Didier Drogba podzielił się, na swoim oficjalnym twitterowym koncie, historią związaną z Ligą Mistrzów, z sezonu 2011/12. Jak się okazuje, osobą w której pokładał wówczas największe nadzieje na końcowy tryumf w tych rozgrywkach, był Juan Mata.

– Osiem lat temu menadżer został zwolniony, a my, jako piłkarze pierwszego zespołu, odbyliśmy spotkanie, na którym uznaliśmy, że ponosimy częściowo winę za taki obrót spraw. Przemawiał na nim kapitan zespołu John Terry, Frank Lampard, także Petr Cech oraz inni liderzy tamtej drużyny. Postanowiliśmy, że włożymy wszystkie siły, aby osiągnąć sukces w Champions League, pomimo naszej porażki z Napoli. Goniliśmy za tym trofeum od ośmiu lat i nie mogliśmy przebić sufitu drugiego miejsca.

– Wszyscy postanowili odłożyć ego na bok i zjednoczyć się w tym właśnie celu. Po spotkaniu zwróciłem się do Juana Maty: Proszę Maestro, pomóż mi wygrać Ligę Mistrzów. Spojrzał na mnie i powiedział: Człowieku, jesteś szalony, jesteś Didierem Drogbą, to ty pomożesz mnie. Odpowiedziałem mu: Jestem tutaj od ośmiu lat i nigdy nie wygrałem. Dlatego właśnie uważam, że to ty jesteś tym, który pomoże mi spełnić to marzenie. Dam ci nawet prezent, jeśli tak się stanie.

– Sytuacja miała miejsce w lutym. Trzy miesiące później, byliśmy w Monachium, w finale, na ich stadionie, otoczeni przez czerwoną falę ich własnych kibiców. Gospodarze objęli prowadzenie na osiem minut przed końcem meczu. Byłem zdruzgotany, a ten młody chłopak powiedział do mnie: Uwierz Didi, musisz wierzyć! Niemal ze łzami w oczach zapytałem go, patrząc na zegar: W co mam wierzyć? To prawie koniec! Będę płakał jak po przegranym finale z Wybrzeżem Kości Słoniowej.

– Ostatnia minuta, ostatni rzut rożny, dla nas pierwszy w tym meczu, przy osiemnastu dla Bayernu. Zgadnijcie kto go wykonywał? Juan Mata. Reszta jest historią. Nigdy nie traćcie wiary!

Źródło: Didier Drogba - Twitter