Remis po nierównej grze w pierwszym meczu USA Tour 2024. Chelsea 2:2 Wrexham
Dodano: 25.07.2024 06:26 / Ostatnia aktualizacja: 25.07.2024 16:39Debiutu Enzo Mareski, jak i inauguracji tournée po USA nie możemy zaliczyć do udanych, bo udało nam się jedynie zremisować z drużyną z trzeciego szczebla rozgrywkowego Anglii, Wrexham A.F.C. Gra naszego zespołu była strasznie nierówna, co wynikało w głównej mierze z faktu, że na drugą połowę wyszedł kompletnie inny skład. Należy przy tym pamiętać, iż był to tylko mecz towarzyski i nie ma co wyciągać daleko idących wniosków.
Pierwszą widoczna zmianą było: ustawienie Reece'a Jamesa jako odwróconego obrońcy, (tak jak zapowiadał Maresca na konferencji prasowej), podwojenie skrzydeł na prawej stronie przez Madueke i Chukwuemekę, oraz niskie ustawienie Nkunku.
Już w drugiej minucie meczu doszło do kuriozalnej sytuacji, kiedy to Levi Colwill zaczął z niezrozumiałego powodu przepychać się z zawodnikiem Wrexham, Jamesem McClinem. Obeszło się na całe szczęście bez żadnych napomnień, ale powód bijatyki zapewne poznamy dopiero po spotkaniu.
Chwilę później, bo już w 4 minucie mogliśmy wyjść na prowadzenie, gdy po uderzeniu z wolnego James trafił w słupek. W tej sytuacji zabrakło dosłownie milimetrów, żeby ciężka do obrony, odbijająca się piłka znalazła drogę do bramki.
W siódmej minucie doszło do pierwszej akcji ze strony Red Dragons. Dobrze zorganizowana obrona, która szybko zorganizowała się z ofensywnie nastawionej trójki z tyłu do bardziej zagęszczonej formacji we własnym polu karnym.
Kiedy The Blues grali z piłką przy nodze było widać nowo założoną koncepcję przez Enzo Mareskę. Mianowicie piłkarze grali na całej szerokości, umożliwiające jak największe posiadanie piłki oraz asekurację w zarówno w ofensywie, jak i defensywie.
W 18 minucie po raz kolejny mogliśmy zdobyć gola po stałym fragmencie gry, tym razem po rzucie rożnym. Nkunku po udanej wrzutce chciał przedłużyć podanie, ale niestety nie zdążył na czas wbiec Marc Guiu. Hiszpan w pierwszej połowie starał się dużo pracować na boisku, natomiast popełniał sporo błędów z futbolówką przy nodze.
Zegar pokazał 23 minutę meczu i po kolejnej wrzutce, można było dojść do wniosku, że zatrudnienie osoby odpowiedzialnej za stałe fragmenty było dobrą decyzją. Po raz kolejny w miarę zagroziliśmy rywalom, a nasza przewaga zaczęła być coraz wyraźniej widoczna.
24 minuta i Carney wypuścił pięknym prostopadłym podaniem Madueke na wolną pozycję. Ten zamiast spróbować poszukać drogi do bramki starał się zejść do środka boiska przez co stracił piłkę. Mimo zmiany szkoleniowca, wciąż Anglika męczą te same demony. Miejmy nadzieję, że albo uda się jego charakterystyczne granie wykorzystać, albo zmienić.
Po szybkiej kontrze w 29 minucie doszło do pierwszego celnego strzału spotkania ze strony walijskiej drużyny, ale Sanchezowi udało się wybronić niegroźny strzał z lewej flanki.
35 minuta i w końcu trafiamy pierwszego gola. Po wrzutce z rzutu rożnego piłka odbiła się pod nogi George'a, który starał się uderzyć z szesnastego metra. Piłka została jednak zablokowana i po dość chaotycznym odbijaniu się futbolówki w polu karnym, znalazła ona w końcu drogę do Nkunku, który bez większego problemu pokonał bramkarza.
Dość ciekawym faktem do odnotowania jest to, że mimo wyraźnego grania na posiadanie piłki, opartego na krótkich, szybkich podaniach, w miarę regularnie Chelsea starała się grać długie piłki. Bardzo często wypuszczał je Levi Colwill, który bardzo dobrze odnajdywał się w roli lewego obrońcy.
Po mozolnych 10 minutach zakończyła się pierwsza połowa. Założona taktyka zdała egzamin. Potwierdza to posiadanie piłki na poziomie 74% oraz celność podań skuteczna na 91%. Czerwone Smoki wobec oczekiwań fanów Niebieskich nie miały póki co nic do powiedzenia. Na nasze nieszczęście, „póki co" to słowo klucz...
W drugiej połowie doszło do kompletnej rotacji wyjściowej jedenastki. W rolę odwróconego obrońcy za wychowanka z Cobham wszedł Malo Gusto, jednakże odeszliśmy od koncepcji podwojonego skrzydła oraz nikt nie grał jako cofnięty napastnik.
