Przełamać niemoc i wygrać na Stamford Bridge! Chelsea – Liverpool [zapowiedź]
Dodano: 20.09.2019 18:49 / Ostatnia aktualizacja: 20.09.2019 19:41Wtorkowe mecze w Lidze Mistrzów przyniosły rozczarowanie zarówno kibicom The Blues jak i The Reds. Chelsea po bezbarwnej grze i rażącej nieskuteczności przegrała na własnym boisku z Valencią. Liverpool okazał się wyraźnie gorszy od Napoli Carlo Ancelottiego i został pierwszym obrońcą trofeum, który przegrał inauguracyjne spotkanie od sezonu 1994/95. Obie drużyny przystępują do niedzielnego meczu zranione i głodne zwycięstwa.
Skłócona Valencia wykorzystała szansę
W ostatnich dniach wokół zespołu z Mestalla narosło tyle negatywnej energii, że chyba nikt nie spodziewał się, że drużynie Alberta Celadesa uda się urwać choćby punkt faworyzowanej Chelsea. Piłkarze Valencii zdołali wygrać dzięki bramce zdobytej po jednym z dwóch celnych strzałów oddanych w całym meczu. Po raz kolejny potwierdziło się, że statystyki niewiele znaczą, jeśli nie idą w parze ze skutecznością.
Chelsea bez pomysłu na grę i bez Mounta
Wiele obiecywaliśmy sobie po tym meczu i wierzyliśmy, że ponowny pokaz piłkarskich umiejętności zafunduje nam Mason Mount. Zawodnik jednak opuścił boisko z urazem w 15-tej minucie spotkania i od tej pory drużyna totalnie straciła pomysł na rozegranie piłki. Szarpana gra na skrzydłach, ciągłe wrzutki z boku boiska, przechwytywane przez obrońców i wreszcie przewidywalność. Derby County w poprzednim sezonie dotarło pod wodzą Franka Lamparda do finałów play off dzięki nieprzewidywalności. Zawodnicy szybko przechwytywali piłkę po stracie, błyskawicznie zawiązywali akcje i wykorzystywali nadarzające się okazje. Początek przygody menadżera z The Blues bazuje do tej pory na przebłyskach. Przebłyskiem, choć nie geniuszu, można nazwać również decyzję Rossa Barkleya o podejściu do rzutu karnego. Po raz kolejny byliśmy świadkami zamieszania na boisku z udziałem piłkarzy The Blues. Nie pastwiąc się dłużej nad Anglikiem można jedynie mieć nadzieję, że następnym razem, wykonawca desygnowany przed meczem podejdzie do wapna bez obstawy i pewnie trafi do siatki.
Liverpool obnażony przez Napoli
Triumfator Champions League z poprzedniego sezonu jechał na Stadio San Paolo w roli faworyta. Spotkanie rozczarowało pod względem ilości stwarzanych sytuacji. Neapolitańczycy pięciokrotnie strzelali w światło bramki rywali, The Reds stać było jedynie na cztery takie strzały. Długo wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Wówczas doszło do kontrowersyjnej decyzji sędziego Felixa Brycha, który podyktował rzut karny za faul na Jose Callejonie. Ten, jak pokazały powtórki, upadł bez kontaktu z piłkarzem Liverpoolu. VAR jednak decyzji nie cofnął, a jedenastkę wykorzystał Dries Mertens. Wynik na 2:0 ustalił Fernando Llorente po błędzie Virgila Van Dijka. Zespół z Anfield jest pierwszym od czasów AC Milanu zespołem, który przegrał na inaugurację sezonu Ligi Mistrzów, będąc obrońcą tytułu.
