Wczoraj, przy okazji losowania par 1/8 finału Ligi Mistrzów, Marina Granowskaja odebrała nagrodę Golden Boy przyznawaną najlepszemu dyrektorowi wykonawczemu w Europie. Rosjanka stwierdziła, że jej klub nie ma gotowej recepty na sukces, a wygranie Ligi Mistrzów w ubiegłym sezonie to efekt przede wszystkim ciężkiej pracy.

Chelsea jest uznawana za jeden z najlepiej prowadzonych klubów w Europie. Duża w tym zasługa Mariny Granowskajej, która dba o interesy londyńskiego klubu na wielu płaszczyznach i stwarza piłkarzom i trenerom optymalne warunki do pracy.

– To dziwne uczucie, gdy otrzymujesz indywidualne wyróżnienie za osiągnięcie całego zespołu – skromnie przyznała po odebraniu nagrody Marina Granowskaja. Nawet nie wiedziałam, że taka nagroda jest przyznawana. Jestem podekscytowana tym wyróżnieniem, ponieważ jest ono efektem pracy całego zespołu.

– W Chelsea nie mamy recepty na sukces. A przynajmniej ja o niczym takim nie wiem. W przeciwnym razie łatwiej byłoby wygrywać trofea co roku. Wiem jednak, że za każdym sukcesem stoi codzienna praca i odpowiednia komunikacja. Chelsea to znakomity zespół na boisku i poza nim.

W przeszłości w Chelsea grało wielu wybitnych piłkarz, m.in. Gianluca Vialli czy Gianfranco Zola. The Blues byli także prowadzeni przez włoskich menedżerów. W 2019 roku Maruzio Sarri wygrał z Chelsea Ligę Europy, a w 2012 roku do triumfu w Lidze Mistrzów Niebieskich doprowadził Roberto Di Matteo.

– Teraz mamy w sztabie szkoleniowym Carlo Cudiciniego, a w drużynie jest Jorginho. Nie ma u nas tylu Włochów, jak jeszcze kilka lat temu, teraz mamy okres bardziej niemiecki, ale nasza więź z Włochami nadal jest bardzo silna i nigdy się nie skończy – dodała Granowskaja.

Źródło: Football Italia