Powolny wyścig o TOP 4 trwa w najlepsze, tracimy punkty na Stamford Bridge. Wnioski po meczu Chelsea 0:0 Brighton

Autor: Maciej Dreśliński Dodano: 20.04.2021 23:56 / Ostatnia aktualizacja: 21.04.2021 01:56

Chelsea nie wykorzystała tego, że punktami podzielili się Everton i Tottenham. Remis Liverpoolu z Leeds to też był dobry znak dla The Blues. Niestety, status quo został zachowany. Trzy punkty pozwoliłyby powiększyć przewagę nad goniącymi rywalami, ale po słabym meczu podzieliliśmy się punktami z Brighton. Wydaje się, że to i tak szczęśliwy dla nas rezultat, co doskonale oddaje przebieg tego nudnego meczu. Walka o czołową czwórkę w Premier League trwa, a kibice do samego końca będą przyglądać się temu wyścigowi żółwi.

 

Nieporadność

 

To było naprawdę trudne do oglądania spotkanie. Chelsea oddała cztery strzały w meczu, z czego dwa celne. Czy można mówić o jakimkolwiek zagrożeniu ze strony The Blues? Graliśmy na własnym terenie z drużyną, która nadal nie jest pewna ligowego bytu. West Bromwich Albion przyjechał już do Londynu i zgarnął komplet punktów, ale wydawało się, że taka lekcja wystarczy. Wymagaliśmy zwycięstwa, a dostaliśmy szczęśliwy remis. Uniknęliśmy porażki tylko dlatego, że gracze Grahama Pottera klasycznie zmarnowali swoje szanse. Co więcej, te szanse stworzyli im piłkarze Chelsea. To był bardzo słaby mecz, zabrakło ofensywnego pazura. Możemy wnioskować, że to już ten etap sezonu, kiedy piłkarze są zmęczeni i należy szanować ten punkt, ale przy takiej sytuacji w tabeli wygrana to obowiązek. 

 

Roszady

 

Thomas Tuchel rotuje składem. To bardzo dobrze, bo mamy przed sobą same ważne spotkania, a kontuzje to ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy. Z Brighton zagrał Kepa, który zachował czyste konto w półfinałowym meczu FA Cup z Manchesterem City. Hiszpan zasłużył na ten występ. Choć nie miał za wiele pracy, bo Mewy oddały tylko jeden strzał w światło bramki, to wyglądał na pewnego siebie i znów wykorzystał szansę. Po kontuzji wrócił Christensen i rozegrał poprawne zawody. Nie można tego z kolei powiedzieć o Kurcie Zoumie, który był elektryczny i stworzył poważne zagrożenie pod własną bramką. Antonio Rudiger prezentuje dobrą formę od dłuższego czasu i dziś to podtrzymał. Nie straciliśmy gola, ale sami robiliśmy sobie problemy. Odpowiedzialni za stratę punktów mogli być wspomniany już Zouma i Jorginho. Panowie zdecydowanie nie byli skoncentrowani w tych sytuacjach. Cała ofensywa zagrała bez polotu, nie dostarczyła nic pozytywnego. Mason Mount, być może najlepszy piłkarz sezonu w Chelsea, zagrał jeden ze swoich słabszych meczów w tej kampanii. Krótko podsumowując: zagraliśmy bardzo niemrawo, nie tworzyliśmy okazji bramowych sobie, co najwyżej rywalowi. Czyste konto zawdzięczamy nieskuteczności Brighton, a nie klasie obrońców. Można powiedzieć, że liczy się efekt, ale lepszy zespół z zimną krwią wykorzystałby takie prezenty. Zmiany były potrzebne, ale nikt nie pokazał się z dobrej strony. U Thomasa Tuchela nie ma wielu pewniaków do gry w pierwszym składzie, ale jeżeli Niemiec chciał dziś dać odpocząć takim zawodnikom jak Kante czy Azpilicueta, to ich zmiennicy nie pokazali, że mogą ich wygryźć ze składu. Gospodarze mieli dziś niewidzialne ciężarki przywiązane do nóg i trzy punkty przeszły koło nosa.

 

Regeneracja

 

Ten mecz miał być chyba z założenia łatwą przeprawą, po której poprawimy sobie morale i sytuację w tabeli. Nic z tych rzeczy. Rezultat jaki jest każdy widzi. Jeżeli udało Ci się dotrwać do końca meczu bez drzemki, to wiesz także, jak grali zawodnicy Tuchela. Odpoczęli niektórzy zawodnicy, a niebawem mecz z West Hamem. Bezpośredni rywal w walce o TOP 4 w Premier League ostrzy już sobie zęby na ten pojedynek. Na Stamford Bridge obecny był David Moyes, ale nie wiem co Szkot mógł wynotować po takim spotkaniu. Gdyby pierwszy raz widział The Blues w akcji, mógłby pomyśleć, że taki zespół pokonać będzie bardzo łatwo. Z doświadczenia wiemy, że Tuchel lepiej przygotowuje swoich piłkarzy na ważne mecze, więc spotkanie z Młotami powinno przynieść więcej emocji. Zakładamy, że mecz z Brighton nie wymęczył piłkarzy, więc na następną część sezonu oczekujemy więcej zaangażowania, lepszej skuteczności i koncentracji, a przede wszystkim zwycięstw. Nie możemy iść na kompromis, za późno. Teraz liczy się wszystko, albo nic. Musimy wziąć rozbieg na dalszą część sezonu i... do ataku!

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close