Chelsea nie zwalnia tempa. Drużyna Franka Lamparda, któremu wyraźnie w ostatnim czasie spadł kamień z serca, jest w czubie tabeli Premier League, a już we wtorek może znacząco przybliżyć się do fazy pucharowej Champions League. Przeciwnikiem The Blues będzie były pracodawca Edouarda Mendy'ego, któremu depresyjna aura listopada najwidoczniej odebrała chęć do wygrywania.

Mówienie o kryzysie w drużynie Rennes jest na ten moment przesadą. To prawda, że zespół Juliena Stephana nie wygrał jeszcze meczu w przedostatnim miesiącu tego parszywego roku, ale w starciach z Paris Saint-German czy Chelsea faworytem nie był. W obu przypadkach zakończyło się porażkami 0:3, choć akurat w Londynie duży wpływ na boiskowe wydarzenia miała czerwona kartka dla Dalberta Henrique. Z kolei na Parc De Prences Rennes przeważało, miało więcej z gry i oddało więcej strzałów na bramkę, a problem ze skutecznością chciał rozwiązać jedynie Damien Da Silva. Problem w tym, że pomylił bramki i strzelił swojaka.

W Chelsea nastroje zgoła odmienne. Rozpędzona maszyna ze Stamford Bridge wygrała kolejno z Sheffield United i Newcastle. Cieszy zwłaszcza wygrana ze Srokami, bo z uwagi na mocno przeciętne statystyki poprzednich spotkań na St. James’ Park, przed meczem panowała nieco nerwowa atmosfera wyczekiwania.

W tabeli oba zespoły piastują miejsca w czołówce. The Blues po sobotnich meczach zajmowali drugie miejsce, ustępując jedynie rywalowi zza między – Tottenhamowi. Rennes, mimo słabej postawy od początku miesiąca i ostatniej porażki z Bordeaux, zajmuje piąte miejsce w Ligue 1.

To, co powinno cieszyć kibiców przy Fulham Road to fakt powrotu do pełnych treningów Kaia Havertza. Powinno cieszyć, choć coraz częściej pojawiają się głosy, że poza hat-trickiem nie pokazał niczego specjalnego. No może poza zdjęciem z kolejnym słodkim pieskiem.

Po kontuzji wraca także Christian Pulisic, który kolejny raz będzie próbował zbudować formę i nie dać się ponownie wykoleić. Jego sytuacja przypomina grę zręcznościową, polegającą na przeciągnięciu haczyka nad pokręconym drutem, podpiętym do prądu. Niby już jesteś przy końcu, zaraz wygrasz, a tu trach i po zabawie. Kolejna próba zaczyna się od samego początku. Amerykanin do Rennes nie poleci, ale ma być gotowy na niedzielne derby z Tottenhamem.

 Do kadry wraca Thiago Silva, którego absencja, spowodowana późnym powrotem ze zgrupowania kadry, nie przeszkodziła w zachowaniu czystego konta parze stoperów Zouma – Rudiger. Prawdą jest jednak, że to duet Brazylijczyka z Francuzem daje Chelsea największy spokój i nie każe drżeć o wynik w każdym spotkaniu.

Wygrana z Rennes i remis bądź porażka Krasnodaru z Sevillą zapewnią Chelsea awans do fazy pucharowej. Będzie to miła odmiana po dwóch ostatnich występach The Blues w Champions League, gdy do końca fazy grupowej nie było pewne czy przejdą dalej.

Przewidywany skład Chelsea: Edouard Mendy; Reece James, Kurt Zouma, Thiago Silva, Ben Chilwell; N'Golo Kante, Jorginho, Mason Mount; Hakim Ziyech, Tammy Abraham, Callum Hudson-Odoi

Źródło: własne