Klęska na The Emirates — Arsenal 2:0 Chelsea

Autor: Dodano: 19.01.2019 20:42 / Ostatnia aktualizacja: 21.01.2019 23:49

23 kolejka rozgrywek Premier League to lokalne derby z drużyną Arsenalu. Podopieczni Maurizio Sarriego wybrali się na The Emirates by zmierzyć się z drużyną Unaia Emery'ego. Po bardzo słabym występie Chelsea uległa gospodarzom 2:0 a bramki zdobywali Lacazette oraz Kościelny.

 

Mecz rozpoczął się dość niespodziewanie. Drużyna Arsenalu nie zamierzała czekać i szachować. Już w pierwszych trzech minutach stworzyli sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola. Działo się tak głownie za sprawą indywidualnych błędów piłkarzy Chelsea. Najgoręcej zrobiło się podczas gdy z prawej strony wzdłuż pola karnego dogrywał Lacazette a w pole karne wbiegał Aubameyang. Napastnik gospodarzy jednak minął się z piłką naciskany przez Azpilicuetę. Chwilę później po wrzutce z rzutu rożnego groźnie główkował Sokratis. Chelsea pierwszą okazję stworzyła sobie w 10 minucie gdy z prawej strony dośrodkowywał Azpilicueta a Eden Hazard uderzał z pierwszej piłki. Belg nie trafił a była to dobra pozycja ponieważ Sokratis odpuścił krycie. Zdecydowanie klarowniejsze okazje stwarzali gracze Emery'ego. W 13 minucie po rzucie wolnym główką z bardzo bliskiej odległości uderzał Kościelny jednak fenomenalną interwencją popisał się Kepa chroniąc Chelsea przed utratą gola. Hiszpański golkiper jednak nie miał nic do powiedzenia dwie minuty później gdy po płaskim dograniu Bellerina w polu karnym świetnie opanował Lacazette, z dwoma piłkarzami Chelsea "na plecach" obrócił się i potężnie uderzył w okienko bramki. Wysoki pressing i zawziętość graczy Arsenalu doprowadziła do tego iż po 15 minutach gry prowadzili 1:0. Kanonierzy nie zamierzali na tym poprzestać. Kolejny indywidualny błąd graczy Chelsea zamienił się w okazję dla Aubameyanga jednak ponownieinterwencją popisał się Kepa. Zapewne pamiętacie bramkę Pedro otwierającą ostatnie spotkanie Chelsea przeciwko Newcastle. Niemalże identyczną sytuację miał Pedro i w tym spotkaniu. Tym razem jednak uderzał z dalszej odległości i minimalnie chybił. W 24 minucie gry z dystansu niecelnie uderzał Jorginho. Kolejny raz w tym sezonie posiadanie piłki nie przekładało się na wymierne efekty. Chelsea futbolówkę trzymała a Kanonierzy kontrowali. Następną dobrą interwencją Kepa Arrizabalaga miał w 29 minucie gry z dystansu wybronił strzał Ramseya. Na 10 min przed końcem pierwszej części gry po wrzutce Kolasinaca z lewej strony boiska z przewrotki uderzał Aubameyang, na szczęście dla The Blues mylił się o paręnaście centymetrów. Mógłby to być naprawdę piękny gol. Chwilę później po kolejnym stałym fragmencie gry zrodził się następny problem Chelsea. Wybita przed pole karne piłka trafiła do Sokratisa, ten natomiast sytuacyjnie wbił ją w stronę bramki The Blues. W doskonałym miejscu (choć na pozycji spalonej) znalazł się Laurent Kościelny i w dość ekwilibrystyczny sposób uderzył piłkę ramieniem a ta wpadła do bramki. 2:0 dla Arsenalu. Końcówka pierwszej połowy dała promyk nadziei fanom Chelsea. Po rzucie rożnym główkował Marcos Alonso jednak trafił w słupek bramki Leno.

 

Druga połowa zaczęła się lepiej dla The Blues. Mimo to gra bez nominalnego napastnika w tym meczu zupełnie nie wychodziła. Wszystko ograniczało się do strzałów z dystansu. Grę Chelsea do 60 minuty ciężko nazwać nawet biciem głową w mur ponieważ do tego trzeba robić coś więcej niż tylko wymieniać podania. Do 65 minuty żaden z zespołów nie stworzył sobie klarownej okazji do zdobycia bramki. W tejże minucie Arsenal znów przejął inicjatywę i zagroził bramce za sprawą Kolasinaca. Lewy defensor Kanonierów dwukrotnie mocno wstrzeliwał piłkę w pole karne Chelsea jednak dwukrotnie został zblokowany. Zaraz po tej akcji podanie z głębi pola dostał Bellerin i mimo pozycji spalonej miał okazję do do dogrania piłki w pole karne do niekrytego Lacazette. Hiszpan zagrał niedokładnie i obrońcom Chelsea się upiekło (sędziemu zresztą również). Wraz z upływem czasu gra nie ulegała zmianie. Mimo wprowadzenia Oliviera Giroud oraz Barkley'a, Eden Hazard i spółka nie potrafili znaleźć sposobu by choćby zagrozić bramce rywali. Pojedyncze strzały z dystansu trafiały w trybuny lub w ręce Bernda Leno. Bardzo słaby mecz w wykonaniu zespołu Chelsea, kolejny zresztą jeżeli chodzi o "London Derby".

 

Arsenal 2:0 Chelsea

 

Arsenal: Leno, Bellerin (72' Elneny), Sokratis, Koscielny, Kolasinac, Torreira, Xhaka, Guendouzi, Ramsey (68' Maitland-Niles), Lacazette (67' Iwobi), Aubameyang.

Rezerwowi: Cech, Elneny, Ozil, Maitland-Niles, Iwobi, Monreal, Mustafi.

 

Chelsea: Arrizabalaga, Azpilicueta, Rudiger, Luiz, Alonso, Kante, Jorginho, Kovacic (63' Barkley), Pedro(80' Hudson-Odoi), Hazard, Willian (67' Giroud).

Rezerwowi: Barkley, Caballero, Giroud, Hudson-Odoi, Christensen, Emerson Palmieri, Ampadu.

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close