+/- Chelsea 0:1 Leicester City

Autor: Dodano: 23.12.2018 02:32 / Ostatnia aktualizacja: 23.12.2018 02:32

Pierwsza domowa porażka w tym sezonie stała się faktem. Ciężko jest się z takim stanem rzeczy pogodzić, kiedy wiadomo, że Chelsea zasługiwała na więcej. No cóż, jak mawiał klasyk "Suma szczęścia jest równa zero". Pamiętamy mecz z Manchesterem City, teraz to Leicester nas "okradło" z 3 punktów. Czy zatem powinniśmy nie mieć nic do zarzucenia naszemu zespołowi? Bynajmniej. Przecież stawianie się w roli ofiary w meczu, w którym to my dominowaliśmy, a oni wygrali, jest niczym innym, jak usprawiedliwianiem się, że przegraliśmy na własne życzenie. 

 

 

"Niby człowiek wiedział, a jednak trochę się łudził"

 

Odbiegając na chwilę od tego konkretnego meczu, a patrząc szerzej na perspektywę całego sezonu, sytuację u naszych najgroźniejszych rywali, oraz krótki przegląd naszej kadry. Zespoły będące nad nami, a więc Liverpool, Manchester City i Tottenham, mają swoich menedżerów już wystarczająco długo, by odcisnąć swoje piętno na drużynie. Jurgen Klopp ponad 3 lata w Liverpoolu, Pep Guardiola za chwilę będzie miał 2,5 roku pracy na Etihad Stadium, a Mauricio Pochettino ze Spurs związany jest już od maja 2014 roku i tak naprawdę jest wśród obecnych trenerów drużyn Premier League najdłużej pracującym menedżerem, gdyż zarówno Eddie Howe (6 lat i 2 miesiące z Bournemouth), jak i Sean Dyche (6 lat i 1 miesiąc z Burnley) prowadzili swoje drużyny w niższych klasach rozgrywkowych. Będący tuż za nami Arsenal ma również nowego menedżera, który zastępuje człowieka będącego menedżerem tego klubu przez ponad 20 lat. Dalej, Manchester United miał do niedawna Jose Mourinho, który ponad 2,5 roku był na Old Trafford, ale zadanie przywrócenia potęgi, takiej jak za czasów Sir Alexa Fergusona, okazało się za dużym wyzwaniem dla "The Special One". My mamy menedżera, który przyszedł do klubu dzień przed finałem mundialu, miał niecały miesiąc na wdrażanie swojej filozofii zanim rozpoczną się zmagania ligowe, a i tak przecież start był całkiem dobry. Nie ma to na celu usprawiedliwiania go, ale zwrócenie uwagi na danie mu czasu i tym samym szans na dopasowanie taktyki do zespołu i na odwrót. Zmianę tego zespołu (poprzez transfery czy wprowadzanie wychowanków) w taki sposób by pasował do taktyki. Na ten moment osobiście wybijam sobie z głowy myślenie o końcowym tryumfie w Premier League, w tym sezonie, a za maksymalny nasz zasięg w górę tabeli to 3. miejsce. Minus.

 

 

 

"But we have possesion" 

 

Kto oglądał spotkanie z Leicester City ten wie, że Chelsea przeważała czy wręcz dominowała, jak choćby w pierwszej połowie spotkania. Statystyki też są po naszej stronie (oprócz tej najważniejszej niestety): Posiadanie piłki 72% do 28%, Strzały 17 do 8, Strzały na bramkę 5 do 3, Podania 692 do 264. Wszystko to, na korzyść Chelsea. To nie była stłamszona Chelsea, ale nacierająca rywala. Plus.

 

 

 

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

 

Skoro do tej pory już posypałem cytatami, to i sypnę następnym. "Jak się bramek nie strzela, to się je traci". Osobiście nie lubię tłumaczyć rzeczy w taki sposób, ale cholernie to pasuje do wczorajszego meczu. Poprzeczka Hazarda, słupek Alonso, piłka do Williana z 2. minuty meczu, nietrafiona główka Luiza przy odległości mniej niż metr od bramki...jak widać, było z czego wybierać żeby strzelić jedną, czy dwie bramki. Minus.

 

 

 

To dopiero początek krytyki

 

Sama akcja bramkowa Leicester City ujawni kilku piłkarzy, którzy zagrali poniżej oczekiwań. Strata Pedro, potem zostawienie korytarza dla Mendy'ego przez Kovacicia i Jorginho. Brazylijczyk dodatkowo w ogóle nie próbował zatrzymać rywala, gdy ten zrobił zwód w jego stronę, dzięki czemu mógł swobodnie podać do Maddisona. Niepilnowany Anglik biegnie ładnych kilkanaście metrów zanim z linii obrony niesfornie wyskoczy do niego Rudiger, który miał do tej pory na oku Vardy'ego. David Luiz był za daleko oddalony od Rudigera, aby go wspomóc, Cesar Azpillicueta złamał linię ewentualnego spalonego przy podaniu do napastnika "Lisów". Vardy wybiegł za Rudigera tym samym uciekając naszemu kapitanowi, Luiz i tak nie miał szans by mu przeszkodzić i nawet rozpaczliwy wślizg Azpillicuety nie pomógł w zatrzymaniu precyzyjnego strzału. Choć strzał był przy bliższym słupku, ciężko tu za głównego winowajcę mieć Kepę. Gdzie w tej akcji był Marcos Alonso? Dobre pytanie. Dodajmy jeszcze do tego Williana, który wspaniale zastępuje Alvaro Moratę w.. psuciu akcji strzeleckich. Hazard jako fałszywy napastnik i tak spisywał się nieźle. Czasem był tak osamotniony w swoich akcjach niczym Robert Lewandowski w kadrze za czasów Waldemara Fornalika. Minus.

 

 

 

Po jednym klasowym zawodniku na linię formacji by się przydało

 

Skołatana ta nasza linia obrony. Nie ma co się oszukiwać, że wzmocnienie konkurencji poprzez odważniejsze wystawianie Christensena czy Emersona plus jeszcze ktoś z okienka w styczniu, wyszłoby w dłuższej perspektywie na dobre. Po tym, co ostatnio pokazuje Cesc Fabregas, wątpię, byśmy mieli jeszcze wiele pożytku z tego piłkarza. Mateo Kovacić cały czas nie może mnie przekonać całkowicie, by optować za jego definitywnym transferem. Zdecydowanie wolę odmienionego Barkleya i wciąż rozwijającego się Rubena Loftus-Cheeka. W tej linii wydaje się najmniej potrzebne wzmocnienie z zewnątrz, ale na pewno nie byłoby ono zbędne. Formacja ataku... priorytet. Nie wiem czy sposobem będzie ściągnięcie Abrahama i Batshuayia, czy jakiś transfer zimą, ale pozostawienie takiego stanu rzeczy, jaki jest to najgorszy sposób w mojej opinii. Minus.

 

 

Źródło: własne, twitter.com, premierleague.com

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close