Różne cele
Obie drużyny przystępują do meczu zranione, ale w zupełnie innej sytuacji w ligowej tabeli. Liverpool do tej pory nie przegrał i jest liderem z bilansem bramkowym 15-4. Chelsea z kolei dobre mecze, jak te z Wolverhampton czy Norwich, przeplata średnimi (Sheffield United) i słabymi (Manchester United) zajmując 6-te miejsce. Trudno porównywać oba zespoły z uwagi na zupełnie różne cele postawione piłkarzom przez Jurgena Kloppa i Franka Lamparda. Niemiec marzy o zdobyciu tytułu mistrza Anglii z The Reds po raz pierwszy w historii Premier League. Dla Anglika zaczęła się żmudna praca u podstaw, mająca na celu zbudowanie świetnej drużyny opartej na jej wychowankach. Sukcesem będzie zajęcie miejsca gwarantującego udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Historia potyczek pomiędzy Liverpoolem i Chelsea jest korzystna dla ekipy z miasta Beatlesów; 79 zwycięstw, w tym ostatnie w Superpucharze Europy. The Blues zdołali wygrać 63 razy, natomiast 41 spotkań zakończyło się remisem.
Magia uleciała ze Stamford Bridge
Chelsea nie przegrała 86-ciu kolejnych spotkań na własnym boisku w Premier League w latach 2004-2008, stając się rekordzistą pod tym względem w Anglii. Twierdza Stamford Bridge pozostawała niezdobyta nawet przez największe drużyny na Wyspach. Jak wyglądają wyniki domowych meczów drużyny Franka Lamparda w obecnym sezonie? Remis z Leicester City 1:1, 2:2 z Sheffield United i 0:1 z Valencią. Stadion przy Fulham Road przestał być talizmanem piłkarzy, a stał się gościnnym miejscem dla przyjezdnych. Kiedy jednak zacząć nowy rozdział jak nie od spotkania z zespołem, który tę wspaniałą, czteroletnią serię zakończył?
Sytuacja kadrowa
Zadrżały serca kibiców Chelsea, kiedy Mason Mount opuszczał z kontuzją boisko we wtorkowy wieczór. Późniejsze badania wykluczyły uszkodzenie więzadeł kostki. Frank Lampard na konferencji prasowej poinformował, że młody Anglik wrócił do treningów i jego występ w niedzielę pozostaje sprawą otwartą. Niewykluczone, że w wyjściowej „11” zobaczymy także N’Golo Kante. Trener The Blues prawdopodobnie nadal nie będzie mógł skorzystać z usług Antonio Rudigera, kontuzjowany pozostaje Ruben Loftus-Cheek. Na osłodę pozostaje wracający po dłuższej przerwie Calum Hudson-Odoi, który wczoraj podpisał nowy, pięcioletni kontrakt z klubem. Zastanawiający jest fakt nieobecności Christiana Pulisica na boisku w meczu z Valencią. Menadżer Chelsea wyjaśniał, że podyktowana była większym doświadczeniem Pedro w tych rozgrywkach i to właśnie Hiszpan zagrał w tamtym spotkaniu.
Przewidywane składy
Chelsea: Kepa – Tomori, Christensen, Zouma – Azpilicueta, Jorginho, Kante, Alonso – Pulisic, Abraham, Hudson-Odoi
Liverpool: Adrian – Alexander-Arnold, Matip, Van Dijk, Robertson – Wijnaldum, Fabinho, Henderson – Salah, Firmino, Mane
Data meczu: niedziela, 22 września 2019 roku, godzina 17.30 czasu polskiego
Sędzia: Michael Oliver
Transmisja: Canal + sport
Zapraszamy do zabawy w typera Ligi Mistrzów. Dołącz do społeczności typerów w aplikacji NOINN. Wystarczy pobrać darmową apkę i wpisać KOD: CHAMPIONS aby dołączyć do rozgrywki o 3 FIFY 20. Aplikację znajdziesz na Google Play oraz App Store. onelink.to/noinn
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Oby przewidywany skład się potwierdził. Przy tych wszystkich urazach to takie chyba minimum.
Ciekawe na jakim etapie zdrowotnym jest Emerson?