Kolejny sezon za nami

Autor: Bryan Thomas Warden Dodano: 22.05.2022 21:05 / Ostatnia aktualizacja: 22.05.2022 21:05

Sezon jaki jest, każdy widzi. A raczej był, bo ligowe i pucharowe zmagania mamy już za sobą. Raczej nie były to rozgrywki, które będziemy szczególnie ciepło wspominać, więc, paradoksalnie, może i dobrze, że to już przeszłość i że czeka nas letni reset.

 

Jeżeli ktokolwiek zastanawiał się jeszcze nad tym, dlaczego punktowa przepaść pomiędzy Chelsea a dwoma ekipami walczącymi o mistrzostwo jest tak ogromna, to ostatnie mecze mijającego sezonu na pewno wiele wyjaśniły. Skądinąd zabawne, że obydwa teamy –  Manchester City i Liverpool solidarnie wpadły w spore tarapaty. Mimo niemałych trudności, jednym i drugim udało się jednak z nich wygrzebać. Ostatecznie triumfują The Citizens, bo zwycięzca może być tylko jeden, ale The Reds też nie mają się czego wstydzić. No a poza tym Jurgen Klopp i spółka mają jeszcze finał Ligi Mistrzów w zanadrzu, więc nadal to może być dla nich genialny sezon. Co to właściwie ma wspólnego z Chelsea? Na przykład to, że kiedy londyński skład natrafiał trudności, to zazwyczaj były one całkowicie nie do przebrnięcia. Przeważnie jednobramkowa strata była nie do odrobienia, a co dopiero dwa gole w plecy. Tymczasem najlepsi potwierdzili, że da się odwrócić losy takiego meczu.   

 

Spójrzmy na starcie z Leicester City, które było momentem z kategorii krytycznych. Niby remis wystarczał do szczęścia, ale dopóki sędzia nie zagwizdał po raz ostatni, nawet ta niewielka zdobycz mogła wypaść z ręki (patrz spotkanie z Wolverhampton). Mimo to jakoś nikt się nie kwapił, aby poprawić niepewny wynik. O statystyce strzałów – 13 do 2 – doprawdy przykro wspominać. Ciężko stwierdzić, czy bardziej to symboliczne, czy raczej skandaliczne, że rywal jest na równi z Chelsea dzięki oddaniu zaledwie jednego celnego strzału. Czasami można odnieść wrażenie, że The Blues zawodzą w sytuacjach, w których większym wyczynem jest zmarnowanie dogodnej okazji niż jej wykorzystanie. Akcja Christiana Pulisica była tego najlepszym przykładem. Być może przy takim poziomie skuteczności powinniśmy się cieszyć z trzeciego miejsca.

 

Z kolei spotkanie z Watfordem było wręcz idealnym podsumowaniem tego sezonu. Zdobyta bramka, potem masa zmarnowanych sytuacji i wyrównanie przez rywali w końcówce. Ileż razy już to przerabialiśmy? Fakt, tym razem udało się uratować trzy punkty, ale jako się rzekło, był to w zasadzie wyjątek potwierdzający regułę. Wyjątek, który w ostatecznym rozrachunku niewiele zmieniał. Być może była to po prostu pożegnalna bramka Rossa Barkleya, bo ciężko sobie wyobrazić, aby tacy piłkarze jesienią grali na Stamford Bridge. Inna niespodzianka to oczywiście niezła gra i asysta Kenedy'ego. Inna sprawa, że w sumie dalej nie wiadomo, po co właściwie ten zawodnik został ściągnięty zimą. Bo chyba nie po to, aby zagrać sobie w ostatnim meczu, prawda Panie Tuchel?

 

Dobrze, że chociaż paru piłkarzy miało zwycięskie pożegnanie. Choć nie wiadomo, ilu tak naprawdę będzie tych, którzy odejdą, to przynajmniej jedno nazwisko jest pewne. O Antonio Rudigerze, bo oczywiście o nim mowa, można myśleć, mówić i pisać, co się komu podoba, ale osobiście chciałbym, aby każdy odchodzący piłkarz prezentował taką postawę jak on. Przez cały sezon w miarę stabilna forma. Błędy się zdarzały, ale nie można odmówić pełni zaangażowania i woli walki. Na koniec rozmowa z trenerem i jasna deklaracja adresowana do kibiców. Czy zawodnik, który zamierza odejść z zespołu, mógłby zachować się lepiej? Niech każdy sam to oceni. Warto jednak pamiętać o tym, że przecież każdy ma prawo do zmian. Każdy ma prawo do tego, aby spróbować gry w innym klubie i o inne cele. Fajnie by było, gdyby każdy piłkarz zawsze chciał grać do końca kariery w zachodnim Londynie, no ale zejdźmy na ziemię... Jeśli futbolista decyduje się na zmianę otoczenia i zachowuje się przy tym tak jak niemiecki obrońca, to ja osobiście nie mam co do tego zastrzeżeń. Mogę tylko podziękować i życzyć powodzenia.

 

Na głębsze podsumowanie sezonu 2021/22 przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz można stwierdzić, że kończymy te rozgrywki z dużym niedosytem. Już nawet nie chodzi o zestawienie wyników końcowych z oczekiwaniami startowymi, ale nawet wtedy, gdy sprawy zaczęły iść źle, można było ugrać o wiele więcej. Szkoda, po prostu szkoda, że się nie udało.

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close