Przed nami weekend z 20. kolejką Premier League! Chelsea po kolejnej ligowej porażce, tym razem w derbach z Fulham, ponownie zmierzy się z lokalnym rywalem. W niedzielę na Stamford Bridge przyjadą Orły z Selhurst Park. Mecz rozpocznie się o godzinie 15:00 polskiego czasu.

Pojedynek z The Cottagers stanął pod znakiem ekspresowego debiutu João Féliksa. Ekspresowego z dwóch względów: pierwszym z nich jest znalezienie się w wyjściowym składzie zaledwie dzień po oficjalnym ogłoszeniu pozyskania go z Atlético Madryt. Drugim względem jest dość krótki, biorąc pod uwagę formę tego dnia, występ w starciu z Fulham. Portugalczyk w 58. Minucie wyleciał z boiska po bardzo ostrym wejściu w nogi rywala. Konsekwencją będzie trzymeczowa pauza.

Od początku czwartkowego spotkania Félix harował, rozgrywał, dryblował, wychodził na pozycję. Na tle kolegów z drużyny wystąpił na tyle dobrze, że nawet po opuszczeniu boiska nikt nie przebił jego statystyk. To wiele mówi o obecnym stanie podopiecznych Grahama Pottera. Gospodarze objęli prowadzenie w 25. minucie po charakterystycznej akcji Williana. Nie pomogło szczęście, gdyż po rykoszecie po strzale Brazylijczyka piłka została skierowana na dalszy słupek. Chelsea próbowała, ale nieskutecznie. Dosłownie chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy udało się jednak wyrównać. Kalidou Koulibaly wykorzystał zamieszanie w polu karnym przeciwnika po wrzutce z narożnika i umieścił piłkę w siatce. Kibice zapewne odetchnęli z ulgą, ale najgorsze miało dopiero nadejść.

Portugalczyk ambitnie podszedł do tego meczu i widać było, jak bardzo mu zależy na wygranej. Mówiąc kolokwialnie, po prostu przedobrzył. Źle oszacował atak na piłkę i zbyt wysoko uniesioną nogą zaatakował rywala. Od tego momentu Fulham poczuło, że goście są do ogrania. Kolejne ataki i wysoki pressing przyniosły skutek już dziesięć minut później, gdy po dograniu z prawej strony boiska, głową piłkę do bramki Kepy skierowal Carlos Vinicius. Warto zaznaczyć, że bramkarz Chelsea nie zrozumiał się z Trevohem Chalobahem, dla którego było to jedno z gorszych spotkań w koszulce The Blues. Losów tego pojedynku nie udało się już odwrócić.

W ostatnich dniach, za sprawą The Telegraph, głośno zrobiło się na temat szatni Chelsea oraz sztabu medycznego. Dziennikarze informują, że nowi właściciele na tyle mocno popierają Pottera, że bardziej skłonni są pozbyć się rozczarowujących zawodników, niż zwalniać Anglika. Mowa tu między innymi o Havertzie, Pulisicu czy Ziyechu. Pozbawienie posady menadżera nie było jak dotąd rozpatrywane, ponieważ byłoby totalnie sprzeczne z tym, co chcą zaoferować klubowi Amerykanie, czyli koniec rządów zawodników. Wśród władz na Stamford Bridge panuje przekonanie, że to duża liczba kontuzji stanowi największy problem. W związku z tym wszczęto wewnętrzne śledztwo, by sprawdzić, czy urazów dało się uniknąć. Trzeba tutaj wspomnieć, że latem doszło do sporych zmian w dziale medycznym. Jego wieloletni szef, Paco Biosca, odszedł z Chelsea, a niedługo później to samo zrobił Thierry Laurent. Oba te ruchy zaskoczyły piłkarzy z najdłuższym stażem w londyńskim klubie. W ich miejsce zatrudniono prywatną firmę, która chyba nie do końca radzi sobie z przygotowaniem zawodników do i w trakcie sezonu. Niestety początek amerykańskich rządów w Chelsea nie jest najlepszy, sporo zmian mogło zostać przeprowadzonych zbyt gwałtownie i jak widać, nie wszystko da się oddzielić grubą kreską.

Spotkanie z Crystal Palace będzie kolejną szansą na przełamanie. Wszyscy trzymający kciuki za The Blues zdają sobie sprawę, że drużyna i sztab potrzebują tego jak tlenu. Wszędzie wokół słychać narzekania na grę, politykę transferową i w zasadzie wszystko co się tylko da. Graham Potter, choć ledwo ma kim grać, musi wpaść na pomysł, jak zaskoczyć rywali z Selhurst Park i wreszcie zgarnąć trzy ligowe punkty. Na pewno zadanie nie będzie łatwe, a menadżer jest świadomy jakości przeciwników, o czym wspominał na przedmeczowej konferencji prasowej. Anglik wypowiedział się także na temat przyszłości Aubameyanga i potencjalnego odejścia Pulisica.

