Chelsea Lamparda może stać się lepsza, niż się wydaje
Dodano: 02.10.2019 14:04 / Ostatnia aktualizacja: 02.10.2019 14:04Po obejrzeniu pierwszego meczu Chelsea w tym sezonie Premier League, gdzie drużyna Franka Lamparda przegrała z Manchesterem United na Old Trafford 0:4, tylko najbardziej optymistyczni fani mogli spodziewać się, że The Blues będą w tabeli nad Czerwonymi Diabłami na początku października.
Strata czterech bramek w meczu z Manchesterem United stworzyła mylące wrażenie, na jakim etapie znajdują się obie drużyny. W ciągu ostatnich kilku tygodni, wady Ole Gunnara Solskjaera ujawniły się, a ich remis z Arsenalem w poniedziałkowy wieczór podkreślił, że żadna drużyna z TOP6 poza Manchesterem City i Liverpoolem, nie zrobiła nic, by zbliżyć się do TOP4.
Od czasu przegranej na Old Trafford, Chelsea porusza się po zupełnie innej trajektorii, stopniowo nabierając tempa na fali generowanej przez "młodzież Lamparda". Tammy Abraham, Mason Mount i Fikayo Tomori weszli w Premier League nie pozostawiając złudzeń. I chociaż remis z Leicester oraz Sheffield United na Stamford Bridge pozostawił pewien niedosyt, o tyle walka z Liverpoolem jak równy z równym, mogła się podobać.
Cztery zwycięstwa w 10 meczach nie są powodem do nieokiełznanego optymizmu, jednak Chelsea zajmuje aktualnie siódme miejsce w Premier League, trzy punkty za Leicester, jeden za Arsenalem i mając tyle samo punktów co Tottenham. Istnieje wiele wskazań na to, że zespół, który buduje Frank Lampard może być lepszy, niż się wydaje.
Zacznijmy od ataku. Chelsea strzeliła w lidze 14 bramek w siedmiu meczach. Wyliczenia pokazują, że przy podobnym tempie, The Blues zdobędą do końca sezonu 76 goli. W ubiegłym sezonie, pod wodzą Maurizio Sarriego, zawodnicy zdobyli ich dokładnie 63. Jest to niezbyt wierna próba, ale dalsze statystyki dają wszelkie powody do tego, by sądzić, że regularne zdobywanie wielu bramek przez Chelsea to nie przypadek.
Współczynnik goli do wykreowanych sytuacji bramkowych (xG) Chelsea w tym sezonie Premier League wynosi do tej pory 15,09. Drużyna Franka Lamparda zajmuje drugie miejsce jeśli chodzi o wykreowane okazje bramkowe z gry, ustępując jedynie Manchesterowi City (85) i zajmują trzecie miejsce (za The Citizens i Liverpoolem), patrząc na statystykę dobrych okazji bramkowych (22). Piłkarze Lamparda osiągnęli dobry wynik, mimo że nie byli szczególnie skuteczni. Ich współczynnik wykorzystania wielkich szans wynosi zaledwie 27,3 procenta. Liczba ta plasuje ich na 17. pozycji w rankingu, na poziomie Watford i poniżej Newcastle.
Kluczem do małego sukcesu ataku Chelsea było pojawienie się w drużynie Abrahama i Mounta. Obaj osiągnęli do tej pory jedne z najlepszych wyników xG w Premier League. Abraham ma siedem bramek przy xG wynoszącym 4,45, a Mount ma trzy bramki przy xG wynoszącym 1,94. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli forma obu piłkarzy utrzyma się na przestrzeni całego sezonu. Nawet jeśli by tak się nie stało, Lampard ma wiele innych opcji. Forma Abrahama znacznie ograniczyła ilość występów Oliviera Girouda i Michy'ego Batshuayia, którzy w przeszłości potrafili strzelać ważne bramki dla Chelsea. Pedro, Ross Barkley i Christian Pulisic pozostają bez bramki w Premier League, a Callum Hudson-Odoi potrzebował zaledwie 26 minut, by zanotować asystę w meczu z Brighton.
Najbardziej palące pytania należy jednak zadawać jeśli chodzi o druga stronę boiska. Chelsea straciła 13 bramek w siedmiu meczach Premier League, co jest brzydkim widokiem, jeśli mówimy o drużynie, która aspiruje do miana TOP4 w lidze. Liczba ta jest jednak wypaczona przez stratę czterech goli w meczu otwarcia przeciwko Manchesterowi United i nie pokazuje w pełni kroków, które zostały poczynione w ostatnich tygodniach.
