Werner: Czuję, że wracam do dobrej formy

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 08.03.2021 16:41 / Ostatnia aktualizacja: 08.03.2021 16:41

Timo Werner jest piłkarzem, który nie stroni od samokrytyki, a w ostatnim czasie głęboko wierzy, że jego forma w końcu poprawia się po słabszym okresie. Pierwsze miesiące Niemca na wyspach nie należały do najłatwiejszych. Z jednej strony co jakiś czas strzelał, asystował i potrafił wywalczyć rzut karny, ale również marnował mnóstwo bardzo dobrych okazji bramkowych.

 

Widać jednak, że Timo jest zawodnikiem mocno skupionym na analizie swojej gry, a letni transfer postawił przed nim wiele nowych wyzwań, z którymi wciąż musi się zmagać. Jak sam przyznaje, słaba postawa pod bramką przeciwnika przez większą część zimy, dała mu wiele do myślenia, był to również czas nauki i samodoskonalenia, co wyjaśnił przed dzisiejszym meczem z Evertonem.

 

­– To trudne, jeśli nie zdobywasz bramek jako napastnik. Nigdy wcześniej nie miałem takiej sytuacji w mojej karierze. Chcę pomagać drużynie i chcę strzelać bramki, ponieważ taka jest moja natura. Najważniejsze jest wygrywanie meczów, ale dla mnie, jako napastnika na drugim miejscu jest strzelanie goli. W tym okresie to nie działało, ale trzeba wyciągać wnioski z takich sytuacji.

 

­– Ze złych sytuacji można nauczyć się więcej niż z dobrych. Ja nauczyłem się między innymi tego, aby ufać sobie. Nauczyłem się nie myśleć tylko o zmarnowanych sytuacjach, ale dawać z siebie więcej na boisku dla drużyny, walczyć w defensywie i pomagać mojemu zespołowi w ofensywie tak bardzo, jak tylko mogę.

 

­– Oczywiście to bardzo ci pomaga, kiedy uświadomisz sobie jak wielu dobrych graczy i wielkich napastników również było w takich sytuacjach podczas swoich karier, ale w końcu jesteś we własnej głowie, krytykujesz siebie i zastanawiasz się „dlaczego to nie działa”.

 

­– W zeszłym roku zdobyłem 28 bramek, przyszedłem tutaj i strzeliłem osiem bramek w moich pierwszych 12 czy 15 meczach, więc dlaczego w późniejszym okresie tego nie kontynuowałem? Robiłem to samo co wcześniej, ale jako napastnik zawsze musisz mieć odrobinę szczęścia.

 

­– W zeszłym roku miałem trochę więcej szczęścia po swojej stronie, w tym roku szczęście nie jest po mojej stronie. Trafiłem w poprzeczkę lub w słupek najwięcej razy spośród graczy Premier League, byłem pięć razy na spalonym po interwencji VAR o dosłownie jeden centymetr. Może w przyszłym roku ktoś przesunie tę nogę o dwa centymetry i nikt nic nie powie.

 

Werner prawdopodobnie odnosił się do incydentu, który miał miejsce w czwartek wieczorem, kiedy to odmówiono mu szansy zdobycia bramki otwierającej wynik spotkania na Anfield, gdyż po analizie VAR uznano, że napastnik był minimalnie na pozycji spalonej. Pomimo tego rozczarowania, wciąż sprawiał problemy defensywie Liverpoolu i odegrał swoją rolę w ważnym wyjazdowym zwycięstwie.

 

­– Trzeba zachować spokój i dalej iść do przodu. Wielu dobrych napastników przychodzi do Premier League i potrzebuje czasu, aby się zadomowić i dostosować do ligi. W tej chwili, pod wodzą nowego menedżera, może nie strzelam tak dużo, póki co tylko jedną bramkę, ale brałem udział przy wielu golach, asystując lub wywalczając rzut karny. Myślę, że moja forma idzie w górę i jest coraz lepsza. Mam nadzieję, że ten trudny okres minął i strzelę jeszcze kilka bramek do końca sezonu.

 

25-latek będzie miał szansę powiększyć swój dorobek bramkowy dziś wieczorem w spotkaniu z Evertonem na Stamford Bridge. Werner bardzo dobrze pamięta, jak porażka na Goodison Park w grudniu zapoczątkowała okres spadku formy zarówno jego, jak i całego zespołu, ale widzi znaczną poprawę w grze od tamtego czasu i ma nadzieję, że w starciu z The Toffees uda się utrzymać pozytywne tempo dzięki kolejnemu ważnemu zwycięstwu.

 

­– Everton to bardzo niebezpieczny zespół. Widzieliśmy w pierwszej połowie sezonu, kiedy graliśmy przeciwko nim, że to bardzo trudny rywal. Bronią się bardzo dobrze, mają bardzo dobrych zawodników na pozycjach ofensywnych, świetnych napastników. Ciężko się z nimi gra, ponieważ grają bardzo fizycznie. Są dla nas bezpośrednim przeciwnikiem w walce o awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów, więc musimy wygrać ten mecz i tak właśnie podejdziemy do tego spotkania.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close