Konferencja prasowa Thomasa Tuchela przed meczem z Aston Villą
Dodano: 21.05.2021 17:35 / Ostatnia aktualizacja: 23.05.2021 21:02Już w niedzielę Thomas Tuchel oraz jego piłkarze zagrają ostatni mecz ligowy w sezonie 2020/21. Stawka tego spotkania jest bardzo wysoka, ponieważ wygrana z Aston Villą da The Blues pewne miejsce w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Poniżej prezentujemy Wam konferencję prasową z udziałem menedżera Chelsea.
Jakie są najnowsze wieści kadrowe i co możesz powiedzieć na temat urazu N’Golo Kante?
– Andreas Christensen będzie w składzie, dzisiaj oraz wczoraj odbył pełne sesje treningowe nie skarżąc się na żadne dolegliwości. Kai Havertz został dziś poddany testowi i jutro zrobimy to ponownie podczas treningu z resztą drużyny. Nie mamy pewności co do N’Golo, ale wciąż mamy nadzieję, że jutro będzie mógł trenować bez żadnych przeszkód. Jeśli nie dołączy do drużyny jutro, zrobi to w poniedziałek.
Twoi piłkarze we wtorkowym meczu pokazali wielkie pragnienie wygranej. Czy w niedzielnym spotkaniu będziesz wymagał tego samego?
– To jest dokładnie to, czego potrzebujesz przez cały czas, ale nie zawsze jest taka możliwość. Musisz dostosować się do wymagań i sytuacji. Ten mecz był ważny dla nas ze względu na założone cele, zespół zareagował w tym spotkaniu bardzo dobrze. Kilkukrotnie w tym sezonie graliśmy pod presją i odznaczaliśmy się bardzo dobrą reakcją. Ten mecz będzie zupełnie inny. Zagramy na wyjeździe z mocnym zespołem, który nie będzie grał pod żadną presją. To jest dla nas bardzo duże wyzwanie, ale jesteśmy na to gotowi.
Sir Alex Ferguson nazwał kiedyś tę część sezonu „Squeaky bum time”, jak się do tego odniesiesz?
– Ostatnie mecze sezonu zawsze są ekscytujące. Taka sytuacja trzyma cię na krawędzi i wymaga od ciebie tego co masz w sobie najlepsze. Poczuliśmy to na Wembley oraz we wtorek, poczuliśmy to także od naszych kibiców. To nie było normalne spotkanie w Premier League. Takie emocje jakie towarzyszą ostatnim meczom sezonu, nie zdarzają się codziennie. W tych spotkaniach twoja intensywność i energia jest na najwyższym z możliwych poziomów.
Będziesz na bieżąco wynikami Liverpoolu oraz Leicester podczas niedzielnego starcia?
– Przez długi okres na pewno będę skupiał się tylko na naszym spotkaniu. Jeśli jednak pojawi się wynik, który będzie wymagał od nas podjęcia ryzyka, będziemy musieli liczyć się z innymi rzeczami. Musimy zdawać sobie z tego sprawę, musimy być jednak profesjonalistami. Wolę nie znać tych wyników, ale z drugiej strony dostosujemy przez to poziom ryzyka. Mimo to, wszystko jest w naszych rękach. Będziemy grali tak, aby zdobyć trzy punkty, jednak jak sam dobrze wiesz nigdy w piłce nie można nic przewidzieć. Musimy być gotowi na wszystko podczas naszego meczu jak i w innych spotkaniach ostatniej kolejki.
Jak dużym osiągnięciem byłoby zakończenie sezonu w pierwszej czwórce?
– Bylibyśmy wtedy absolutnie szczęśliwi. To był nasz główny cel, ale skupiamy się również na wszystkich innych. Napięty harmonogram, finału Pucharu Anglii, a nawet Ligi Mistrzów, utrudniały nam to zadanie jeszcze bardziej. Rozegraliśmy wiele meczów i musieliśmy potrafić sobie z tym poradzić. To była trochę skomplikowana sytuacja. Dotarcie do finału FA Cup, powrót do walki o pierwszą czwórkę, a następnie gra w półfinale Ligi Mistrzów. Wszystkie te rozgrywki wymagały od nas różnych poziomów koncentracji oraz skupienia. Wiemy jak ciężkie czeka nas zadanie w meczu z Aston Villą, ale jesteśmy absolutnie zdeterminowani, by wyjść z niego zwycięsko.
We wtorek Timo Werner pokazał się z naprawdę dobrej strony. Jak blisko jest on swojej optymalnej formy?
– Mam nadzieję, że pokaże to już podczas niedzielnego spotkania. Jest jeszcze młodym piłkarzem i może się ciągle doskonalić. Jestem pewien, że Timo może podjąć kolejne kroki w następnym sezonie. Nie jest już nowym piłkarzem, zna otoczenie, wie do czego wraca, zna swoich kolegów z drużyny i wie jak dostosować się do pierwszego spotkania. Te rzeczy z całą pewnością mu pomogą. Staramy się teraz przyspieszyć ten proces, ponieważ bardzo go potrzebujemy. Nie można zapominać również o tym, że wielu czołowych napastników podchodzi podczas meczów do rzutów karnych, gdybyśmy dodali do statystyk Timo wszystkie jedenastki, które mógł strzelać, wyszedłby nam całkiem przyzwoity wynik. Timo nie strzela rzutów karnych, nie bierze ich. Powinniśmy to wziąć pod uwagę. W tej chwili cieszę się, że kibice wrócili na trybuny, ponieważ zobaczą z jaką energią gra Timo.
