Konferencja prasowa Grahama Pottera przed meczem z Tottenhamem
Dodano: 24.02.2023 23:29 / Ostatnia aktualizacja: 24.02.2023 23:29Już w niedzielę odbędą się kolejne w tym sezonie derby Londynu z udziałem Chelsea. The Blues wybiorą się na Tottenham Hotspur Stadium, gdzie zmierzą się z Kogutami. Na przedmeczowej konferencji prasowej pojawił się Graham Potter, który odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Zacznijmy od najnowszych informacji na temat Cesara Azpilicuety.
– Jak na okoliczności, czyli wstrząśnienie mózgu, czuje się dobrze. Przebywa z nami w ośrodku treningowym, miło jest go z nami widzieć tutaj. Oczywiście nie będzie możliwe, by był dostępny na najbliższy mecz. Musimy zastosować odpowiednie procedury. Dobrą wiadomością jest to, że sobie dobrze radzi.
Jakie są wieści o sytuacji pozostałej części kadry?
– Mamy za sobą tydzień pełen dobrych sesji treningowych. Prawie wszyscy są dostępni, poza N’Golo i Christianem. Czynią postępy, uczestniczą w rozgrzewkach, a w przyszłym tygodniu zwiększymy ich intensywność zajęć. To są dobre wieści.
Jak trudny był dla ciebie ten tydzień? Przeprowadziliście wewnętrzne rozmowy?
– Kiedy przegrywasz, a tym bardziej na własnym boisku, zawsze jest trudno. Odpowiedź piłkarzy na treningach była bardzo dobra. Rozmawialiśmy grupowo i indywidualnie, by móc pokazać to wszystko z innej perspektywy, ponieważ to też jest bardzo potrzebne.
Co to za perspektywa?
– Trzeba spojrzeć z dwóch stron. Źle jest przegrywać na domowym stadionie, a ostatnie wyniki nie były po naszej myśli. Dobrze jest sobie to uświadomić. Z drugiej strony musisz wiedzieć, że to trzeci mecz w ciągu tygodnia, a także, że nasz skład dopiero się tworzy. Wiele rzeczy się na to składa, oprócz wymienionych, są jeszcze nasze cele na ten sezon oraz przyczyny tego, że jesteśmy, gdzie jesteśmy. Sytuacja powinna zostać dobrze przeanalizowana, by wyciągnąć dobre wnioski i wymagać od siebie więcej.
Pojawiały się doniesienia o tym, że otrzymałeś wiadomości ze wsparciem od władz klubu. Rozmawiałeś z nimi w tym tygodniu?
– Tak, rozmawiałem i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wsparcie miałem od początku pobytu tutaj i dalej je mam. Od czterech miesięcy jestem pod presją, ale wywołaną przez was. Czy wy mieliście okazję pomówić z właścicielami? Czy wy macie ich wsparcie? Ja mam i wiem, że są wspaniali. Rozumieją jakie jest nasze położenie, ale również są sfrustrowani brakiem zadowalających wyników. Wszyscy chcemy lepiej.
Jak wygrać, gdy kibice nie są aktualnie po twojej stronie?
– Fani, co zrozumiałe, są poirytowani domową porażką. Bardzo im zależy na swoim ukochanym klubie i dają upust emocjom, gdy drużynie nie idzie. Spodziewaliśmy się tego i naiwnie byłoby sądzić, że tak nie powinno być.
– Od fanów tak samo otrzymałem wiele wsparcia i w czasie, gdy każdy zgodzi się z tym, że nie jesteśmy zadowoleni z sytuacji, są ludzie, którzy patrzą trochę szerzej i widzą, jak to wszystko jest skomplikowane i trudne dla nas. W międzyczasie wiem, że żadne słowa nie przekonają kibiców. Rozwiązanie to wygrywanie meczów.
Czy te natychmiastowe wymagania zwycięstw fanów mogą stać się problematyczne?
– Może trochę, ale uważam, że są całkiem sprawiedliwe. Kiedy prowadzisz Chelsea i przegrywasz 0:1 z ostatnim w lidze Southampton, musisz spodziewać się fali krytyki. Nie ma powodu, by mówić, że jest to niesprawiedliwe.
– Wszystko sprowadza się teraz do tego, jak będziemy w stanie przeanalizować nasze błędy i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. Tak jak powiedziałem wcześniej, trzeba spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Wyniki nie są wystarczająco dobre, więc każdy ma prawo się denerwować. Moja odpowiedź jest taka, że na tą kiepską serię składa się bardzo wiele rzeczy.
Co mógłbyś przekazać teraz fanom? Być może, by byli cierpliwsi?
– Nie mam nic do przekazania. Nie jestem tu po to, by ich przekonywać słowami, ale czynami. Drużyna musi ich przekonać poprzez wygrywanie meczów. Nie wiem co tu innego powiedzieć.
