Były gracz Chelsea Cesc Fabregas opowiada o ogromnym wrażeniu, jakie na nim wywarł Hudson-Odoi i o tym jak solidnie pracował, aby w końcu znaleźć się w pierwszej jedenastce Maurizio Sarriego.

– To bardzo dobry chłopak, który jest bardzo pewny siebie i swoich umiejętności. Pamiętam naszą pierwszą sesję treningową pod wodzą Antonio Conte. Po prostu rozegraliśmy krótki mecz i oddawaliśmy wiele strzałów na bramkę. Jego wykończenie było wyśmienite. Pomyślałem sobie, nigdy nie widziałem tego chłopaka, ale on coś w sobie ma. To wszystko miało miejsce na początku sezonu, ale i tak udało mi się zauważyć, że on ma to coś. Z czasem Callum coraz częściej trenował z pierwszym zespołem i widać było u niego, że jest coraz pewniejszy siebie. Szedł jeden na jednego z przeciwnikiem i w ogóle nie bał się tego robić.

– Było widać gołym okiem, że ten chłopak ma ogromny potencjał. Powoli dojrzewał jako piłkarz. Na końcu sezonu udało mu się grać coraz więcej, a Sarriemu nie pozoztało nic innego, jak tylko to, aby grał w każdym meczu. Zasłużył na to.

– Trener każdego dnia walczy o swoją posadę więc to nie jest takie proste. W dzisiejszych czasach, możesz przegrać dwa mecze z rzędu i zostać zwolniony. To dlatego trenerzy są czsami niepewni, jeśli chodzi o robienie zmian w zespole, czu dawanie szans mniej doświadczonym zawodnikom, lub młodym graczom. Mogą oni bardzo dobrze się prezentować podczas treningów, ale może być tak, że jeżeli zagrają w meczu o stawkę, jest szansa, że popełnią błąd, lub po prostu zje ich trema.

– Jeżeli nie są zbyt mocni psychicznie, problem może tkwić w ich głowach. Nie winię trenerów, wiem, że to bardzo trudna praca. Callum bardzo dobrze podszedł do całej tej sytuacji. Cały czas ciężko pracował, uśmiech nie schodził mu z twarzy. Teraz wszyscy wiemy, razem z Sarrim, że Callum zasługuje na regularną grę.

Źródło: Goal