Fot. Getty Images

James: Najwspanialszym dniem w moim życiu był dzień, w którym wygraliśmy Ligę Mistrzów

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 25.08.2021 15:54 / Ostatnia aktualizacja: 25.08.2021 16:13

W ciągu zaledwie 20 minut meczu na Emirates Stadium Reece James pokazał atrybuty, dzięki którym jest uznawany za jednego z najlepszych zawodników na świecie na swojej pozycji. Wyróżnia się znakomitą świadomością przestrzeni, umiejętnością przecinania linii oraz bardzo dokładnymi zagraniami w pole karne rywala. Zarówno jego asysta, jak i gol w meczu z Arsenalem były bezbłędne.

 

W defensywie, dzięki swoim świetnym warunkom fizycznym jest bardzo trudnym przeciwnikiem do przejścia, nawet dla zawodników ze ścisłej światowej elity. Aby osiągnąć taki poziom, mając zaledwie 21 lat, wychowanek Chelsea ciężko pracował nad swoją grą w Cobham przez ponad półtorej dekady.

 

­– Od kiedy dorastałem, piłka nożna była wszystkim, co znałem. Mój starszy brat, młodsza siostra i ja chodziliśmy do parku, kiedy tylko się dało. To mój tata miał największy wpływ na nas wszystkich i dzięki niemu jesteśmy dzisiaj w tym miejscu. Odegrał ogromną rolę w tym, że zaczęliśmy grać, gdy byliśmy bardzo młodzi.

 

­– W domu zawsze graliśmy. Często rozbijaliśmy wazony i się wygłupialiśmy. Oczywiście moja mama nie była z tego zadowolona, ale jak widać to się opłaciło. Moje pierwsze piłkarskie wspomnienie to moment gdy w wieku siedmiu lat byłem obserwowany przez Chelsea na turnieju, który swoją drogą wygraliśmy.

 

­– Kiedy po raz pierwszy trafiłem do Chelsea, przychodziłem raz w tygodniu w piątkowy wieczór do Cobham. Byłem napastnikiem, ale potem na kilka sezonów grałem w środku pola. Potem, kiedy miałem około 15 lat, znalazłem się na pozycji prawego obrońcy, ponieważ w środku pola byli lepsi ode mnie zawodnicy.

 

­– Nienawidziłem swojej nowej pozycji. Przez może dwa lub trzy lata nie chciałem tam grać! Ale pewnego dnia po prostu kliknęło i zacząłem to uwielbiać. Myślę, że po prostu dotarło do mnie, że nie będę już grał w środku pola i to będzie moja nowa pozycja. Gra na kilku pozycjach pozwoliła mi poznać różne obszary piłki nożnej.

 

­– Wcześniej w futbolu boki obrony były postrzegane jako mniej ważne. Ich zadaniem było głownie wspomaganie środkowych obrońców, jednak teraz to się zmieniło. Obecnie na tych pozycjach częściej jest się przy piłce i trzeba wspierać również ofensywnych zawodników.

 

 

­– Swój pierwszy profesjonalny kontrakt podpisywałem gdy miałem 17 lat. To było spełnienie moich marzeń. Odkąd byłem młodym chłopcem, chciałem być profesjonalnym piłkarzem. Byłem wniebowzięty, moja rodzina również była bardzo szczęśliwa. Kiedy poszedłem na wypożyczenie do Wigan w 2018 roku, byłem zdenerwowany i nie czułem się z tym komfortowo. Nie znałem nikogo i byłem daleko od domu. Musiałem zamieszkać w Boltonie, który bardzo różni się od Cobham i dużo zajęło mi przyzwyczajenie się. Jednak chłopcy z drużyny bardzo mi pomogli, a tydzień po tygodniu rosłem.

 

– Różnica między akademią, a seniorską drużyną jest ogromna. Jest zupełnie inaczej, gdy grasz z ludźmi, którzy są starsi. Miałem wtedy zaledwie 18 lat i grałem przeciwko zawodnikom, którzy mają rodziny i żony.

 

­– Prawdę mówiąc, kiedy wróciłem z Wigan myślałem, że będę musiał spędzić jeszcze jeden sezon w zespole z Premier League, zanim dostanę swoją szansę w Chelsea. Nadeszła ona jednak szybciej niż się spodziewałem i jestem wdzięczny Frankowi Lampardowi za to, że postawił na mnie. To było spełnienie moich marzeń, aby zadebiutować na Stamford Bridge i strzelić gola. To było trochę surrealistyczne wyjść na Stamford Bridge, strzelić gola i zaliczyć kilka asyst. Brakło mi słów.

 

­– Za każdym razem, gdy jako dziecko chodziłem na Stamford Bridge zastanawiałem się, jak to jest wyjść na boisko przy aplauzie wiwatującego tłumu i w końcu nadszedł dzień, w którym to zrobiłem.  Moja rodzina była tam i nie sądzę, żeby mogli być ze mnie bardziej dumni. Jednak najwspanialszym dniem w moim życiu był jak dotąd dzień, w którym wygraliśmy Ligę Mistrzów. W tamtym czasie nie mogliśmy zmierzyć się z lepszą drużyną. Manchester City właśnie został mistrzem Anglii.

 

 

­– To był jeden z najlepszych meczów, w jakich grałem, ponieważ graliśmy przeciwko świetnej drużynie z wieloma fantastycznymi zawodnikami. Wszyscy wiemy, jak dobrzy są Riyad Mahrez, Kevin De Bruyne i inni gracze Manchesteru City. Było nas czterech lub pięciu w składzie, którzy wychowywali się w akademii The Blues, którzy chcieli osiągnąć wielkie rzeczy, więc wygranie Ligi Mistrzów w tak młodym wieku było czymś wspaniałym. To duży bonus.

 

­– Późniejsze świętowanie również było przyjemne. Były tam z nami rodziny i przyjaciele, a po wszystkim zorganizowaliśmy imprezę. To było wspaniałe, że była tam moja siostra. Była przy mnie od najmłodszych lat i zawsze mnie wspierała, a teraz to wyjątkowe, że gramy w tym samym klubie. Moja rodzina jest bardzo dumna, że oboje wróciliśmy tutaj, grając dla wymarzonej drużyny.

 

­­– Zawsze mówiłem, że pewnego dnia wygram Ligę Mistrzów, a kiedy to zrobię, zrobię sobie tatuaż z trofeum na nodze. To zawsze było moje marzenie, żeby ją wygrać i trzeba w to wierzyć. Dlatego właśnie mam motto. Jestem z niego bardzo szczęśliwy

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close