Czy Frank Lampard odnalazł odpowiednią formację dla Chelsea?
Dodano: 02.11.2020 16:58 / Ostatnia aktualizacja: 27.01.2021 10:48Zwycięstwo jest zawsze zwycięstwem, ale nie zawsze jest sobie równe. Czasem bywa mniej lub bardziej przekonujące, natomiast niektóre są uznawane za zwykłe do tego stopnia, że zapomina się o nich niemal natychmiast po ich osiągnięciu, wręcz niezauważalne. Czasami zdarzają się również takie, dzięki którym drużyna czuje się silniejsza oraz mogą okazać się kamieniami milowymi w procesie cudowania zespołu. Jak ważnym było więc dla drużyny Franka Lamparda ostatnie zwycięstwo?
Pojedynki Chelsea z Burnley w ostatnich latach nie były dość emocjonujące i zazwyczaj to londyńska ekipa bez większych problemów kończyła spotkania z kompletem punktów. Z sezonie 18/19 Eden Hazard zabłysnął w meczu zakończonym 4:0, a w zeszłym sezonie to właśnie w meczu z Burnley Christian Pulisic pokazał jak wielki ma potencjał.
Tym razem The Blues wygrali 3:0, a poszczególni piłkarze drużyny potrafili stworzyć zwartą całość. W końcu zobaczyliśmy na boisku spójny zespół, zbudowany w dużym stopniu przez spektakularną ofensywę finansową Romana Abramowicza w letnim oknie transferowym.
W pojedynku z Krasnodarem podczas ostatnich 19 minut wydawało się, że Frank Lampard znalazł optymalny balans dla swojego zespołu, zmieniając formacje na 4-3-3. Właśnie w końcówce spotkania bramki Timo Wernera, Hakima Ziyecha i Christiana Pulisicia pozwoliły zapisać cyfrę 4 przy liczbie goli strzelonych przez drużynę gości, pomimo, że przebieg meczu nie do końca oddawał taką dominację na jaką wskazywał wynik. Właśnie przez te 19 minut Chelsea potrafiła całkowicie zdominować rywala. Ngolo Kante zagrał jako samotny środkowy pomocnik mający bardziej defensywne zadnia, a linie pomocy uzupełniali Kai Havertz i Mason Mount, których zadaniem było głównie szukanie okazji do złamania linii defensywnej rywala i poszukania sytuacji bramkowych.
Zmiana taktyki na 4-3-3 odblokowała potencjał ofensywny drużyny oraz poszczególnych piłkarzy, jednocześnie zapewniając odpowiednią stabilność oraz kontrolę boiska czego brakowało w starciach z Southampton, Sevillą czy Manchesterem United. Frank Lampard sam przyznał, że spotkanie z Krasnodarem dało mu wiele odpowiedzi, a kibice żywią nadzieję, że nastąpił punkt zapalny dla drużyny The Blues.
Czwarte z rzędu czyste konto było zagrożone tylko raz, gdy Ashley Barnes w piątej minucie meczu otrzymał świetne podanie od Matta Lowtona, lecz Mendy pewnie wyszedł z bramki i zawodnik uderzył piłkę ponad poprzeczką. Burnley, znane raczej z walorów defensywnych niż ofensywnych, dopuściła jednak piłkarzy Franka Lamparda do wielu sytuacji bramkowych, natomiast głównym pomysłem na obronę The Blues było posiadanie piłki. W pierwszej połowie wyniosło ono aż 70,7%, ale również wynik z drugiej połowy 57,7% był bardzo okazały. Chelsea kontrolowała spotkanie od początku do końca.
Ngolo Kante w tym ustawieniu odnalazł się fantastycznie. Świetnie radził sobie z przecinaniem podań drużyny gospodarzy, nie pozwalając na swobodne rozgrywanie piłki, a jego skłonność do bezpiecznych opcji podań nie miała dużego znaczenia gdyż przed nim było kilku piłkarzy, których kreatywność pozwalała na wiele swobody a ataku. Poniżej przedstawiona jest mapa kontaktów z piłką francuza. Wynika z niej, że był w sobotnim spotkaniu wszędzie tam gdzie powinien być w danej chwili.
Pomocnicy będący ustawieni nieco wyżej w formacji, czyli Mason Mount i Kai Havertz również zagrali bardzo dobre zawody. Dzięki ich mądrej grze oraz pracy na boisku, Chelsea potrafiła utrzymać dominację nad przeciwnikiem przez całe spotkanie. W szczególnie dobrze w meczu odnalazł się Mount. 21-latek świetnie zagrał na swojej pozycji i widać, że to właśnie grając w pomocy może pokazać w pełni swoje walory. Udało mu się oddać 3 strzały, a także stworzył kolegom z zespołu 3 szanse, zaliczył też 3 odbiory. Warte zauważenia jest też to, że wykonał aż 47 podań na połowie przeciwnika, więcej niż ktokolwiek inny na boisku. Poniżej przedstawiona jest dokładna mapa podań młodego Anglika w spotkaniu z Burnley.