Zespół zostawiał swoim przeciwnikom zaskakująco dużo miejsca w ustawieniach 4-2-3-1 oraz 3-4-2-1, ale od czasu przejścia na 4-3-3, problem ten został zminimalizowany. Chelsea zajmuje trzecie miejsce w lidze pod względem najmniejszej liczby strzałów przeciwnika (23).
Rodzi to pytania o dyspozycję Kepy. Dokładniejsza analiza ujawnia, że Chelsea ma najniższy procent obronionych strzałów (48) w Premier League w tym sezonie, a także najniższy procent obronionych strzałów z pola karnego (39). The Blues zajmują natomiast 16. pozycję, jeśli chodzi o obronę strzałów spoza pola karnego (71%).
Nieskuteczność Kepy można częściowo wytłumaczyć ciągłą zmianą środkowych obrońców. Lampard regularnie zmienia stoperów, szukając odpowiedniej kombinacji. Przedłużająca się nieobecność Antonio Rudigera i mała dostępność N'Golo Kante na pewno w tym nie pomagają.
Chelsea dwukrotnie traciła bramki w tym sezonie z rzutów wolnych i dwukrotnie po rzutach rożnych. Prawie wszystkie te bramki miały kluczowe znaczenie dla przebiegu spotkań, w których padły. Było także kilka prób, które niemalże kończyły się stratą bramki przez Chelsea. Uderzenia obrońcy Norwich City, Bena Godfreya i środkowego obrońcy Brighton, Dana Burna, obijały poprzeczkę Kepy, natomiast Virgil van Dijk niemalże pokonał naszego bramkarza w meczu o Superpuchar Europy.
W świetle uporczywych problemów, decyzja Lamparda o kryciu strefowym została odebrana negatywnie. Jeśli chodzi o obronę rzutów rożnych w tym sezonie, Chelsea ustawia się zazwyczaj w szeregu, a Tammy Abraham pilnuje krótszego rogu, tak jak przez wiele lat robił to Didier Drogba. Czterech obrońców ustawia się na linii piątego metra, a przed nimi stoi trójka pomocników, którzy stoją w okolicach 11. metra.
Abraham ogólnie dobrze radził sobie z piłkami, które docierały w jego strefę, ale często brakuje komunikacji między zawodnikami. Kiedy trzej obrońcy nie są w stanie zatrzymać atakujących przeciwników, obrońcy rzadko są w stanie zaatakować piłkę, która leci w ich kierunku. Kepa, podobnie jak jego rodak, David de Gea z Manchesteru United, wykazuje niewielką skłonność do wychodzenia z linii bramkowej, by wybić wysokie piłki.
Ten brak aktywności i agresji pozwala przeciwnikom wykorzystać luki, które tworzą się w polu karnym. Dobrym tego przykładem jego gol Ndidiego, a także uderzenia Godfreya i Burna, które omal nie skończyły się bramkami.
Jeśli chodzi o obronę rzutów wolnych, Lampard ustawia swoich zawodników na linii 16 metra, aby zmusić przeciwników do pełnej koncentracji, by nie dać się złapać na spalonym. Daje to także Kepie przestrzeń, w której może dowodzić, jeśli wymaga tego sytuacja.
W meczu przeciwko Valencii, problemem Chelsea znów był brak komunikacji. Rodrigo jednym ruchem zmylił obrońców The Blues i bez problemu wykorzystał świetne podanie Dani Parejo. Abraham i Jorginho nie upilnowali go, a Kepa pozostał na linii. Sprawiło to, że przeciwnicy opuścili Stamford Bridge z trzema punktami.
Chelsea prawdopodobnie nie ma zawodników, którzy stanowiliby o takiej sile, jak kiedyś. Maurizio Sarri powiedział w ostatnim sezonie, że Chelsea nie jest zespołem fizycznym. Dużo w tym racji, ponieważ w obecnej drużynie, tylko Tammy Abraham ma powyżej 190 cm wzrostu. Łatwo więc zrozumieć, dlaczego Lampard lubi stawiać na Kurta Zoumę, który wygrał 81% powietrznych pojedynków w tym sezonie. Kolejnym najlepszym piłkarzem Chelsea w tej hierarchii jest Cesar Azpilicueta (70%).
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.