Fot. Getty Images

10 pytań: Trevoh Chalobah

Autor: Radek Kwapisz Dodano: 04.09.2021 13:17 / Ostatnia aktualizacja: 04.09.2021 13:17

Debiut w Superpucharze Europy oraz bramka w debiucie w Premier League to zdecydowanie wymarzony początek dla młodego gracza. Trevoh Chalobah właśnie tak rozpoczął swoją seniorską przygodę z Chelsea, a niedawno wziął udział w serii wywiadów przeprowadzanych przez oficjalną stronę pt. “10 pytań”.

 

W Belfaście podczas meczu o Superpuchar Europy z Villarreal Chalobah zaliczył swoje pierwsze oficjalne minuty w seniorskiej drużynie Chelsea, a tydzień później celebrował swoją debiutancką bramkę w Premier League.

 

Musimy zacząć od znakomitego początku sezonu w twoim wykonaniu. Czy spodziewałeś się, że w Superpucharze Europy sprawy potoczą się dla ciebie tak wyśmienicie?

 

– To był świetny początek i kompletna niespodzianka. Grałem w meczach przedsezonowych, miałem dobre minuty i dobrze sobie radziłem, ale to był finał i oczekujesz, że menedżer będzie chciał zagrać seniorami. O swoim miejscu w podstawowej jedenastce dowiedziałem się dopiero kilka godzin przed samym spotkaniem, kiedy zobaczyłem kartę meczową. Byłem w siódmym niebie, gra w finale europejskich rozgrywek to dla mnie coś niewiarygodnego.

 

– Kiedy przychodzi czas na rzuty karne nigdy nie wiesz jak wszystko się potoczy. Nasi zawodnicy byli jednak bardzo pewni siebie podczas wykonywania swoich jedenastek. Ja byłem wyznaczony zaraz po Antonio Rüdigerze, ale Kepa obronił strzał, więc cała presja ze mnie zeszła.

 

Czy musiałeś się uszczypnąć, kiedy strzeliłeś gola w swoim debiucie w Premier League przeciwko Crystal Palace?

– Po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Gra w Premier League to marzenie każdego dziecka, to było także moim marzeniem od wielu lat. Byłem chłopcem od podawania piłek oraz oglądałem wiele meczów na trybunach czy w telewizji. Rozpoczęcie mojego pierwszego w historii meczu dla klubu na Stamford Bridge to moment, którego nigdy nie zapomnę. Uzupełnienie tego wszystkiego zdobyciem bramki było bardzo miłym uczuciem.

 

– Nie strzelam zbyt często z dystansu. Większość moich bramek to strzały głową czy po prostu trafienia z bliskiej odległości. W tamtym momencie usłyszałem, jak kibice krzyczą “strzelaj!”. Zrobiłem to i nawet nie wiedziałem, że piłka wpadła do siatki, ale wiwat kibiców uświadomił mi, że zdobyłem bramkę. Wtedy upadłem na kolana i nie mogłem w to uwierzyć.

 

Twoja reakcja na zdobytą bramkę była bardzo emocjonalna. O czym wtedy myślałeś?

– Przez moją głowę przemknęły wtedy wszystkie chwile spędzone w klubie. Moje wypożyczenia, gra w akademii oraz cała moja ciężka praca. Wszystko się zebrało i to było takie “wow, strzeliłem gola na Stamford”, naprawdę niesamowite uczucie. Zajęło mi tydzień zanim oswoiłem się z tą myślą.

 

– Dostałem wiele wiadomości od moich przyjaciół i rodziny, było również kilka miłych wiadomości od fanów, mój telefon aż zawiesił się w pewnym momencie. Moja rodzina zna całą ciężką pracę, którą włożyłem i powiedzieli, że to się opłaciło. Odczuli ulgę, ponieważ wiedzieli, że jestem wystarczająco dobry, jednak musiałem poczekać na swoją szansę.

 

Twój brat Nathaniel gra obecnie w Fulham. Co on powiedział ci po tym meczu?

– Rozmawiałem z moim bratem zaraz po meczu z Crystal Palace i był bardzo szczęśliwy z mojego powodu, ponieważ on też grał na Stamford Bridge, wygrał Premier League, więc wie jak to jest. Do dziś daje mi rady i trzymamy się blisko siebie, rozmawiamy codziennie. Podobnie jak ja był wypożyczany za granicę i podpowiadał mi jak radzić sobie z nowymi okolicznościami. Kiedyś razem trenowaliśmy w jednym klubie, ale myślę, że teraz gra przeciwko sobie także byłaby miłym doświadczeniem.

 

W 2012 roku Chelsea wygrała Puchar Anglii, a ty byłeś częścią drużyny. Jak ważne były dla ciebie te doświadczenia z drużyną seniorów?

