Czas powrotów, czyli wnioski po meczu Aston Villa 1:2 Chelsea

Autor: Bartek Kijko Dodano: 21.06.2020 23:35 / Ostatnia aktualizacja: 22.06.2020 16:47

Chelsea pokonała dziś Aston Villę, jednak wygrana narodziła się w niemałych bólach. Zawodnicy z Londynu przeważali przez niemal całe spotkanie, jednak w wielu przypadkach zawsze czegoś brakowało. Czas na kilka wniosków po pierwszym meczu The Blues od wznowienia rozgrywek.

 

 

Koncentracja w obronie wymagana przez pełne 90 minut

 

W pierwszej części meczu widzieliśmy całkowitą dominację Chelsea i niemalże niechęć gospodarzy do wyprowadzania ataków. No i tutaj większy nacisk chciałem położyć na słowo "niemalże". Aston Villa praktycznie dwa razy wyszła do bardziej zdecydowanego ataku, z czego jedna akcja zakończyła się groźnym dośrodkowaniem i strzałem z głowy, a druga została zamieniona na bramkę. Nie pierwszy raz w tym sezonie Chelsea ma problemy z wrzutkami w pole karne. Frank Lampard na najbliższych treningach musi położyć zdecydowany nacisk nad tym aspektem gry obronnej, gdyż drużyna walcząca o najwyższe cele nie może sobie pozwolić tak na łatwe rozpracowanie po wcześniejszym niemal zerowym zagrożeniu ze strony przeciwników. Wydaje się, że Andreas Christensen nie powinien w kolejnych meczach wychodzić w podstawowym składzie Chelsea. Duńczyk nie radzi sobie z dośrodkowaniami z bocznych stref boiska, często jest źle ustawiony, a na domiar złego w końcówce meczu popełnił katastrofalny błąd we własnym polu karnym, który powinien zakończyć się bramką i stratą dwóch punktów. Ogólnie rzecz biorąc, przy tak miałkiej grze ofensywnej Aston Villi, nasi defensorzy pozwolili na zdecydowanie zbyt wiele. Ten mecz może posłużyć jako argument dla zwolenników sprowadzenia na Stamford Bridge zarówno lewego jak i środkowego obrońcy, którzy poukładają grę defensywną, która jest zdecydowanie naszą piętą Achillesową.

 

 

Kropla drąży skałę

 

W przerwie meczu Frank Lampard prawdopodobnie zalecił rozgrywanie piłki i przekazywanie jej do Cesara Azpilicuety, który w pierwszych minutach po wznowieniu jak obłąkany raz po raz próbował dośrodkowań, jednak te okazywały się niecelne. Każda kolejna niedokładna długa piłka u niejednego kibica z pewnością powodowała narastającą frustrację, jednak Hiszpan nie spuścił głowy i dalej wykonywał kolejne próby, za co został nagrodzony w późniejszej części meczu. Kwadrans po przerwie wysiłki kapitana Chelsea zostały nagrodzone. Hiszpan groźnie dośrodkował piłkę, ta przeleciała nad głowami obrońców Aston Villi i dotarła do niepilnowanego Christiana Pulisica, który zdobył wyrównującego gola. Niecałe dwie minuty później Azpilicueta miał na koncie już drugą asystę, gdy po składnej akcji dograł piłkę po ziemi z lewej strony boiska, a Olivier Giroud wyprowadził Chelsea na prowadzenie. Kapitan The Blues wykazał się sporą determinacją po wielu nieudanych próbach i pomógł dziś wywieźć z Villa Park bardzo cenne 3 punkty, które pozwalają na odskoczenie "Czerwonym Diabłom" na pięć punktów w ligowej tabeli. Nie był to idealny mecz prawego obrońcy, jednak dzisiejszym spotkaniem z pewnością wiele zyskał w oczach kibiców. Uparcie dążył do celu, co zostało ostatecznie nagrodzone. 

