+/– Aston Villa 1:2 Chelsea

Autor: Marcin Niemczyk Dodano: 22.06.2020 13:07 / Ostatnia aktualizacja: 22.06.2020 13:08

Po 105 dniach rozłąki, kibice Chelsea doczekali się w końcu powrotu ukochanej drużyny na boiska Premier League. Podopieczni Franka Lamparda z przytupem zakończyli okres przed pandemiczny na Wyspach wygrywając dwa domowe spotkania z Evertonem oraz Liverpoolem i w spotkaniu na Villa Park zmierzali w kierunku trzeciej wygranej z rzędu. Zapraszam na plusy i minusy niedzielnego spotkania w Birmingham.

 

Utrzymywanie się przy piłce (+)

 

Od początku spotkania można było zauważyć, że to Chelsea jest drużyną, która będzie dyktować tempo gry. W pierwszej połowie The Blues utrzymywali się przy piłce przez 76 procent czasu i rzadko pozwalali rywalom odbierać sobie piłkę, jak i nadziewać się na kontry. Druga część spotkania to posiadanie piłki na poziomie 72 procent na korzyść londyńczyków.

 

Stara gwardia (+)

 

Kiedy przeciętny kibic myśli o Chelsea Franka Lamparda, w jego głowie pojawia się pierwsze skojarzenie - młodzież. The Blues kolejny raz udowodnili jednak, że młoda krew to nie wszystko. Do dzisiejszej wygranej na Villa Park bezpośrednio przyczyniły się m.in świetne występy doświadczonych zawodników takich jak Olivier Giroud, czy César Azpilicueta. Francuz zdobył zwycięską bramkę na 2:1, a Hiszpan dwukrotnie asystował przy bramkach dla swojej drużyny.

 

Przebłyski Mounta i solidny występ Kanté (+)

 

Oprócz Oliviera Giroud i Césara Azpilicuety, na szczególne wyróżnienie zasługują moim zdaniem Mason Mount oraz N'Golo Kanté. Młody Anglik utrzymując celność podań na poziomie 84%, był głównym motorem napędowym ataków pozycyjnych swojej drużyny i dał londyńczykom wiele pożytku zarówno zbiegając w boczne strefy boiska, jak i rozgrywając piłkę w środkowym obszarze placu gry. W 21 minucie posłał petardę z dystansu na bramkę Nylanda, ale Norweg przytomnie zachował się między słupkami i obronił strzał. Francuz zaś, wrócił na boisku po dłuższej przerwie i zanotował solidny występ. Najczęściej wyłuskiwał piłkę spod nóg rywali i posyłał celne podania w kierunku ofensywnej formacji Chelsea, rozpoczynając w ten sposób ataki pozycyjne swojej drużyny.

 

Wejście smoka Pulisica (+)

 

Amerykanin zameldował się na boisku w 55 minucie i już pięć minut później dał ekipie Franka Lamparda nadzieję na wywalczenie trzech punktów w tym spotkaniu. Był to pierwszy oficjalny mecz młodego skrzydłowego od noworocznego spotkania z Brighton.

 

Pójście za ciosem (+)

 

Po bramce Christiana Pulisica w 55 minucie, gra The Blues nabrała znaczącego tempa, a rozgrywanie piłki wzdłuż boiska przekształciło się w co raz intensywniejsze napieranie na defensywną formację przeciwnika. Londyńczycy przegrywali od 43 minuty, a losy meczu zdołali odwrócić w zaledwie dwie minuty. Pokazuje to jak bardzo Chelsea zależało na zwycięstwie, i jaką determinację zwyciężania zaszczepił w zespole Frank Lampard.

 

Wynik (+)

 

Wygrana w Birmingham to duży krok drużyny Franka Lamparda w kierunku awansu do przyszłorocznej Ligi Mistrzów. Od początku kibice mogli się nastawiać na zacięte boje na Villa Park, ponieważ Chelsea stanęła przed szansą wykorzystania potknięć Manchesteru United, Tottenhamu oraz Sheffield, które zgubiły swoje punkty, i zwiększenia przewagi punktowej nad wymienionymi drużynami. W sobotnim spotkaniu na Vicarage Road, dwa punkty straciła również drużyna Lisów, co po dzisiejszym zwycięstwie nad Aston Villą, pozwoliło londyńczykom na nadrobienie dwóch oczek straty do drużyny Brendana Rodgersa. 

 

Niedokładność (-)

 

Wśród minusów, na szczególne "wyróżnienie" zasługuje, wynikająca najprawdopodobniej z braku odpowiedniej koncentracji, niedokładność. Ciężko jest mówić o nieskuteczności drużyny Franka Lamparda w tym spotkaniu, skoro na blisko 20 sytuacji bramkowych, aż siedem z nich nie zostało zakończone strzałem. Najczęściej brakowało dokładności ostatniego podania, skutecznego przyjęcia piłki oraz podjęcia odpowiedniej decyzji. The Blues popełniali również, wynikające z niedokładności, błędy w obronie, takie jak kiks Antonio Rudigera, który mógł zakończyć się kolejną bramką dla gospodarzy.

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close