Analiza pierwszego tygodnia treningów Lamparda

Autor: Bartek Kijko Dodano: 12.07.2019 22:16 / Ostatnia aktualizacja: 13.07.2019 10:14

Wysoka intensywność i brak czasu na grę w golfa, czyli jak Frank Lampard podniósł tempo treningów w swoim pierwszym tygodniu w Chelsea.

 

Powrót Lamparda to zła wiadomość dla manekinów używanych przez poprzednich trenerów. Powszechnym widokiem za czasów Antonio Conte i Maurizio Sarriego byli piłkarze opierający się o manekiny, kiedy słuchali wskazówek trenerów lub czekali na następne instrukcje podczas kolejnych żmudnych sesji treningowych. To się zmieniło po przybyciu byłej legendy Chelsea, ponieważ na tyle zwiększył tempo życia na boisku treningowym, że gracze nie mają czasu na choćby chwilowe przystanki. Osoby blisko związane z Chelsea zauważyły, że w czasie tego tygodnia można było zaobserwować spore zmiany. Nie ma długich przemówień, zamiast tego widzieliśmy bardzo intensywne i wyczerpujące treningi, następujące jeden po drugim. 

 

Piłkarze mają dostęp do pól golfowych, czyli jednej z ulubionych rozrywek, jednak wykańczające treningi powodują, że jedyne o czym myślą to dobrze się zregenerować po drugiej sesji treningowej. Spotkania drużyny, których było wiele pod wodzą Conte i Sarriego, zostały zastąpione na rzecz ciężkiej pracy na kondycją i wytrzymałością, czyli elementami bardzo istotnymi w początkowej fazie przygotowań do sezonu. 

 

Największym dotychczasowym wyzwaniem dla 41-latka był rozmiar grupy, z którą musiał pracować oraz różnorodny charakter powracających piłkarzy. Opracował jednak system pozwalający na wdrożenie do treningów każdego z nich, co potwierdziło pierwsze spotkanie w którym wzięło udział aż 22 zawodników. Niewielka grupa młodych piłkarzy, w tym napastnik Izzy Brown, powróciła do Londynu, podczas gdy nowy nabytek Christian Pulisic oraz Willian, którzy brali udział w meczach reprezentacji, dołączą do drużyny na wyjazd do Japonii. Powracający do klubu zawodnicy zastąpią więc kilku młodych piłkarzy, dla których jednak drzwi do pierwszej drużyny są cały czas otwarte.

 

Piłkarze Chelsea powrócą do Londynu prosto po meczu z St Patrick's, gdzie po dniu odpoczynku polecą w poniedziałek po południu prosto do Japonii. Antonio Rudiger, który dochodzi do siebie po odniesionej pod koniec sezonu kontuzji, zostanie w Londynie aby kontynuować rehabilitację. 

 

Sztab szkoleniowy spędził tydzień w Dublinie z Lampardem i jego drużyną. Petr Cech oglądał sesje treningowe, dyskutował z trenerem Chelsea i jego pracownikami na temat wszystkich aspektów, które wymagają poprawy oraz oceniał, którzy młodzi zawodnicy powinni pozostać w pierwszej drużynie, a którym przyda się roczne wypożyczenie. Zauważalne są już korzyści z posiadania trenera i personelu tak silnie połączonych z Chelsea. Dziennikarze blisko związani z klubem zdążyli już zauważyć polepszone relacje zawodników i trenerów. Piłkarze darzą byłe klubowe legendy wielkim szacunkiem i wydaję się, że będą w stanie skoczyć za nimi w ogień. Komunikacja między zawodnikami a sztabem szkoleniowym stała się łatwiejsza i jest bardziej usprawniona. Wynika to z faktu, że sztab szkoleniowy Franka Lamparda jest o wiele mniejszy niż sztab Conte i Sarriego, którzy przybyli razem z nimi z Półwyspu Apenińskiego. Wydaje się, że do tej pory tylko manekiny tęsknią za Włochami. 

Źródło: Matt Law/The Telegraph

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close