W ostatnich dniach Erling Haaland podgrzał nieco atmosferę wobec swojej przyszłości. Norweg wyjawił, że władze Borussi Dortmund zaczęły wywierać na nim presję w związku z podjęciem decyzji odnośnie pozostanie w drużynie. Przyznał również, że chciał skupić się wyłącznie na graniu w piłkę, ale klub czeka na oficjalną wersję.

Kontrakt Haalanda obowiązuje do końca sezonu 2023/2024. Tego lata jednak, będzie można wykupić go, korzystając z klauzuli odstępnego w wysokości 64 milionów funtów. Faworytem do pozyskania utalentowanego napastnika wydaje się być Manchester City, co oznacza przejście do Premier League. 21-latek niedawno przekazał, że ustalenia na temat przyszłości zaczynają mu bardzo ciążyć.

– W ostatnich sześciu miesiącach, zdecydowałem się niczego nie mówić ze względu na szacunek do Dortmundu. Teraz to strona klubu zaczęła wywierać na mnie presję związaną z podjęciem decyzji. Ja natomiast chcę tylko grać w piłkę. Wygląda na to, że będę musiał wybrać już niedługo - powiedział Norweg w wywiadzie dla Viaplay.

– Od początku mówiłem, że chcę się skupić wyłącznie na futbolu, ponieważ wtedy jestem w najwyższej dyspozycji. Nic innego nie zaprząta mi głowy. Od jakiegoś czasu muszę rozmyślać również nad swoją przyszłością. Chcę tylko grać, ale nie mogę obecnie robić wyłącznie tego.

Hans-Joachim Watzke w wywiadzie dla Ruhr Nachrichten uspokoił sytuację, ale prosił również o wyrozumiałość ze strony zawodnika.

– Erling jest bardzo spontaniczny, ale ma do tego pełne prawo. Nie ma żadnego konfliktu, ani niepotrzebnych problemów. Musi on jednak zrozumieć naszą sytuację, ponieważ nie możemy czekać na ostateczną decyzję do maja.

Media wielokrotnie podawały, że Chelsea również znajduje się wśród zespołów zainteresowanych angażem Norwega.

Źródło: Sky Sports