Jak trudno jest zgrać zespół, by zaczął odnosić zwycięstwa?
– To bardzo trudne. Kilka tygodni temu mówiłem, że jest to najtrudniejsza praca w piłce nożnej, na którą składa się wiele czynników. Rozmawiałem z kilkoma doświadczonymi zawodnikami i dowiedziałem się, że mają za sobą najgorszy okres przedsezonowy w karierze, z różnych względów. Nie chodzi o obwinianie kogokolwiek za te powody, ale tak się po prostu stało.
Jakie to były powody?
– Nie chcę o tym rozmawiać. To były bardziej kwestie organizacyjne, przez które tournée nie poszło tak jak wszyscy by chcieli. Nie było mnie tu, więc nie jestem w stanie tego zweryfikować. To po pierwsze, potem odeszła część graczy, przyszli nowi, a ja dołączyłem do zespołu grającego w sobotnio-wtorkowym rytmie meczowym związanym z Ligą Mistrzów.
– Nasza sytuacja kadrowa była wręcz niebywała w tamtym czasie. Przed przerwą graliśmy z Newcastle bez Kepy, Reece’a Jamesa, Bena Chilwella, Marka Cucurelli, Wesleya Fofany, N’Golo Kante, Raheema Sterlinga i Cesara Azpilicuety, a Ruben Loftus-Cheek wypadł na samym początku meczu. Przegraliśmy 0:1 i od tego się zaczęło.
– Następnie odbyły się Mistrzostwa Świata w Katarze, a w styczniu klub przeznaczył bardzo duże pieniądze na wzmocnienie składu. Wzrosła presja, oczekiwania i podniósł się wielki szum. Zawodnicy w kadrze to nie 28-letni piłkarze z 400 meczami w Premier League na koncie. To młodzi chłopacy, którzy potrzebują trochę czasu na dostosowanie się do nowego środowiska. Poza nimi, są także rehabilitanci, wracający powoli po urazach.
– Taka jest nasza obecna rzeczywistość. Myśleliśmy, że wykonaliśmy krok do przodu, ale pierwsza połowa meczu przeciwko Southampton, trzeciego w przeciągu tygodnia, była poniżej oczekiwań. Wszystko się może wtedy zawalić. To niewygodne fakty, ale kluczowe w tym wszystkim.
Jak zarysowuje się przyszłość Pierre’a-Ermericka Aubameyanga w klubie?
– Ma przyszłość. Walczy o miejsce w składzie i ma za sobą efektywne sesje treningowe. Będzie częścią grupy, z której wybiorę meczową kadrę.
Czego oczekujesz od swoich zawodników w niedzielę przeciwko Tottenhamowi? Jakiej reakcji?
– Pozytywnej. Bardzo potrzebujemy występu na wysokim poziomie i trzech punktów. To będzie świetny mecz. Szkoda, że nie będzie na ławce Antonio, życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia. Nie możemy się tego spotkania doczekać, ponieważ zawodnicy dobrze odpowiedzieli na ostatnie gorsze momenty i intensywnie trenowali.
Czy to prawda, że dałeś swoim podopiecznym kilka dni wolnego w tym tygodniu?
– Mieli napięty terminarz, zwłaszcza biorąc pod uwagę udział w Lidze Mistrzów. Czasami potrzeba tych kilku dni, by oczyścić głowę i z lepszym nastawieniem podejść do kolejnych przygotowań. Te dni były zaplanowane.
Jak radzisz sobie z otaczającą presją? Potrafisz wygłuszyć ten szum narastający wokół ciebie?
– Zadajesz mi pytanie, na które wydaje mi się odpowiedź nikogo nie zainteresuje. Prowadzę Chelsea i od czterech miesięcy jestem pytany o presję, która jest dwustronna. Czy na początku byłem pod presją? Nie wiem. Ale teraz, gdy wyniki są jakie są, wam to pasuje. Fascynujące jest obserwowanie jak to wszystko jest rozgrywane – siadam tu regularnie od czterech miesięcy, odpowiadam na pytania o ciężar psychiczny, czas i rozmowy z właścicielami. To jest częścią życia w tym klubie.
– Musicie zaakceptować fakt, że gdy wyniki nie spełniają oczekiwań, przyjmujesz do siebie krytykę, ponieważ powinna ona przyjść. Taki jest układ. Nastroje są pozytywne i szanujemy się wzajemnie, ale to nie jest tak, że to sielanka. Twoje życie prywatne na tym cierpi, zdrowie psychiczne cierpi i ty sam cierpisz. To trudne, ale nie przejmujesz się tym bardziej niż trzeba, tak to wygląda.
Nad czym udało się wam popracować w tym tygodniu w kwestii poprawy skuteczności?
