Lampard: Koniecznie chcemy wygrać ten puchar
Dodano: 13.08.2019 12:38 / Ostatnia aktualizacja: 13.08.2019 12:38Szkoleniowiec Chelsea Frank Lampard w ekskluzywnym wywiadzie dla UEFA.com wypowiedział się na temat jutrzejszego pojedynku z Liverpoolem w ramach meczu o Superpuchar Europy.
Nie zabrakło także wypowiedzi o wspomnieniach, kiedy to "Lamps" jako piłkarz brał udział w dwóch takich spotkaniach, jednak za każdym razem jego drużyna musiała uznać wyższość rywala.
Jako zawodnik brałeś udział w dwóch meczach o Superpuchar Europy (rok 2012 i 2013). Udało ci się wyciągnąć odpowiednie wnioski z tamtych pojedynków?
– Po zdobyciu Ligi Mistrzów w 2012 roku, czuliśmy się jak wielcy chłopcy. Nie ukrywam, że byliśmy zszokowani rezultatem z Atlético Madryt (porażka 1:4). To był dla nas kiepski wieczór. Rok później z Bayernem mecz wyglądał już inaczej, bo daliśmy dobry występ, nawet mogliśmy wygrać ten pojedynek. W samej końcówce przeciwnicy strzelili jednak gola na 2:2, a później przegraliśmy w karnych. Mam zatem dwa przykłady spotkań, z których mogę zaczerpnąć coś istotnego. To jeszcze bardziej motywuje nas do tego, żeby sięgnąć po ten puchar w tym roku.
– Musimy być w najwyższym stopniu gotowości na ten mecz. Klub chce wygrać to trofeum, jesteśmy zdesperowani. Mi nie udało się także triumfować, więc damy z siebie wszystko. Finał z Liverpoolem to odpowiedni mecz, by powalczyć o trofeum. Starcia z taką drużyną na pewno są trudne, ale musimy ze swojej strony pokazać, że jesteśmy w pełni przygotowani na ten pojedynek, że jesteśmy głodni sukcesu i pragniemy sięgnąć po ten puchar.
– To będzie mój pierwszy z najważniejszych meczów w karierze trenerskiej. Każdy zawodnik musi być świadomy rangi tego meczu i każdy musi dać z siebie wszystko dla tego klubu. Będzie ciężko, ale nie możemy zejść po meczu do szatni z myślą, że mogłem tu lepiej wykończyć akcję, nie tak to rozegrałem czy też nie byliśmy odpowiednio przygotowani. Nie chcę słuchać żadnych wymówek.
W związku ze zbliżającym się meczem, jakie masz najlepsze wspomnienia z występów w europejskich pucharach jako zawodnik?
– Dobrze pamiętam pierwsze mecze Ligi Mistrzów, w których występowałem. Dobrym przykładem jest spotkanie z Lazio jakoś na początku tego stulecia, kiedy trenerem był Claudio Ranieri. Graliśmy u siebie, wygraliśmy 2:1 I usłyszeć po raz pierwszy hymn tych rozgrywek było czymś niesamowitym. Kiedy przed meczem dowiedziałem się, że jestem w pierwszej jedenastce, pomyślałem, że to świetna sprawa i prawdziwa okazja dla mnie.
– Poza tym było wiele wzlotów i upadków. Wielokrotnie zaszliśmy daleko w tych rozgrywkach, a nawet dochodziliśmy do finału. Jeden przegraliśmy w 2008 roku (z Manchesterem United), lecz punktem kulminacyjnym było zwycięstwo nad Bayernem (rok 2012 w Monachium). Przez nikogo nie byliśmy faworyzowani, na dodatek graliśmy na stadionie gospodarza. Jeśli ktoś pyta mnie o moją karierę, to jednym pierwszych wspomnień jest właśnie to spotkanie. Gdybym zakończył swoją piłkarską karierę bez tej zdobyczy, nie czułbym się jako spełniony zawodnik. Byliśmy dumni, że zrobiliśmy to jako pierwszy klub z Londynu. Teraz jestem zdeterminowany, aby odnieść taki sukces już jako menadżer.
Jaki jest twój ulubiony urywek ze wspomnień w rozgrywkach Ligi Mistrzów?
– Zdecydowanie ten, kiedy Didier Drogba umieścił piłkę w siatce Manuela Neuera w konkursie "jedenastek". Nie mogłem być zadowolony z meczu, z jego całego przebiegu. To było bolesne uczucie, kiedy próbowaliśmy doprowadzić do serii rzutów karnych, ale, koniec końców, na ten moment warto było poczekać. To było coś nieprawdopodobnego.
– Z kolei jeżeli chodzi o najlepszą bramkę jaką zdobyłem w tych rozgrywkach to trafienie z Bayernem Monachium (na Stamford w 2005 roku). To była druga bramka zdobyta przeze mnie w tym meczu. Przyjąłem piłkę na klatkę, obrociłem się i uderzyłem z lewej nogi na bramkę Olivera Kahna. Strzeliłem wiele ładnych goli, ale jeśli zapytanoby mnie, które uderzenie chciałbym powtórzyć dziś, to zdecydowanie ta wspomniana próba.
Najlepszy piłkarz, z którym mierzyleś się w Lidze Mistrzów to...
– Było ich dwóch, a właściwie trzech. Pierwszy to Messi, najbardziej genialny zawodnik. To ciekawe doświadczenie, kiedy grasz przeciwko piłkarzowi, którego poziom jest nieosiągalny dla reszty. Kolejnymi takimi zawodnikami byli Xavi i Iniesta. Oni rozgrywali piłkę swobodnie między sobą, a ty nie byłeś w stanie znaleźć się nawet blisko nich. Oni grali inny futbol, który był dla mnie z kompletnie innej sfery.
Jaką Chelsea chcesz oglądać jako trener tego klubu?
– Przede wszystkim taką, która dostosowałaby się do pewnego stylu. Nie jestem zwolennikiem jednej filozofii gry, chcę, aby zawodnicy łatwo przyswajali różne pomysły. Jeśli będziemy szli do przodu, będziemy się rozwijać. Może tak być z dnia na dzień lub z tygodnia na tydzień, może to być szerszy wachlarz formacji czy ustawienia na boisku. Jestem otwarty na różne opcje i chce, aby takie samo podejście mieli piłkarze.
– Intensywność jest dla mnie wszystkim. Od tego, jak ciężko będziemy trenować będzie zależeć nasza gra na boisku. Nie chodzi tylko o sferę fizyczną, ale także mentalną. Podejście do futbolu każdego dnia ma przełożenie na każde kolejne spotkanie. Tak było, kiedy grałem dla Chelsea, byliśmy w stanie rywalizować z każdym. Jeśli każdy indywidualnie będzie podchodził o treningów na poważnie I będzie dawać z siebie wszystko, możemy stać się drużyną podatną na sukcesy.
Na koniec, jak podsumujesz swoją relację z Chelsea?
To jest definicja mojego życia – Chelsea. Stała się moim domem od pierwszej minuty rozegranej w tej drużynie. Jestem zachwycony z tego, co osiągnąłem z tym klubem jako piłkarz, jako zespół, może poza tym, że byliśmy w stanie zgarnąć więcej tytułów mistrza kraju. Jestem głęboko związany z Chelsea, dlatego chcę dla niej robić wszystko jak najlepiej, oczywiście zarazem chciałbym rozwinąć siebie jako trener.
- Źródło: UEFA
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.