Callum Hudson-Odoi w wywiadzie ,,The Telegraph" wyznał m.in., że Frank Lampard odegrał bardzo dużą rolę w jego pozostaniu na Stamford Bridge. Warto przypomnieć, że angielski skrzydłowy był przez długi czas kuszony przez Bayern, ale postanowił jednak związać swoją przyszłość z Chelsea.

Callum na początku zapytam o wykaz kar dla zawodników Chelsea, który został ostatnio opublikowany. Co o nim powiesz?

Lista jest w niektórych momentach bardzo restrykcyjna, ale to dobrze. Patrząc na nią mogę powiedzieć, że sam osobiście na przykład nigdy się nie spóźniam. Moi koledzy z drużyny też. Nie patrzymy tak często na tę listę, ponieważ każdy z nas doskonale zna swoje obowiązki.

Jaką rolę w Twojej decyzji o podpisaniu nowego kontraktu i odrzuceniu Bayernu odegrał Frank Lampard?

Nie mogę dokładnie przytoczyć jego słów, ale dał mi do zrozumienia, że jeżeli uwierzę w swoje umiejętności, to on też we mnie uwierzy i że chce, żebym grał dla Chelsea. To jest bardzo motywujące, kiedy menedżer w Ciebie wierzy i chce ci dawać szansę. Frank dał też okazję do gry innym młodym zawodnikom i cieszę się, że mogę grać z chłopakami z którymi grałem w drużynach młodzieżowych. Jeżeli chodzi o Bayern to nie było tak, że byłem zdecydowany na ten transfer. Rozważałem tę opcję. Wcześniej grałem mało i odczuwałem frustrację, ale teraz wiem, że podjąłem dobrą decyzję, ponieważ kocham ten klub i chce z nim osiągnąć wielkie rzeczy.

Jak wygląda Twoja współpraca z Frankiem?

Jest wymagający, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Cały czas chce, żebym się rozwijał i bardzo uważnie go słucham, ponieważ wiem, że jego rady pozwolą mi wskoczyć na wyższy poziom i stać się lepszym piłkarzem.

Jacy piłkarze są Twoimi idolami?

Ronaldinho czy Cristiano Ronaldo to zawodnicy, których szczerze podziwiam. Lubię ich styl gry. Zawsze cieszą się z gry w piłkę i są niesamowicie pozytywni. Patrzę na nich i mówię sobie, że jeżeli będę ciężko pracował, to któregoś dnia mogę być taki jak oni. To jest właśnie mój cel, który staram się realizować za każdym razem, kiedy otrzymuje szansę do gry.

Źródło: The Telegraph