– Przyjrzeliśmy się bliżej kliku rzeczom, ale nie mogę o nich mówić, ze względu na rywali. Przed meczem z Southampton sądziłem, że poczyniliśmy progres jeśli chodzi o styl gry. To było widać podczas drugiej połowy w Dortmundzie. Pierwsza część spotkania ze Świętymi była jednak kiepska. Dokonaliśmy potem sześciu zmian co mogło wpłynąć na płynność i spójność drużyny.
– Biorę za to całkowitą odpowiedzialność, ponieważ nie ułatwiło to zadania moim piłkarzom. W drugiej połowie powinniśmy strzelić, ale zabrakło nam trochę szczęścia. Patrząc jednak z perspektywy treningu, staraliśmy się pracować nad dobrym nastawieniem i wypracowaniem zachowań jako drużyna, która rozumie odpowiedzialność za ustawianie się na boisku.
Zbyt wielu zawodników obawia się podejmowania prób strzałów ze względu na potencjalne pudło? Czy to właśnie wynika z presji bycia w Chelsea?
– Nie ma znaczenia kto zdobędzie gola, a jeśli masz wielu strzelców w drużynie, tym lepiej. Moim zadaniem, którego nie udało się wykonać tak jak byśmy chcieli, jest sprawić, by drużyna dobrze atakowała i potrafiła stworzyć sytuacje bramkowe z każdej strony boiska. Poczyniliśmy kroki w kwestii stylu gry, ale nie jest on jeszcze idealny. Kiedy jednak nie trafiasz do bramki, a różnica między oczekiwanymi bramkami a faktycznie zdobytymi jest tak duża, zawsze jest nad czym rozmyślać. Moja uwaga skupia się na tym, by drużyna notowała coraz lepsze występy, przeprowadzała groźniejsze ataki, a wtedy bramki przyjdą.
Czy poruszałeś ten temat ze swoimi zawodnikami w tym tygodniu? Czy więcej frustracji przysparza fakt, że jesteście drugą defensywą ligi, a zajmujecie tak odległe miejsce? Skuteczniejsze zdobywanie bramek przyniesie rozwiązanie problemów?
– Tak. Jeśli przyjrzysz się ponownie meczowi w Dortmundzie to na z dziesięciu sytuacji normalnie trafiasz siedem, osiem, czy nawet dziewięć. Nam się nie udało. Joao Felix trafił w poprzeczkę i miał także jedną dobrą okazję w pierwszej połowie. To na pewno pozytyw. Czasami przechodzisz przez okres, gdzie wszystko jest przeciwko tobie i sam się zastanawiasz, o co tu chodzi. Trochę tak to właśnie teraz wygląda. Jeśli jednak zagramy tak jak z Borussią czy z początkowej części meczu z West Hamem, będziemy zdobywać bramki, ponieważ mamy zawodników, którzy potrafią to robić. Mamy tu jakość.
– Gdy już się uda dobrze wprowadzić do zespołu nowych i młodych piłkarzy, wszystko zacznie lepiej funkcjonować, a nie jest to takie proste. Najtrudniejszą częścią w takich okolicznościach jest właśnie faza ataku. Nie ma więc zaskoczenia, że to nad tym musimy więcej popracować. Uzyskanie odpowiedniej płynności, pewności w grze ofensywnej, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, to proces, który wymaga czasu.
Było także spotkanie grupowe w tym temacie?
– Tak. Rozmawialiśmy indywidualnie, ale też w grupie o tym jak należy atakować przeciwko Tottenhamowi. Przeszłość jest już za nami. Teraz musimy się skupić na kolejnym meczu i tym, jak możemy zaskoczyć drużynę, która nie daje zbyt dużo miejsca. Bronią się pięcioma zawodnikami, twardo i głęboko oraz zakładają pressing, kiedy tylko mogą. O wszystkim staraliśmy się pomyśleć.
- Źródło: football.london
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Inteligentne i spokojne odpowiedzi. Życzę facetowi jak najlepiej, ponieważ mam wrażenie że rzeczywiście brakuje mu trochę szczęścia. I z kolejnymi meczami mam nadzieję że wyprowadzi większość niedowiarków z błędu.
"Magik" widzi problem wszędzie, tylko nie u siebie.
W jednym z artykułów oraz w tym można wyczuć ze ma pretensje do dziennikarzy oraz do kibiców ze nakładają na niego presję świadczy to o tym że nie był do końca świadomy w jakim klubie podjął się roboty no ale za coś kasę bierze jedno trzeba przyznać że jego wypowiedzi są eleganckie i nie zrzuca winy na pojedyncze osoby a to przy takiej presji wcale nie jest oczywiste w związku z tym że raczej będziemy razem z GP na dłużej musimy trzymać kciuki za to że wie co robi oby wyniku że przewiduje bo się boję napisac
Spałeś na polskim, prawda?
On czytal z telefonu co ma mówić xd