Futbol odzyskał ludzką twarz
Dodano: 19.06.2021 19:23 / Ostatnia aktualizacja: 19.06.2021 19:23Christian Eriksen żyje. To jedno niezwykle krótkie zdanie już teraz można uznać za podsumowanie i najważniejszą wiadomość odnośnie Euro 2020 (dla niepoznaki rozgrywanego w roku 2021).
Nie jest to żaden gorący news, gdyż od pamiętnego meczu Danii z Finlandią minął już tydzień. Rzecz w tym, że ciężko było o tym myśleć i pisać na gorąco. Padający bezwładnie na murawę Christian Eriksen, interwencja służb medycznych, Simon Kjær pocieszający przerażoną żonę nieprzytomnego kolegi, wreszcie zapłakani duńscy piłkarze i ogólny dramat całej sytuacji po prostu odbierały człowiekowi mowę. Śmiem twierdzić, że niewielu żyjących kibiców oglądało takowe sceny i to jeszcze w turnieju najwyższego kalibru. Jedno jest pewne – te obrazy zostaną z nami na zawsze.
Na szczęście udało się uniknąć tragedii. Zawodnik Interu Mediolan wraca do zdrowia i wyszedł już ze szpitala. Niestety nie wiadomo, czy będzie mógł kontynuować karierę piłkarską. Gdyby cała historia się nie wydarzyła, być może reprezentacja Danii mogłaby liczyć na lepsze wyniki, wszak Eriksen jest jedną z jej największych gwiazd. Niewielkie ma to jednak znaczenie wobec tego, co mogło się stać. Są w życiu rzeczy ważne i nieważne.
A jednak całe to wydarzenie, mimo ogólnie traumatycznej natury, niesie za sobą również potężną dawkę optymizmu. Serce rosło na wieść o wyrazach wsparcia, które płynęły w stronę 29-letniego piłkarza i jego bliskich ze wszystkich zakątków piłkarskiego świata. Wspólne skandowanie przez kibiców Danii i Finlandii hasła: "Christian Eriksen" mimo wszystko było czymś wspaniałym. Podobnie jak okrzyk Romelu Lukaku po zdobytej bramce "Chris, I love you". Do tego można dorzucić przerwany mecz Danii z Belgią i wiele innych gestów, które tym razem nie wydają się być tylko symbolami. Piłkarski świat na serio zjednoczył się ponad wszelkimi podziałami.
I wszystko to dzieje się w czasach, gdy piłka nożna staje się coraz bardziej zepsuta, a różne absurdy związane z tym sportem rosną niczym grzyby po deszczu. Rozmaici działacze prześcigają się w wymyślaniu różnych głupstw, oblewając je sosem o smaku tradycji, wartości i uczciwości. Ci sami ludzie, którzy zezwolili na organizację mistrzostw świata w Katarze, gdzie robotnicy umierają z wycieńczenia przy budowie stadionów, reagują oburzeniem na wieść o powstaniu Super Ligi. Co zrobić, gdy w finale Ligi Mistrzów grają dwie Angielskie drużyny? To proste! Pokażmy nasz "szacunek" dla zwykłych kibiców i zorganizujmy go w Portugalii, aby oligarchowie futbolowego świata mogli spokojnie go obejrzeć, mimo licznych restrykcji. Wprowadzić finansowe fair play, które wysadzi w powietrze najmniejszych i umocni najbogatszych? Nie ma problemu! Piłkarze też nie są gorsi w tych konkurencjach i albo żądają coraz bardziej astronomicznych tygodniówek, albo w głowie im przebywanie w drużynie na specjalnych warunkach, albo rywalizują w konkurencji pt. "kto najbardziej skompromituje się w Internetach".
W tych czasach, gdy piłka nożna pięknego sportu bywa sprowadzana do poziomu biznesu na pograniczu mafii, doświadczyliśmy tak pięknych chwil. Fakt, sprawa była poważna i pod wieloma względami dramatyczna. Można jednak stwierdzić całkiem uczciwie, że wszyscy zachowali się tak jak trzeba. Futbol na chwilę odzyskał ludzką twarz i stał się czymś, co łączy ludzi. Pozostaje mieć nadzieję, że nie trzeba będzie czekać na kolejny dramat, abyśmy znów tego doświadczyli.
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.