Zawodnicy Chelsea zagrali bardzo inteligentnie. Pewność z jaką Thiago Silva organizował obronę pozwoliła rozwinąć skrzydła naszym bocznym obrońcom, Jamesowi i Chilwellowi, w grze ofensywnej. Obaj spędzili większość czasu na połowie przeciwnika, świetnie wspomagając ataki bokami boiska. Ziyech i Werner mogli zatem operować bliżej środka boiska, stwarzając kłopoty obrońcom rywali, a środek pola kontrolowali Mount i Havertz. Sam Chilwell zaliczył tyle samo kontaktów z piłką w polu karnym (9) ile Tammy Abraham, co oddaje jego zaangażowanie w grę ofensywną zespołu.
Powyższa mapa grafika przedstawia średnie pozycje zajmowane przez zawodników Chelsea podczas spotkania z Burnley. Od razu rzuca się w oczy, że najbardziej ofensywnie grającymi piłkarzami byli Werner (11) oraz Ziyech (22), którzy zapewnili 2 gole z otwartej gry w tym spotkaniu. Tammy Abraham (9) pomimo, że był ustawiony jako napastnik często schodził niżej. Zagrał on bardziej dla zespołu, nie czekał tylko na podania lecz brał udział w rozegraniu i pressingu, zrobił miejsce kolegom z ataku, co pozwoliło im rozwinąć skrzydła. Widać to było szczególnie po grze Marokańczyka, który wyraźnie szukał okazji do oddania strzału i zagrożenia bramce rywala. Na grafice poniżej możemy zobaczyć jego mapę kontaktów z piłką:
– Spodziewałem się po nim dużo, ponieważ jestem świadomy jego cech i tego jak przydatne mogą być one dla klubu. Wnosi do zespołu nowe właściwości, ma świetne podania, potrafi dobrze przyjąć piłkę i wie jak zrobić z nią pożytek dla drużyny. Jedną z głównych rzeczy, które ja zauważyłem to jego osobowość na boisku i poza nim. Jest zawodnikiem, który chce być przy piłce, a również świetnie porusza się bez piłki. Bardzo szybko się zaadoptował i już pokazuje swoje najlepsze atuty – Mówił Frank Lampard o 27-latku po meczu z Burnley.
Jedynym negatywnym aspektem spotkania na Turf Moor była kontuzja oraz wycofanie z wyjściowej „11” Christiana Pulisicia, który został godnie zastąpiony przez Timo Wernera, strzelca trzeciej bramki. Prawdopodobnie jednak uraz nie jest groźny i wkrótce Amerykanin powinien wrócić na boisko i rywalizować o miejsce w podstawowym składzie.
– Nie jesteśmy jeszcze na końcu drogi i wciąż czeka nas dużo pracy, ale ostatnie mecze i zachowane czyste konta są oznaką solidnego kręgosłupa drużyny. Thago Silva i Mendy mają duży wkład w to jak dobrze gramy w obronie i nie tracimy bramek. Nie zamierzam skakać z radości po takim zwycięstwie, ale to był dzień pełen pozytywów – stwierdził menedżer The Blues.
Ofensywna formacja 4-3-3 Franka Lamparda będzie musiała stawić czoła większym wyzwaniom niż zespół Burnley i na pewno mogą się pojawić pewne problemy z dalszym rozwojem drużyny, ale jeśli system jakim Frank wyszedł w sobotnim spotkaniu jest docelową taktyką Chelsea, może się okazać to doskonałym rozwiązaniem taktycznym, które napawa nadzieją, że w końcu potencjał tak utalentowanej grupy zawodników Chelsea zostanie uwolniony. Znaczenie tego zwycięstwa może być dużo większe w skali sezonu niż uzyskane trzy punkty.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Świetny artykuł, dawno dawno nie czytałem tak dobrego i w punkt!!
Tak jest,zgadzam się z opisem i to świetnie wykonanym:)
4-3-3 musi zostać bez dwóch zdań,uważam że na mecz w LM musi Lampard zrobić 4,5 zmian.
Uważam że na DP dałbym Kovacica kosztem Jorginho a Kante odpoczynek.
Na pozycji 9 widzę Girou lub Abraham a Werner ławka rezerwowa.
CHO od początku niech zagra.
Uważam że każdy zawodnik tym bardziej rezerwowy jest ważny i musi być gotowy wtedy gdy go będzie Lampard potrzebował.