– Dużo łatwiej jest być krytykiem i oceniać piłkarza, gdy nie ma cię na stadionie. Kiedy już możesz z bliska zobaczyć chłopaków, dostrzegasz jaki wysiłek wkładają w każdy mecz. Cała ta sytuacja ma wtedy większą wiarygodność i jest dla kibica bardziej klarowna.
Kibice Chelsea w ostatnim meczu byli bardzo ważni. Czy w meczu na Villa Park będzie odwrotnie?
– Nasi piłkarze będą dokładnie w takiej samej sytuacji jak zawodnicy Leicester we wtorkowym meczu. Dla gospodarzy taka sytuacja jest zdecydowanie zaletą, ale mimo wszystko lepiej gra z widzami jest przyjemniejsza. Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to dla nas trudne, jednak jedziemy tam po to, aby po prostu wygrać.
Liverpool i Leicester City zagrają mecze na własnych stadionach. Czy to dla nich zaleta?
– Jeśli chodzi o fanów, to zdecydowanie tak. Jeśli chodzi jednak o liczbę punktów to myślę, że zdecydowanie chcieliby się z nami zamienić. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że kibice wrócili na trybuny w dwóch ostatnich spotkaniach. Jeden mecz zagraliśmy u siebie, a drugi na wyjeździe. Nie ułatwia na to zadania, ale wciąż nie pozostaje przeszkodą nie do pokonania.
Czy w finale Ligi Mistrzów presja będzie mniejsza, jeśli zapewnicie sobie miejsce w pierwszej czwórce w Premier League?
– Tak, na pewno. Zdecydowanie trochę nas to odciąży, jednak nie sądzę, aby było to w naszych głowach podczas meczu. Zagramy w tym finale na sto procent, bez względu na to czy zdobędziemy puchar. Nie chcemy grać w finale tylko po to, aby dało nam to awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. W ostatnich kilku miesiącach włożyliśmy bardzo dużo pracy i byliśmy bardzo konsekwentni. Nie wiemy czego możemy się spodziewać, ponieważ w piłce nożnej nic nigdy nie jest jasne i pewne.
Twoje przyjście do drużyny zdecydowanie odmieniło jej obraz. Jaką cechę tchnąłeś w piłkarzy?
– Nie będę mówić o sobie. Robię to co mogę w najlepszy z możliwych sposobów. Staram się teraz włożyć swoją wiedzę i energię w ten klub. Cieszę się z tego, gdzie jestem i to jest wszystko co mogę na ten temat powiedzieć.
Czy powrót kibiców na trybuny może pomóc Timo Wernerowi?
– Rozmawiałem o tym z zarządem podczas jednej z moich pierwszych chwil w klubie. Zarząd powinien zdawać sobie sprawę z tego jaki wpływ na grę całej drużyny, zwłaszcza tak młodej jaką ma Chelsea, mają kibice. Działa to jednak w dwie strony, czasami usłyszysz jęki lub buczenie z trybun, ponieważ nie spodoba im się podejmowanie przez piłkarzy niektórych decyzji na boisku. Generalnie naszym zadaniem jest to, aby wszyscy nasi kibice wstali z miejsc z powodu energii jaką będziemy im dostarczać. Jeśli pozwolimy im poczuć tę energię, natychmiast poczują pasję i z uśmiechem na ustach będą nas wspierać, nawet wtedy kiedy nie będzie nam szło najlepiej.
W kadrze znajduje się kilku piłkarzy z Akademii. Jak klub buduje przyszłość dla tych młodych graczy?
– Uwielbiam chłopców z Akademii. Nie traktuję ich inaczej, ale jestem bardzo zadowolony, że możemy razem z nimi trenować. Obecnie trenują z nami Anjorin oraz Livramento, a także kilku innych graczy. Wszyscy ci zawodnicy starają się jak najszybciej dostosować do gry na najwyższym poziomie, a dzięki współpracy z bardziej doświadczonymi zawodnikami przyjdzie im to łatwiej. Jest to coś co kocham w swojej pracy. Naprawdę wierzę w to, że klub robi coś niesamowitego nie tylko poprzez kupno młodych graczy, ale również korzystanie z graczy z Akademii. Buduje to pewną więź, której nie można kupić za żadne pieniądze. Miło jest oglądać zdjęcia piłkarzy z podstawowego składu, którzy kiedyś grali w młodzieżowych sekcjach Chelsea. Kieruję pochwały w stronę Akademii i do ludzi, którzy tam pracują.
- Źródło: Football London
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Naprawdę lubię czytać wywiady Tuchela. Zawsze odpowiada pełnymi i długimi zdaniami, nie boi się kamer. Oby nam się te dwa ostatnie mecze udały!