– Zdobyłem medal za Puchar Anglii po tym, jak trenowałem z seniorami przez ostatnie pół roku. Niewiele osób wie, że w tym meczu byłem na ławce rezerwowych. To był dla mnie również dumny moment. Niektórzy piłkarze z tamtego czasu wciąż są w klubie. Moja pierwsza sesja treningowa z drużyną seniorów miała miejsce, gdy miałem mniej niż 15 lat. Byłem tego dnia bardzo zdenerwowany. Spotkanie ze wszystkimi zawodnikami, których oglądasz w telewizji i na stadionie, a potem trening z nimi było niewiarygodne. Teraz myślę, że dla młodego zawodnika najważniejszą rzeczą jest obserwowanie starszego, bardziej doświadczonego piłkarza, który rozegrał mnóstwo meczów dla klubu.

 

Kiedy dowiedziałeś się, że zostaniesz stałym członkiem pierwszej drużyny Thomasa Tuchela?

– Rozmawiałem z menedżerem między meczami z Palace a Arsenal i powiedział mi, że chce, abym został, więc w tym samym tygodniu przeniosłem się do budynku pierwszej drużyny. Wcześniej przebierałem się w budynkach akademii, lecz po tej rozmowie zabrałem stamtąd wszystkie swoje rzeczy. To miłe uczucie, kiedy trener mówi, że spodobała mu się twoja gra i chce cię w swojej drużynie. Powiedział mi również, że mogę być atutem dla całej drużyny, uczyć się od innych oraz każdego wspierać.

 

– Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Nawet po meczu w Superpucharze byłem przekonany, że zostanę jednak wypożyczony. Po meczu z Crystal Palace było to już takie pół na pół, ale kiedy wezwał mnie do swojego biura i powiedział o tym, nie mogłem uwierzyć.

 

Jak oceniasz dotychczasową współpracę z Tuchelem?

– Trener widział mnie już za czasów mojej gry w Lorient. Był wtedy menadżerem PSG i zagraliśmy przeciwko sobie. W tamtym meczu spisałem się naprawdę dobrze, a Tuchel zobaczył mnie po raz pierwszy. Na początku okresu przygotowawczego moim głównym celem było to prostu zadbanie o kondycję, aby być gotowym, jeśli pojawi się jakiś klub, który będzie chciał mnie wypożyczyć. Jednocześnie chciałem dać z siebie wszystko, żeby trener zobaczył mnie z jak najlepszej strony. Thomas mnie polubił i dostałem okazję w meczach towarzyskich. Zawsze był dla mnie bardzo pomocny i doradzał mi co muszę jeszcze w swojej grze poprawić.

 

W swojej karierze grałeś również jako pomocnik. Jaka pozycja jest twoją nominalną?

– Kiedy po raz pierwszy zostałem wypożyczony do Ipswich byłem środkowym obrońcą, ale wypożyczenie polega na dostosowaniu się do różnych menedżerów, a oni wtedy chcieli, abym grał w pomocy. Tak samo było w Huddersfield i Lorient, ale miałem z tyłu głowy, że chcę być środkowym obrońcą. W razie potrzeby mogę również pełnić rolę w środku pola, dobrze jest mieć taką wszechstronność i dać opcje menadżerowi. We Francji grałem w podobnym ustawieniu jakim grała wtedy Chelsea, więc wiedziałem, że muszę sobie poradzić. Występowałem na wszystkich trzech pozycjach w obronie i wracając do klubu wiedziałem już na czym to polega.

 

Mason Mount oraz Reece James byli razem z tobą w akademii. Czy widząc jak dobrze radzą sobie w pierwszej drużynie dało ci to przekonanie, że możesz zrobić dokładnie to samo?

– Tak, obserwowałem ich i widziałem, że Lampard dał im szansę. Muszę im za to podziękować, bo wtedy dało mi to motywację. Grałem z nimi przez wiele lat i razem zdobyliśmy kilka pucharów. Dobrze jest czerpać motywację od siebie nawzajem, to właśnie dało mi głód.

 

Urodziłeś się w Sierra Leone. Zacząłeś już tam grać w piłkę nożną, czy dopiero po przeprowadzce do Anglii?

– Miałem trzy czy cztery lata, kiedy przeprowadziliśmy się do Anglii. Wtedy nie grałem w piłkę, ale mój brat zawsze to robił. Nawet kiedy byliśmy w Sierra Leone, zawsze kopał piłkę. Po przeprowadzce na Wyspy zaczął grać w parku i został zauważony przez skautów. Od tamtego czasu spodobało mi się to i zacząłem podobnie jak on interesować się futbolem. Skończyło się na tym, że zostałem zauważony przez Chelsea, więc to wszystko dzięki mojemu bratu.

 

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close