W 54 minucie po ładnym prostopadłym podaniu mogliśmy podwyższyć prowadzenie. Tak się nie stało, ponieważ z niezbyt zrozumiałego powodu Sterling zamiast podać próbował strzelić z ostrego kąta.
W 58 minucie po kompletnej dezorganizacji obrony i podaniu Sebastiana Revana z lewej strony do środkowej części boiska, Luke Bolton zdobył bramkę dla Wrexham 1:1. Chwilę później po wrzutce zza pola karnego przeciwnicy mogli po raz kolejny podwyższyć prowadzenie, ale nie udało im się opanować piłki.
68 minuta, ładna kombinacyjna akcja po której Gusto prawie wyszedł do dogodnej sytuacji, ale jego zamiary zdusiła w zarodku defensywa Wrexham. Francuz chociaż, że wszedł za Reece'a Jamesa to był o wiele bardziej ofensywnie nastawiony.
W 70 minucie wyraźnie słabsza dyspozycja wprowadzonego składu stała się aż nadto widoczna i tak wynik 2:1 stał się faktem. Po skutecznym pressingu na Acheampongu i Santosie piłkę przejął Sam Dalby, który skierował ją w stronę Jacka Mariotta. Anglik słabym strzałem przy bramkarzu zdołał go pokonać.
W 82 minucie udało nam się wyrównać z beniaminkiem League One. Prostopadłe podanie z prawego skrzydła od Angelo, w środku pola karnego dobrze zakrył piłkę Armando Broja, który jednocześnie podał ją do Ugochukwu, a ten strzałem po ziemi umieścił ją w siatce.
Druga połowa była grana całkowicie pod dyktando The Robins. Zrotowana jedenastka kompletnie, poza pojedynczymi podrygami, nie umiała się odnaleźć na boisku
W samolubne buty Madueke postanowił wejść Raheem Sterling, który już po raz drugi w 86 minucie uznał, że świetnym pomysłem będzie uderzenie z niekorzystnej pozycji przy linii końcowej.
88 minuta i młodziutki Acheampong postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i spróbował uderzenia z daleka. Mimo ładnie bitej piłki nie udało mu się znaleźć drogi do siatki oponentów.
Do końca spotkania nic ciekawego się nie wydarzyło i tak remis z trzecioligowcem stał się faktem.
Chelsea 2:2 Wrexham (1:0). Bramki: Christopher Nkunku 35’, Lesley Ugochukwu 82’ — Luke Bolton 58’, Jack Marriott 71’
Chelsea: Robert Sanchez (45' Lucas Bergström); Tosin Adarabioyo (45' Josh Acheampong), Benoit Badiashile (45' Wesley Fofana), Levi Colwill (45’ Lesley Ugochukwu); Carney Chukwuemeka, Reece James (45' Malo Gusto), Romeo Lavia (45' Andrey Santos), Tyrique George (45' Ben Chilwell); Noni Madueke (45' Armando Broja), Marc Guiu (45' Angelo Gabriel), Christopher Nkunku (45' Raheem Sterling).
Wrexham A.F.C: Arthur Okonkwo (62' Callum Burton); Luke Bolton (62' Ryan Barnett), Max Cleworth (84' Aaron James), Lewis Brunt (62' George Evans), Thomas O'Connor, Sebastian Revan (62' Jack Marriott); James Jones (62' Andy Cannon), George Dobson (77' Harry Ashfield), Elliot Lee (62' Jordan Davies); James McClean (84' Anthony Forde), Ollie Palmer (62' Sam Dalby)
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Colwill też dał popis, żeby drugiej minucie meczu sparingowego żeby odwalić taką akcję:D ciekawe o co tam poszło, temat został zupełnie przemilczany na konferencji.
dał popis? w sensie, że wkurzył się na rywala, że w 2. minucie towarzyskiego meczu ostro pod nogi atakuje? To wszystko eskalowało, ale gościu z Wrexham zbyt ambicjonalnie podszedł do odbioru piłki w sparingu
Potrzebujemy mimo wszystko 9 dobrej i porządnej,i SO,jak zespół chce walczyć o coś więcej.
Pierwszae koty za płoty po dzisiejszym meczu:)!
Sparing jak sparing, ale jeśli ci kopacze są za słabi żeby bez Palmera ograć Wrexham z League One... no, walka o top 10 będzie bardzo ekscytująca. Znowu Palmer jako jedyny będzie zmuszony ciągnąć ten wózek.
Ludzie już obsrani bo wynik remisowy hahaha niesamowity jest fanbase Chelsea w takim meczu wynik to ostatnie na co się patrzy
Eksperymentalny skład. Ale i tak wstyd zremisować z takimi amatorami.
Ooo, widzę wyszliśmy składem reprezentacji RPA.
Remis z 3 ligowcem XD
Czyli Mudryk kontuzja ?
Debiut nieudany. Na szczęście to tylko sparing. Trzeba pozbyć się Sterlinga i Madukee (jeden samolub, drugi partacz)
Dokładnie to samo chciałem napisać.