Porażka z Liverpoolem sprawia, że Chelsea wciąż czeka na domowy triumf w lidze w tym sezonie. Odblokowanie Stamford Bridge nastąpiło w Carabao Cup, zatem i w Premier League należy tego oczekiwać. Tym bardziej, ze przeciwnikiem będzie Brighton, czyli rywal, z którym The Blues w lidze nie tracą punktów.

Młode lwiątka coraz głośniejsze

Przebudowa zespołu pod okiem Franka Lamparda trwa w najlepsze. W środku tygodnia podczas spotkania z Grimsby w drużynie zadebiutowali kolejni wychowankowie akademii. Szczególnie dobrze zaprezentowali się wracający po kontuzji Reece James oraz Billy Gilmour.  O ile ten drugi drogę do składu w premier League ma daleką, o tyle James wobec słabej dyspozycji Cesara Azpilicuety powinien wkrótce otrzymać szansę. Wątpliwe jest jednak, by nastąpiło to już w tym spotkaniu. Nie mniej jednak drużyna Franka Lamparda co mecz posiada niską średnią wieku, a konsekwencja Anglika może tylko cieszyć.

Budowa nowej drużyny również w Brighton

Gdy Chris Hughton awansował z Mewami do Premier League, a potem spokojnie utrzymywał się w lidze, wydawało się, że jego pozycja w klubie jest niepodważalna. Jednak nieco słabszy ubiegły sezon spowodował zwolnienie Hughtona. Kierownictwo Brighton zdecydowało się zatrudnić Grahama Pottera, byłego menadżera Ostersund oraz Swansea. Potter miał zmienić sposób gry zespołu, zrobić z niego bardziej ofensywną drużynę. Pomóc miały w tym wielomilionowe transfery. Neal Moupay został ściągnięty z Brentford, w którym seryjnie strzelał na szczeblu Championship. Kolejnym efektownie grającym piłkarzem jest Leandro Trossard – 24-letni Belg zakupiony z Genk. Obaj zdobyli już swoje pierwsze bramki dla nowego zespołu, jednak początek tej kampanii nie jest aż tak dobry jak mógłby oczekiwać Potter. Przede wszystkim drużyna zdobyła zaledwie pięć bramek, z czego trzy na inaugurację sezonu przeciwko Watfordowi. Mewy z pewnością chcą, by nowe twarze w zespole, do których należy również Aaron Mooy pozyskany z Huddersfield, zaczęły mieć jeszcze większy wpływ na grę zespołu.

Historia mówi jasno

Historia bojów Chelsea z Brighton jest dla The Blues wyjątkowo optymistyczna. Cztery potyczki w Premier League i cztery zwycięstwa londyńczyków. Bilans bramkowy 11:1. W całej historii kluby te mierzyły się 13 razy i tylko raz zwyciężyły Mewy. Jeśli Chelsea ma z kimś wygrać w końcu u siebie, to lepszego rywala nie znajdzie.

Top 4 już po tej kolejce?

Taki scenariusz jest prawdopodobny. Ścisk w tabeli Premier League na początku tego sezonu jest ogromny. Poza Liverpoolem i Manchesterem City pozostałe ekipy często tracą punkty, przez co 11 w tabeli Chelsea może marzyć nawet o trzeciej lokacie. Jest to jednak niemal nieprawdopodobne, choć awans w okolice szóstej lokaty już nie budziłby zaskoczenia. Jest zatem o co grać, ponieważ należy trzymać się jak najbliżej miejsc premiowanym Liga Mistrzów już od samego początku sezonu.

Sytuacja kadrowa

Reece James i Callum Hudson-Odoi rozegrali swoje pierwsze spotkania po kontuzji i znajda się w kadrze meczowej na sobotni mecz ligowy. Z gry wykluczeni pozostają Antonio Rudiger oraz Emerson Palmieri. Do zdrowia powrócił już także Oliver Giroud. Shane Duffy oraz Leandro Trossard to z kolei największe bolączki Grahama Pottera. Anglik nie może również skorzystać z Jose Izquierdo czy Leona Baloguna.

Przewidywane składy

Chelsea: Kepa Arrizabalaga – Cesar Azpilicueta, Fikayo Tomori, Andreas Christensen, Marcos Alonso – N`golo Kante, Jorginho, Mateo Kovacić – Willian, Mason Mount, Tammy Abraham

Brighton: Matthew Ryan – Adam Webster, Lewis Dunk, Dan Burn – Martin Montoya, Dale Stephens, Davy Propper, Steven Alzate – Pascal Gross, Aaron Mooy – Neal Maupay

Data: sobota, 28 września, 16:00 czasu polskiego

Sędzia: Andre Marriner

Transmisja: brak

Źródło: własne