W pomeczowej rozmowie dla stacji BT Sport Ben Chilwell przyznał, że Leeds United postawiło twarde warunki w dzisiejszym spotkaniu, choć bezbramkowy remis uważa za wynik poniżej oczekiwań.

Oba zespoły miały swoje okazje do strzelenia gola, lecz goście stworzyli ich więcej. Statystyki pokazują, że podopieczni Thomasa Tuchela wypracowali sobie 15 szans podbramkowych przy siedmiu gospodarzy.

– Sądzę, że przed meczem wielu ludzi przewidywało, że w tym spotkaniu padną gole, głównie ze względu na całkiem swobodny styl gry Leeds. Trudno się gra przeciwko takiemu rywalowi. Piłkarze szybko wymieniają się pozycjami i są wybiegani – skomentował na gorąco po ostatnim gwizdku Ben.

– Stan boiska do gry nie był najlepszy dla żadnej ze stron, ale ostatecznie wyjeżdżamy stąd tylko z jednym punktem. Jesteśmy rozczarowani, że nie udało się nam wygrać, tym bardziej, że wykreowaliśmy sobie dużo okazji. Sam miałem jedną, po której powinienem strzelić gola. Musimy poprawić się przy wykańczaniu akcji.

– To są takie rodzaje meczów, w których powinno się wygrywać. To był trudny mecz, ale jeśli ostatecznie nie udaje się odnieść zwycięstwa, trzeba podtrzymywać pozytywne myślenie i powiedzieć sobie, że także nie ponieśliśmy porażki.

– W defensywie zagraliśmy solidnie, nie straciliśmy bramki. Musimy jednak strzelać więcej goli, bo tylko one pozwolą nam uzbierać zwycięstwa – podsumował lewy defensor.

Ten rezultat można jednak także zawdzięczać Edouardowi Mendy'emu. Gdyby nie jego kilka kluczowych interwencji, The Blues mogliby opuścić zachodnie Yorkshire z pustymi rękami.

– Wiemy, że w trudnych momentach możemy polegać na Edou. W tym spotkaniu były takie dwie sytuacje, przy których musiał się skupić, aby wykonać wspaniałe interwencje – dodał "Chilly".

Na tę chwilę Chelsea pozostaje na czwartym miejscu w tabeli Premier League, mając na koncie 51 punktów. Z kolei goniący ją rywale, tacy jak West Ham, Everton czy Tottenham spróbują w tej kolejce skrócić dystans i powalczyć o trzy oczka w swoich meczach.

Źródło: BT Sport