W wywiadzie dla belgijskiego HLN, Romelu Lukaku ujawnił, że do tej pory nie wybaczył byłemu szkoleniowcowi Chelsea za sposób, w jaki był traktowany przy Stamford Bridge, za jego kadencji.

Po obwołaniu mianem jednego z najbardziej ekscytujących talentów w Europie, niespełna 19-letni Romelu Lukaku podpisał kontrakt z The Blues w 2011 roku. Na początku swojej przygody z klubem, belgijski napastnik miał problemy z przebiciem się do pierwszej drużyny, prowadzonej wówczas przez Andre Villasa-Boasa i przez większość swojego pierwszego sezonu w zachodnim Londynie jego pozycja w zespole ograniczała się jedynie do siadania na ławce rezerwowych.

Lukaku, w swoich 12 występach w Premier League w barwach londyńskiego zespołu, nie zdołał strzelić żadnego gola, co przełożyło się na decyzję zarządu o dwukrotnym wypożyczeniu zawodnika, najpierw do West Bromwich Albion, a następnie do Evertonu, który po sezonie zdecydował się wykupić Belga z Chelsea. Parę miesięcy przed pierwszym wypożyczeniem napastnika, z klubem ze Stamford Bridge pożegnał się Andre Villas-Boas, który został zwolniony po zaledwie ośmiu miesiącach pracy.

Po latach, obecnie 27-letni zawodnik Interu Mediolan zdecydował się opowiedzieć o relacjach łączących go z ówczesnym menedżerem The Blues oraz o triumfie Chelsea w Lidze Mistrzów pod batutą Roberto Di Matteo:

– Di Matteo powiedział mi, że zostanę w drużynie aż do finału. Uważał, że wszyscy powinni przyjść, w tym ci, którzy zostali zawieszeni oraz kilku chłopaków, którzy nie byli w kadrze na Ligę Mistrzów. Jestem mu za to wdzięczny, ale nie dotknąłem pucharu choćby palcem, bo to nie ja go wygrałem. Mam takie zasady odkąd miałem 11 lat: jeśli się nie przyczyniłem do sukcesu, to nie jest moje trofeum.

– To zwycięstwo jest jedną z rzeczy, o których zawsze marzyłem. Chcesz w tym czasie świętować to wydarzenie z zespołem. To fajne samo w sobie, móc w wieku 19 lat przeżyć coś takiego.

– Z całego serca cieszyłem się szczęściem klubu, ale był jeden mężczyzna, który wiele ze mnie wyssał: poprzedni trener (Villas-Boas). Nigdy nie wybaczę mu tego, co mi zrobił. Na gierkach treningowych dawał mi znacznik dla neutralnego zawodnika. Raz ustawiał mnie na prawej obronie, raz na lewej obronie. Tak się nie da rozwinąć. Przychodzi moment, w którym musisz pomyśleć o sobie. W związku z tym powiedziałem klubowi wszystko, co o nim sądzę. Wiedziałem, że Villas-Boas jest pod presją, ale to nie był powód żeby traktować mnie źle. Z Di Matteo było inaczej. Powinien był zastąpić go wcześniej.

Źródło: HLN