Chelsea pokonała Brentford na ich terenie 2:0 w ćwierćfinałowym spotkaniu rozgrywek Carabao Cup. Klub ze Stamford Bridge zawdzięcza promocję do dalszej rundy samobójczemu trafieniu Pontusa Jannsona oraz bramce Jorginho z rzutu karnego.

W związku z paraliżem wywołanym przez Covid-19, w wyjściowej jedenastce Thomasa Tuchela zobaczyliśmy trzech debiutantów, którzy na co dzień grywają w akademii The Blues, mianowicie Harveya Vale'a (18l.), Xaviera Simonsa (18l.) oraz Jude'a Soonsupa-Bella (17l.). W ofensywnej trójce znalazł się Ross Barkey. César Azpilicueta, Trevoh Chalobah oraz Marcos Alonso utrzymali swoje miejsce w podstawowym składzie po ostatnim pojedynku z Wolves. Między słupkami stanął Kepa Arrizabalaga, a w defensywie po raz kolejny w tegorocznej kampanii szansę gry otrzymał Malang Sarr. Środek pola wypełniał duet Mateo Kovačić-Saúl Ñíguez.

Przez pierwsze dziesięć minut nie działo się zbyt wiele. Goście posiadali piłkę i głównie rozgrywali ją z dala od pola karnego gospodarzy. Pierwszą okazję do zdobycia bramki - i to stuprocentową - miała ekipa domowników. Rico Henry zostawił piłkę na lewej stronie Bryanowi Mbuemo, ten dośrodkował w pole karne do niepilnowanego Yoane'a Wissy i strzelił główką z odległości paru metrów wprost w Kepę. Dopiero po pierwszym kwadransie pierwszą próbę zanotowali mistrzowie Europy, lecz po dobrej kontrze poprowadzonej przez Vale'a i Soonsupa-Bella, Barkley posłał futbolówkę daleko obok słupka. 25. minuta to próba Azpilicuety z dystansu, w efekcie bardzo przestrzelona, choć jeszcze słabiej to wyglądało parę chwil później z drugiej strony barykady u Mbuemo, którego uderzenie powędrowało za linię boczną.

Harvey Vale walczący o piłkę z jednym z graczy Brentford FC - fot. Getty Images

Kepa miał do wybronienia drugi groźny strzał, choć w tym przypadku miał więcej czasu na reakcję. Henry ponownie zwiódł linię obrony Chelsea, wrzucił piłkę w "szesnastkę" do Mathiasa Jensena, ten uderzył głową, ale hiszpański golkiper w porę zareagował i odbił futbolówkę. Pierwsze celne kopnięcie piłki na bramkę Álvaro Fernándeza przez przyjezdnych miało miejsce w 40. minucie. Simons uderzył mocno, ale futbolówka wylądowała w rękach bramkarza. Moment później znowu doskonałą szansę na objęcie prowadzenie miało Brentford, ale Mbuemo z ostrego kąta nie był w stanie pokonać Kepy. Naprawdę fantastyczną okazję na sprawienie sobie wspaniałego prezentu podczas debiutu miał Vale, który urwał się obrońcom w polu karnym i doszedł do strzału głową po świetnej centrze od "Azpiego". Skończyło się na zawodzie i wychwyceniu piłki przez golkipera gospodarzy. W końcu sędzia Andre Marriner zaprosił obie strony do szatni na 15-minutową przerwę. Oba zespoły stworzyły sobie podobną ilość okazji, lecz te dogodniejsze mieli piłkarze Thomasa Franka.

W trakcie przerwy intensywnie rozgrzewali się Jorginho i Christian Pulisic, po czym od razu zameldowali się na placu gry przed rozpoczęciem drugiej połowy. Scenariusz układał się podobnie jak w pierwszej części gry - dużo częstsze posiadanie piłki u gości, ale mało konkretów pod bramką rywala. Mogło jednak dojść do tego, że Brentford sam sobie strzeli gola. Dośrodkowanie Saúla okazało się na tyle groźne, że piłka odbiła się od dwóch obrońców i zmierzała w światło bramki Fernándeza. Golkiper zdołał jednak sparować futbolówkę do boku. Nareszcie udało się też wykreować sytuację bez pomocy rywala. Alonso posłał długie podanie w kierunku Barkleya, jednak pomocnik uderzył na tyle nieczysto, że bramkarz z łatwością interweniował. W 68. minucie niebezpieczne uderzenie ze stałego fragmentu gry na bramkę posłał wprowadzony Reece James. Fernández obronił, jednak piłkę dobijał Barkley, zaś ta po rykoszecie od jednego z defensorów wyszła za linię końcową.

Kapitan Brentford Pontus Jannson po samobójczym trafieniu - fot. Getty Images

Kiedy wydawało się, że im bliżej końcowego gwizdka tym bliżej konkursu rzutów karnych, w ostatniej fazie spotkania mieliśmy otwarcie wyniku. N'Golo Kanté, wprowadzony na boisko w 76. minucie, świetnie wypatrzył wolną strefę po prawej stronie boiska i posłał piłkę w stronę wychodzącego Jamesa. Anglik dośrodkował futbolówkę w pole karne, po czym Pontus Jannson niefortunnie wbił ją do własnej siatki. Gwóźdź do trumny The Bees został wbity kilka minut później. Fernández faulował Pulisica we własnym polu karnym, a "jedenastkę" na gola zamienił Jorginho.

Brentford nie było w stanie już niczym zaskoczyć wzmocnionych solidnymi zmianami w drugiej połowie londyńczyków ze Stamford Bridge. Pokrótce okaże się, z kim przyjdzie zmierzyć się w półfinale rozgrywek o puchar ligi angielskiej na Wembley. W czwórce najlepszych uczestników znajdują się także Arsenal, Liverpool oraz Tottenham.

Brentford FC 0:2 Chelsea FC
Jannson 80' (OG), Jorginho 85' (k.)

Sędzia: Andre Marriner
Żółte kartki: Janelt, Canós - Vale, Saúl
Stadion: Brentford Community Stadium

Chelsea (3-4-3): Kepa; Azpilicueta (c), Chalobah, Sarr; Simons (James 65'), Kovačić (Jorginho 46'), Saúl, Alonso; Barkley (Kanté 76'), Soonsup-Bell (Pulisic 46'), Vale (Mount 65').
Niewykorzystane zmiany: Bettinelli, James, Rüdiger, Hall, Webster.

Brentford (3-5-2): Fernández; Bech, Jansson (c), Pinnock; Canós, Baptiste (Onyeka 74'), Jensen (Forss 82'), Janelt (Nørgaard 66'), Henry (Ghoddos 73'); Mbuemo, Wissa (Toney 65').
Niewykorzystane zmiany: Cox, Thompson, Peart-Harris, Stevens.

Źródło: własne