Marc Cucurella, który został kupiony przez Chelsea po świetnym sezonie w Brighton nie może się już doczekać środowego finału Ligi Konferencji UEFA, po którym do swojej kolekcji będzie mógł dołożyć kolejne trofeum.

26-latek wygrał latem ubiegłego roku EURO 2024 i po całkiem udanej kampanii w Premier League ma nadzieję, że przed końcem sezonu będzie miał jeszcze jeden powód do świętowania.

O przenosinach do Anglii i transferze do Brighton

– Zawsze jest strach przed zmianą kraju. Całkiem inna kultura, inny język, którym nie władasz biegle. Kiedy jednak trafiłem do Brighton, poczułem się tam bardzo dobrze. Piłka nożna w Anglii wygląda inaczej, atmosfera na stadionach też jest inna – wszystkie bilety są zawsze wyprzedane. Każdy tutaj czeka cały tydzień na nadchodzący mecz. To wspaniałe doświadczenie i jestem szczęśliwy, że tu trafiłem.

– Kiedy trafiłem do Brighton, nie potrafiłem mówić zbyt dobrze po angielsku. W klubie miałem tylko Alexisa [Max Allistera] i Roberta Sancheza, którzy mówili po hiszpańsku. Musiałem więc nauczyć się rozmawiać z kolegami z drużyny i rozumieć menadżera. To mi bardzo pomogło. Chodziliśmy też na zajęcia, na których wstydziłem się, kiedy musiałem mówić po angielsku lub popełniałem błędy.

O zwycięstwie na EURO 2024 z Hiszpanią

– To było moje pierwsze trofeum w karierze. Kiedy już zdobędziesz pierwszy puchar, to rozbudza twój apetyt i chcesz więcej. Wtedy grasz z większą ambicją. Mówisz sobie: "jesteś mistrzem nie dlatego, że miałeś szczęście, ale dlatego, że na to zasłużyłeś". Mieliśmy naprawdę świetny turniej, a ja grałem i pomagałem drużynie. Twoja pewność siebie rośnie. Myślę, że to naprawdę ważne w piłce nożnej. W tym roku idzie mi dobrze i mam nadzieję, że zakończymy sezon na wysokim poziomie.

O emocjach związanych z finałem Ligi Konferencji UEFA

– Dla wielu z nas będzie to pierwszy finał, pierwsze europejskie trofeum, które możemy wygrać. W tym roku wszystko idzie dobrze, chociaż zdarzały nam się trudne momenty. Myślę, że zdobycie tego trofeum byłoby naprawdę miłe. Chelsea zostałaby pierwszym klubem, który wygra wszystkie europejskie trofea. To byłby świetny sposób na zakończenie sezonu, który według mnie był dla nas bardzo dobry. Ciężko pracowaliśmy i liczymy na ładne zwieńczenie.

O swoich włosach

– Wszystko zaczęło się, gdy byłem dzieckiem. Moja rodzina, moja mama, bardzo lubili, kiedy miałem takie włosy. Kiedy dorastałem, moja fryzura była czymś, po czym inni ludzie mnie rozpoznawali. Teraz uważam to za część mnie, jakbym miał własną markę i dzięki niej mogę wyróżnić się z tłumu. Nie mam z nią żadnych problemów i mam nadzieję, że nie będę musiał ściąć włosów.

O swoim podejściu do życia

– Lubię robić mnóstwo żartów i cieszyć się tym, że wszyscy wokół mnie dobrze się bawią i mają z tego radość. Myślę, że takie coś potrafi zrobić różnicę wewnątrz zespołu. Wszyscy wiedzą, że jestem pełen radości i energii, a to sprawia, że jestem bardzo lubiany. Naprawdę cieszę się, że mogę dołożyć swoją cegiełkę do budowania atmosfery w drużynie.

Author: sebek9403

Sebastian Romanowski

Kibic Chelsea od 2007 – czyli od czasów, gdy Drogba strzelał, a ja jeszcze miałem wolne weekendy. Po godzinach pasjonat siatkówki i motoryzacji.

Ojciec dwójki dzieci, testujący granice snu, cierpliwości i wytrzymałości psychicznej – z sukcesami! Życie to nie FIFA, ale staram się grać w pierwszym składzie.

Źródło: UEFA