Konferencja prasowa Grahama Pottera przed meczem z Manchesterem City
Dodano: 08.01.2023 04:54 / Ostatnia aktualizacja: 08.01.2023 04:54Za czasów poprzedniego właściciela, Chelsea była zespołem, który praktycznie co sezon zdobywał trofeum. Jest nim nadal, czy jednak kibice powinni zaakceptować fakt, że pod nowymi rządami mogą czekać na następne trofeum nawet kilka lat?
— Zawsze chcemy konkurować, to na pewno. Trzeba brać rzeczy takimi, jakimi są i analizować je na koniec sezonu. A tego sezonu nie minęła jeszcze nawet połowa, nadal jesteśmy w grze o FA Cup.
— Oczywiście, że chcemy awansować. Ostatni mecz przeciwko Manchesterowi City był trudny, ale jak widzieliście, potrafiliśmy grać z nimi jak równy z równym. Musimy zrobić to ponownie, ale przy okazji się poprawić.
Czy rozmawiałeś z zarządem o tym, że w tym sezonie możecie nie wygrać żadnego trofeum?
— Nie za bardzo, nie. Chcemy poprawiać się z dnia na dzień, pracować nad tym, żeby zespół był coraz lepszy. Wiem, że zespół nie funkcjonował tak jak byśmy tego chcieli i jest tego wiele powodów. Nie mogę usiąść i powiedzieć, że jestem perfekcyjnym człowiekiem, więc na pewno nie zrobiłem wszystkiego idealnie.
— Jednocześnie jest wiele czynników, które nie są zależne od nas. Je zostawiam do oceny osobom z zewnątrz. Ja skupiam się na tym, żebyśmy ciągle się poprawiali, na koniec sezonu to ocenicie.
W swoim pierwszym sezonie w Manchesterze City, Pep Guardiola spisał się poniżej oczekiwań. Zarząd klubu zapewnił mu jednak odpowiednie warunki i wierzył w długoterminowy projekt. Czy Chelsea powinna zrobić podobnie?
— Właściciele to miliarderzy, więc są całkiem mądrzy - na pewno mądrzejsi ode mnie. Rozumieją wyzwania, jakie przed nami stoją i kierunek, w którym chcemy iść. Jestem tu od czterech miesięcy, z czego pięć czy sześć tygodni przepadło przez mecze reprezentacji. Pep trafił do Manchesteru i w następnym roku wygrał wszystko, Jurgen Klopp, czy Mikel Arteta potrzebowali trochę więcej czasu, by zacząć osiągać wyniki.
— Oczywiście dla mnie to jest z pewnych powodów trochę inne. Nie zakładam, że muszę osiągać rzeczy w określonym czasie. Wiem, że jest na nas odpowiedzialność, ale znam też swoją wartość i wiem do czego jestem zdolny. Mam pełne wsparcie od właścicieli, zawodników i pracowników klubu, podczas meczu z City można było zobaczyć też wsparcie kibiców, które było fantastyczne.
— Zawsze będą ludzie, którzy nie wierzą, są tacy w tym pomieszczeniu, ale ja nic na to nie poradzę. Nie jestem tu by kogokolwiek do siebie przekonywać. Jestem tu, by wykonać swoją pracę.
Czujesz, że w ostatnich tygodniach wokół klubu unosi się negatywna atmosfera, mimo tego przez większość tego czasu nie rozgrywaliście nawet meczów?
— Nie wiem, nie czytam gazet i trzymam się z dala od social mediów. Nie mam pojęcia. Na początku otrzymałem trochę wsparcia, ale nie jestem naiwny na tyle, żeby wierzyć, że po takich wynikach nie doświadczę krytyki. Takie myślenie byłoby dla mnie dziwne. Nie siedzę tu jak narcyz, który zna odpowiedzi na wszystkie pytania i nigdy się nie myli.
— Jak mówiłem, mierzyliśmy się z kilkoma wyzwaniami, w klubie była ogromna zmiana. Problemy z kontuzjami nie ułatwiają nam niczego, ale mówienie o tym jest trochę bez sensu, czyż nie? Ludzie chcą wyników, więc kazaliby mi się zamknąć.
Mowiłeś o wsparciu, które czułeś od zarządu, czy w ostatnim czasie nadal je odczuwasz?
— Obecna sytuacja jest wyzwaniem dla każdego. Myślę, że nie odchodziłbym z Brighton, gdybym nie wierzył w to, że dostanę tu wystarczające wsparcie. Właściciele wierzą w to co robimy. Jestem jeszcze bardziej przekonany o ich wsparciu dziś, niż kiedy zaczynałem pracę, ponieważ lepiej rozumiem filozofię klubu, rozumiem zawodników i to, czego potrzebujemy.
— Oczywiście rozumiem dlaczego takie pytania są zadawane. Tak jak mówiłem, jestem tu od czterech miesięcy i jeżeli chcą mnie oceniać, to niech to robią.
— Potrafiłbym dać wam kontrargumenty w postaci tego co osiągnąłem, ludzie z branży dostrzegają moją jakość. Wiem, że niektórym ludziom by się to nie spodobało. Najważniejsze, że mam wsparcie właścicieli, piłkarzy i pracowników.
Jedno zwycięstwo w ośmiu ostatnich meczach spowodowało by twoje zwolnienie w większości klubów z Premier League. Czujesz się szczęśliwy, że pracujesz teraz akurat w Chelsea?
— Nie sądzę, że by tak było. Brighton by mnie nie zwolniło, a to dobrze zarządzany klub. Nie wiem jak by było w innych klubach, nie będę tego komentował.
Dobrze, czy czujesz, że masz szczęście, że pracujesz w Chelsea, biorąc pod uwagę historię poprzednich trenerów?
— Czuję się szczęśliwy, wdzięczny i uprzywilejowany. Rozumiem skąd biorą się takie pytania, ale teraz właściciele się zmienili. Niektórym trudno to zrozumieć, bo przyzwyczaili się do tego, co było tu przez ostatnie 20 lat.
— Wiem, że będzie ciężko. To nie jest tak, że złapałem pierwszą lepszą okazję, żeby odejść z Brighton, miałem inne oferty już wcześniej. Ale ta z Chelsea wydawała się wyjątkowa ze względu na podejście właścicieli. Obiecali wsparcie i dotrzymali słowa, są fantastyczni.
Wydajesz się być bardzo stabilny emocjonalnie. Nigdy nie widzieliśmy Cię kłócącego się z sędzią, krzyczącego na piłkarzy, nie wydajesz się też irytować nami, dziennikarzami.
— Dobrze to ukrywam!
Jest na Tobie jednak presja, jak sobie z nią radzisz?
— Nie zawsze pokazuję swoją prawdziwą twarz. Oczywiście, że czasami się denerwuję, nie jestem robotem. Moją odpowiedzialnością jest to, żeby odpowiadać wam z szacunkiem, nawet jeżeli zadalibyście głupie pytania. Chcę dobrze reprezentować Chelsea.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Ja również wierzę że w Ciebie. Będzie dobrze.
Jestem z Tobą . Bo wiem że to się opłaci.