W trakcie bieżącej przerwy na mecze kadr narodowych Timo Werner rozegrał jak na razie jedynie 25 minut. Zawodnik Chelsea przebywał na boisku przez 12 minut w meczu z Islandią i przez 13 minut w meczu z Rumunią. "Bild" informuje, że Timo Werner nie do końca rozumie powody, dla których Joachim Löw tak rzadko desygnuje go do gry.

W trakcie poprzednich przerw na mecze reprezentacji 25-latek nie mógł narzekać na nudę, gdyż regularnie wybiegał w pierwszym składzie reprezentacji Niemiec. W listopadowym meczu z Ukrainą udało mu się nawet strzelić dwie bramki.

Obecny sezon nie jest jednak udany dla byłego zawodnika RB Leipzig. Werner strzelił jak na razie jedynie pięć bramek w meczach Premier League i regularnie jest poddawany coraz większej krytyce. Powołanie do reprezentacji z pewnością było dla piłkarza Chelsea pozytywną informacją.

Mimo to, w dwóch niedawnych meczach reprezentacji Niemiec Timo Werner pełnił rolę rezerwowego i pojawiał się na placu gry dopiero pod koniec drugiej połowy. Na konferencjach prasowych Joachim Löw wyjaśniał, czemu nie zdecydował się wystawienie Wernera od pierwszej minuty. "Bild" informuje, że zawodnik The Blues był zdumiony tymi tłumaczeniami, a jego frustracja była jeszcze większa, gdy dowiedział się o nich z telewizji, a nie z osobistej rozmowy z selekcjonerem.

Joachim Löw tłumaczył, że Timo Werner nie zagrał z Islandią w pierwszym składzie, ponieważ w tym spotkaniu rywale skupiali się na głębokiej defensywie, przez co zawodnik Chelsea nie miałby wystarczająco dużo miejsca na pokazanie pełni swoich możliwości. "Bild" dodaje, że Wener nie jest zadowolony ze swojej obecnej sytuacji w kadrze Niemiec i ma nadzieję na rozegranie większej ilości minut w środowym meczu z Macedonią Północną.

Źródło: "Bild"