Nicolas Jackson może opuścić szeregi Chelsea jeszcze w tym oknie transferowym. Ma to związek z bezprecedensową polityką londyńskiego klubu, zgodnie z którą tylko niewielu piłkarzy jest uważanych za nietykalnych.

Chelsea jest bardzo elastyczna na rynku transferowym i nie boi się podejmować decyzji, które za poprzednich właścicieli z pewnością nie zostałyby podjęte. Niedawno The Blues zaakceptowali ofertę Arsenalu za Noniego Madueke. Anglik otrzymał zgodę na opuszczenie klubu w trakcie Klubowych Mistrzostw Świata, by mógł sfinalizować swój transfer do lokalnego rywala.

Podobny los może spotkać innego piłkarza sprowadzonego w 2023 roku, czyli Nicolasa Jacksona. W ostatnich tygodniach szeregi The Blues wzmocnili João Pedro i Liam Delap, przez co Senegalczyk może mieć poważne problemy z regularną grą w pierwszym składzie.

Czerwone kartki otrzymane w meczach z Newcastle United pod koniec sezonu i na Klubowych Mistrzostwach Świata sprawiły, że Nicolas Jackson znacznie stracił w oczach Enzo Mareski. W trakcie zawieszenia 24-latek został odsunięty od treningów z pierwszym zespołem (tak było w Anglii, jak i w Stanach Zjednoczonych), co wywołało wśród kolegów z drużyny spekulacje na temat jego ewentualnego odejścia.

Nicolas Jackson, tak samo jak Noni Madueke, nie został wystawiony na sprzedaż i nie został zaoferowany żadnemu klubowi. Nie jest on jednak uważany za nietykalnego i ewentualne oferty zostaną rozważone. W rzeczywistości tylko niewielu piłkarzy Chelsea jest nietykalnych. W tym gronie wymienia się m.in. Cole'a Palmera czy Moisésa Caicedo. W przypadku większości zawodników, klub jest otwarty na oferty.

W ciągu czterech okien transferowych od lata 2022 roku Chelsea pozyskała 33 piłkarzy, którzy mogli być uznawani za kandydatów do gry w pierwszym zespole. Z tego grona aż 21 odeszło lub może odejść tego lata. Od stycznia 2023 roku Chelsea skupiała się na kupowaniu młodych piłkarzy, a rotacja w kadrze jest bardzo duża.

Noni Madueke i Nicolas Jackson to idealne przykłady aktualnej polityki transferowej Chelsea. Obaj trafili do klubu za stosunkowo małe kwoty, ich pensje nie były wysokie i choć nie podbili Stamford Bridge, to ich wartość wzrosła i klub zarobi na nich więcej niż na nich wydał. Warto przypomnieć, że na Madueke wydano niespełna 30 milionów funtów, zaś do Arsenalu przeniesie się on za ponad 50 milionów.

Nicolasa Jacksona wycenia się na ponad 60 milionów funtów. Senegalczyk jest obserwowany przez kilka klubów, w tym Arsenal, Manchester United i Aston Villę, która liczy się z odejściem Olliego Watkinsa. To sprawia, że Chelsea może wynegocjować za niego atrakcyjną kwotę.

Niektóre kluby uznałyby sprzedaż Madueke lub Jacksona po tak krótkim czasie za porażkę lub przyznanie się do błędu. Chelsea podchodzi do tego w inny sposób i decyduje się na każde rozwiązanie, które może sprawić, że drużyna stanie się silniejsza. Londyńczycy odrzucają dumę i nie postępują schematycznie.

Chelsea uważa, że wielu jej piłkarzy nie miałby problemów ze znalezieniem nowego klubu, gdyby zaszła taka potrzeba. Jest to związane ze stosunkowo niskimi wynagrodzeniami. Zdarzają się wyjątki, jak np. Raheem Sterling, jednak zawodnicy pozyskani od 2023 roku mają niskie kontrakty.

Odejście Madueke do Arsenalu sprawia, że Chelsea może rozważyć pozyskanie nowego skrzydłowego, choć kupiła już Jamiego Gittensa. Po ewentualnej sprzedaży Nicolasa Jacksona może być podobnie, bowiem Chelsea chce, by w przyszłym sezonie w kadrze znajdowało się dziewięciu ofensywnych zawodników. Ta elastyczność może sprawić, że The Blues będą mieli przewagę nad innymi klubami, które starają się nawiązać rywalizację z Liverpoolem, Manchesterem City i Arsenalem.

Author: salonnier

Mateusz Ługowski

Źródło: "The Telegraph"