Po raz drugi w historii Chelsea zmierzy się z FC Barcelona w przedsezonowym sparingu. We wtorek o 12:30 londyńczycy zagrają z Blaugraną w japońskiej Saitamie w ramach turnieju towarzyskiego Rakuten Cup, organizowanego przez sponsora tytularnego mistrzów Hiszpanii. Dla Franka Lamparda będzie to już czwarty i ostatni przed powrotem do Europy mecz towarzyski w tym sezonie. Piłkarze z Camp Nou grając z The Blues będą natomiast mieli szansę po raz pierwszy po wakacjach sprawdzić swoją formę. Po trzech sparingach ze znacznie niżej notowanymi rywalami dla ekipy Franka Lamparda przychodzi czas na nie tyle pierwszy sprawdzian, co kartkówkę, która może dać odpowiedzi na kilka pytań.

Drugi raz towarzysko

Wróćmy zatem cztery lata do tyłu i przypomnijmy sobie pierwszy w historii sparing tych dwóch ekip. Było to w ramach International Champions Cup, w Waszyngtonie, stolicy Stanów Zjednoczonych. The Blues pod wodzą José Mourinho zremisowali w regulaminowym czasie gry z Blaugraną Luisa Enrique 2:2, by później wygrać 4:2 w karnych. Ozdobą meczu był rajd Edena Hazarda, dzięki któremu padł gol na 1:0 dla The Blues. Pomimo faktu, że był to tylko sparing, emocji nie zabrakło. Dopiero w doliczonym czasie gry Gary Cahill wyrównał, doprowadzając do wspomnianej serii „jedenastek”.

Pierwszy sprawdzian nowej Barçy

Półfinalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów i mistrz Hiszpanii z zeszłego sezonu poczynił tego lata dwa bardzo duże wzmocnienia. Już od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że do Blaugrany dołączy Frenkie de Jong. Holender kosztował 75 milionów euro, a pomimo to nie jest najdroższym zakupem Katalończyków tego lata. Tym jest Antoine Griezmann. Były napastnik Atlético kosztował 120 miliony euro, choć przybył na Camp Nou wśród echa kontrowersji. Los Colchoneros oskarżają Barcelonę o nielegalne negocjacje z Francuzem w trakcie sezonu podczas, gdy jego klauzula wykupu była jeszcze warta 200 milionów euro. Oba kluby z pewnością czeka długi spór, patrząc na to z jakim przekonaniem klub z Wanda Metropolitano broni swoich racji. Ostatni transfer to brazylijski bramkarz Neto.

Dla każdego z trzech nowych nabytków Barcelony sparing z Chelsea będzie pierwszym przetarciem w okresie przygotowawczym do sezonu 2019/2020. Zawodnicy The Blues powinni przystąpić do tego spotkania już na znacznie większej świeżości, ponieważ zdążyli rozegrać już trzy sparingi i trenują już od blisko dwóch tygodni. Ernesto Valverde zabrał natomiast swoją drużynę do Japonii dopiero w sobotę po treningu. Jak podawał „SPORT”, zajęcia piłkarzy Barcelony w pierwszych dniach dostosowano jak najlepiej do czasu japońskiego, by zawodnicy szybko się do niego przystosowali i jak najszybciej mogli trenować jak najefektywniej. Podobnie jak w zeszłym roku, Blaugrana zaczyna przygotowania do sezonu sparingiem z mocną drużyną. Rok temu był to Tottenham, teraz pora na Chelsea.

Półmetek przygotowań

Dla Franka Lamparda natomiast starcie z mistrzami Hiszpanii przypada dokładnie w połowie przygotowań do nowych rozgrywek. Dużą bolączką nowego szkoleniowca The Blues jest fakt, że kontuzjowani są kluczowi piłkarze drużyny, bo na pewno ciężko uczyć drużynę własnego pomysłu na grę, gdy praktycznie w każdej formacji rehabilitują się ich najmocniejsi reprezentanci. Dobrą wiadomością dla The Blues jest przybycie Christiana Pulisica, który po spędzeniu z drużyną tygodnia i przetarciu w sparingu z Frontale powinien być coraz bliższy optymalnej dyspozycji i lepiej zintegrowany z drużyną.

Pierwsze dwa sparingi można było potraktować jako casting dla piłkarzy pukających do drzwi drużyny seniorów z zewnątrz. Starcie z Kawasaki dało już przeciwnika na nieco wyższym poziomie. Teraz przychodzi czas na pierwszy poważny sprawdzian. Barcelona będzie nieświeża i z pewnością daleka od gotowej do nowego sezonu, ale jest to sparing którzy może dać odpowiedzi na wiele pytań. Dla niektórych z piłkarzy będzie to zapewne ostatnia szansa, by zapracować sobie na udział w ostatnim mikrocyklu przed sezonem, a więc w trzech sparingach z Reading, z Red Bullem Salzburg i z Borussią Mönchengladbach.

Sytuacje kadrowe

Skład Ernesto Valverde na zgrupowanie Barcelony w Japonii jest nieco okrojony. Brakuje kilku czołowych postaci, a szczególnie Luisa Suáreza i Lionela Messiego. Wciąż odpoczywają oni po udziale w Copa América. Turniej ten wygrała Brazylia z Philippe Coutinho, czy Arthurem w składzie. Ich również zabraknie w sparingu z The Blues, podobnie zresztą jak Arturo Vidala. Japońskie sparingi to, jak pisze oficjalna strona Barçy, szansa na pokazanie się dla nowych nabytków, a także dla piłkarzy Barcelony B i drużyn młodzieżowych, których trener Valverde postanowił zabrać na przygotowania.

Frank Lampard ma również dość ograniczone pole manewru. Kontuzjowani są dwaj bardzo ważni pomocnicy, a więc Ruben Loftus-Cheek i N’Golo Kanté. Ten pierwszy do gry wróci pewnie dopiero po Nowym Roku, a ten drugi walczy z czasem, by zdążyć na pierwszą kolejkę ligową za trzy tygodnie. Zabraknie też młodych Calluma Hudsona-Odoia i Reece’a Jamesa, a szkoda, bo byłby to dla nich świetny test. Jeszcze kilka tygodni pauzować będzie musiał Antonio Rüdiger, a Marco van Ginkel jest nieobecny już od dłuższego czasu i póki co nic nie zwiastuje jego powrotu do zdrowia. Zabraknie też Williana, który jest na urlopie po południowoamerykańskim turnieju. Do gry tym razem powinni być gotowi Kepa Arrizabalaga i Tammy Abraham. Pierwszy miał w poprzednim tygodniu grypę żołądkową, a drugi miał infekcję, przez co duet nie zagrał w sparingu z Kawasaki Frontale (0:1).

Przewidywany skład Chelsea:

(4-2-3-1) Kepa Arrizabalaga – César Azpilicueta, Kurt Zouma, Andreas Christensen, Emerson Palmieri – Jorginho, Mateo Kovačić – Pedro Rodríguez, Mason Mount, Christian Pulisic – Tammy Abraham

Źródło: własne