– Uważam, że Patrick wykonał wspaniałą pracę od momentu, gdy tam się pojawił. Ten zespół od zawsze miał w swoich szeregach groźnych piłkarzy, a także młodych. Może się więc zdarzyć, że nie będą aż tak bardzo stabilni jakby chcieli, ale za to mają wiele jakości. Zawodnicy tacy jak Eze, Olise, Zaha potrafią długo prowadzić piłkę, atakować, ogrywać w pojedynkach jeden na jednego. Poprawili się także w fazie budowy akcji, mają dwóch dobrych środkowych obrońców i są drużyną, która może rywalizować z powodzeniem.

– Tak, cały czas gra dla nas. Po meczu z Manchesterem City miał problemy z plecami, dlatego nie brał udziału w meczu pucharowym. Przeciwko Fulham uznaliśmy, że Kai jest lepszą opcją. Pierre jest członkiem składu i ma dla nas dużą wartość. Jestem dość pewny, że może pomóc nam zrobić krok naprzód.

– Jego powrót do zdrowia potrwa dłużej niż okienko transferowe, ale i tak nie braliśmy pod uwagę jego odejścia. Jest rozczarowany, ponieważ nie będzie mógł nam pomóc przez kilka miesięcy, ale jednocześnie pozytywnie nastawia się do powrotu w czasie poniżej dwóch miesięcy. Obecnie trzyma kciuki, że rehabilitacja pójdzie dobrze.

Crystal Palace rozegrało w trakcie mundialowej przerwy spotkania towarzyskie z zespołami z Brazylii, Turcji, Włoch i Hiszpanii. Zróżnicowanie zespołów tak duże jak wyników, ale rozłożyło się dość równomiernie. Porażka z Napoli to na pewno cenna lekcja, a zwycięstwo z Realem Valladolid to dobre zakończenie śródsezonowego okresu przygotowawczego. Po wznowieniu rozgrywek klubowych Orłom nie szło już tak dobrze. Wysokie porażki z Fulham (0:3) i Tottenhamem (0:4), a także Southampton ww Pucharze Ligi Angielskiej (1:2) osłodziła jedynie wygrana nad Wisienkami (2:0).

Od ostatniego spotkania The Eagles dzisiaj mija już tydzień, więc zespół Patricka Vieiry miał zdecydowanie więcej czasu na odpoczynek i przygotowania do kolejnej rywalizacji. Dokładnie tego brakuje teraz Grahamowi Potterowi. Dodatkowo, drużyna obecnie jest niemal w komplecie, ponieważ, jak wskazuje serwis Transfermarkt, tylko Nathan Ferguson, raczej rezerwowy środkowy obrońca, nie będzie dostępny na jutrzejszy mecz. Francuski menadżer najczęściej ustawia swój zespół w formacji 4-3-3, ale potrafi też elastycznie żonglować taktyką w zależności od rywala. Piłkarze nie mają problemów z płynnym przejściem na trzy- lub pięcioosobowy blok obronny.

Do Crystal Palace dołączyło latem czterech zawodników, w tym Chris Richards z Bayernu Monachium (12 milionów euro) oraz Cheick Doucouré z RC Lens za niespełna 23 miliony euro. Zimą na razie nie dokonano żadnych ruchów transferowych.
Porównując indywidualne osiągnięcia strzeleckie w obu zespołach, serce się kraje na widok zaledwie czterech bramek, by mieć najwięcej goli w Chelsea i przewodzić tej stawce. Dokładnie tyle mają Kai Havertz i Raheem Sterling. Po drugiej stronie, z sześcioma trafieniami prowadzi nie kto inny jak Wilfired Zaha, który jednak nie zdobył ligowej bramki od 6 listopada. Graham Potter prowadził swoje zespoły jak dotąd w ośmiu meczach przeciwko Orłom, a ich bilans pozostawia wiele do życzenia (zaledwie jedno zwycięstwo). Z Patrickiem Vieirą mierzył się natomiast trzykrotnie i żadnego spotkania nie przegrał. Francuz z kolei przegrał wszystkie cztery starcia z Chelsea. Niech to będzie dobry omen na jutrzejszy ligowy pojedynek. W Premier League zespoły mierzyły się ze sobą 27 razy i tylko sześciu z nich nie wygrali The Blues. Ostatnie dziesięć ligowych derbowych pojedynków to także wygrane Niebieskich, ale aż strach przywoływać słowa sprzed meczu z Fulham o przerywaniu serii rywali. Panie Potter, to trzeba wygrać!

Główny arbiter spotkania: Peter Bankes

Przewidywany skład Chelsea:

Kepa; Chalobah, Badiashile, Koulibaly, Cucurella; Jorginho, Kovacić, Mount; Ziyech, Aubameyang, Havertz

Źródło: własne