 

 

Powroty po kontuzjach

 

W dzisiejszym meczu do gry po kontuzji powrócili N'Golo Kante, Ruben Loftus-Cheek, Christian Pulisic oraz Tammy Abraham. Zacznijmy może od mniej przyjemnej części, czyli tego zawodnika, który zawiódł spore oczekiwania kibiców Chelsea. Wielu z nas ucieszyło się widząc Loftusa-Cheeka w wyjściowym składzie, jednak Anglik zagrał, powiedzmy sobie szczerze, słabo. Został zmieniony już w 54. minucie, gdyż wnosił za mało do ofensywnej gry Chelsea. Oddał jeden niecelny strzał, miał 16 udanych podań, nie zaliczył żadnego dryblingu oraz stracił piłkę trzy razy. Niezbyt dobre statystyki jak na skrzydłowego. No właśnie, zacznijmy od tego, że Ruben przede wszystkim najlepiej czuje się w środkowej strefie boiska i to było dziś zdecydowanie widać. W wielu akcjach Anglik był niewidoczny, nie pokazywał się do gry, był za mało ruchliwy, a momentami wręcz ślamazarny. Przy dobrej indywidualnej akcji Masona Mounta mógł nieco lepiej zachować się w polu karnym, wcześniej ruszyć zza pleców obrońcy i wpakować piłkę do pustej bramki. Loftus-Cheek wraca jednak po rocznym rozbracie z piłką i w jego przypadku niesprawiedliwe byłoby ocenianie po jednym meczu. Z pewnością od kibiców Chelsea dostanie spory kredyt zaufania, gdyż rozbudził ich apetyty pod koniec poprzedniego sezonu.


Tammy Abraham dostał od Franka Lamparda 11 minut na pokazanie swoich umiejętności i nie zdążył pokazać niczego specjalnego. Czekamy na więcej i powrót do formy z początku sezonu. Potrzebujemy Anglika w dobrej dyspozycji podczas ostatnich ośmiu spotkań w bieżącej kampanii Premier League, które zadecydują o grze w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. 


Czas na to, co najlepsze, czyli kilka słów o grze naszego sympatycznego Francuza. W ocenie wielu obserwatorów N'Golo Kante rozegrał dziś świetne spotkanie i był uznawany za kluczowego w kontekście końcowego triumfu. Piłkarz dwoił się i troił na boisku, naprawiał błędy kolegów, dusił w zarodku akcje gospodarzy, często bardzo sprytnie faulując w bezpiecznych strefach boiska. Jack Grealish wyglądał dziś na niesamowicie sfrustrowanego, gdy raz po raz był zatrzymywany przez Francuza. Nasz zawodnik kompletnie wykluczył z dzisiejszych zawodów najlepszego gracza gospodarzy, przez co Aston Villa, której gra opiera się głównie na nim, starzała niemal zerowe zagrożenie. Francuz pozbawiony jakichkolwiek urazów udowodnił dziś, że może stanowić jeden z kluczowych elementów układanki Lamparda.


Ostatnim z wracających po kontuzji był Christian Pulisic, na którego powrót czekał z pewnością każdy kibic The Blues. Frank Lampard zaskoczył niejednego z nas, gdy okazało się, że Amerykanin nie znajduje się w wyjściowym składzie na dzisiejsze spotkanie. Trener Chelsea najwidoczniej wiedział co robi i chciał go wprowadzić na nieco podmęczonego przeciwnika. Amerykanin wszedł na boisko w 55. minucie meczu i już pięć minut później odpłacił się zaufaniem, zdobywając wyrównującego gola. Pulisic wniósł nieco ożywienia w bocznych strefach boiska, które były statyczne podczas gry Rubena Loftusa-Cheeka. Gol Christiana pozwolił na nowo uwierzyć w osiągnięcie pozytywnego rezultatu i tak też ostatecznie się stało. Jego występ nie był oczywiście idealny, miał 9 strat piłki i celność podań na poziomie 63%, jednak każdy kolejny mecz powinien przybliżać go do optymalnej formy. Od skrzydłowego oczekuje się przede wszystkim liczb oraz wymiernego wpływu na grę, co Amerykanin właśnie dziś uczynił. Czekamy na więcej!

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close