Fot. Chelsea FC

The Athletic: Rozmowy, burza mózgów i wspólny posiłek. Czy Chelsea właśnie zaczyna wychodzić na prostą?

Autor: Mateusz Ługowski Dodano: 28.02.2025 18:49 / Ostatnia aktualizacja: 28.02.2025 18:49

W pierwszej połowie sezonu Chelsea zachwycała, zajmowała miejsce w ścisłej czołówce Premier League, a w pewnym momencie była bliska nawet zajęcia pozycji lidera. Niestety, w pewnym momencie drużyna Enzo Mareski obniżyła loty, a w ostatnich dziesięciu meczach odniosła tylko trzy zwycięstwa. Źródła The Athletic informują, że niedawno piłkarze Chelsea spotkali się, by omówić bieżące problemy i znaleźć sposób na ich rozwiązanie. Wydaje się, że efekty tych rozmów już się pojawiły.


Dwa dni po wstydliwej porażce z Brighton grupa starszych zawodników Chelsea zorganizowała w Cobham spotkanie całego zespołu. W meczu z Mewami The Blues zagrali bardzo słabo, nie oddali choćby jednego celnego strzału, a ich mowa ciała na boisku była niepokojąca. Niektórzy zawodnicy kłócili się po złych podaniach lub niewykorzystanych szansach. Tempo gry było bardzo słane i w pewnym momencie jasne stało się, że kolejna porażka jest nieunikniona.


Podczas wspomnianego spotkania piłkarze mieli szczerze mówić o swoich przemyśleniach. Niektórzy wskazali, że konieczne jest podniesienie standardów na treningach, skupienie się na pracy i zjednoczenie się, a także wskazywano, że osobiste ambicje muszą zostać odłożone na bok dla dobra zespołu. Po spotkaniu wszyscy zgodnie stwierdzili, że było ono bardzo potrzebne, a szczera rozmowa pomogła w oczyszczeniu atmosfery.


Niektórzy zawodnicy mieli wątpliwości co do jakości przywództwa najbardziej wpływowych zawodników. W skład grupy przywódczej mają obecnie wchodzić Reece James, Enzo Fernández, Moisés Caicedo, Levi Colwill, nazywany "wujkiem" Tosin Adarabioyo, a także bramkarz trzeciego wyboru Marcus Bettinelli. I to właśnie z inicjatywy tejże grupy przywódczej dzień po wspomnianym spotkaniu zorganizowany został wspólny posiłek, by jeszcze bardziej zjednoczyć drużynę.


Choć atmosfera w szatni znacznie się poprawiła, Niebiescy doznali kolejnej porażki. Co prawda w pierwszej połowie meczu z Aston Villą wyglądali bardzo dobrze, objęli prowadzenie, to po przerwie dopuścili się prostych błędów i w efekcie ponieśli porażkę. Po spotkaniu można było dostrzec jak Enzo Fernández powstrzymuje łzy. W szatni niektórzy zawodnicy leżeli ze zmęczenia na podłodze. Z kolei Reece James wziął na siebie odpowiedzialność i stanął przed kamerą, by omówić występ swojego zespołu. Anglik potwierdził tym zachowaniem, że jest prawdziwym liderem, przywódcą i jest gotowy wziąć odpowiedzialność za drużynę.


Kilka dni później Chelsea zagrała z Southampton i choć poziom przeciwnika nie był najwyższy, to zwycięstwo 4:0 z pewnością należy uznać za sukces. The Blues emanowali spokojem, grali pewnie, zachowali czyste konto i strzelili cztery gole.


Nic nie wskazuje na to, by po serii gorszych występów pozycja Enzo Mareski osłabiła się. Wielu zawodników bardzo go ceni za jakość sesji treningowych i dbałość o szczegóły. Uważa się, że Włoch potrafi być elastyczny, gdyż wprowadza zmiany dotyczące roli poszczególnych zawodników oraz taktyki na dany mecz. Przed meczem z Aston Villą Enzo Maresca odstąpił od nieudanego eksperymentu polegającego na ustawieniu na pozycji "fałszywych dziewiątej" Christophera Nkunku i Cole'a Palmera i zamiast tego na pozycję napastnika przesunięty został Pedro Neto. Portugalczyk dobrze sprawdził się w nowej roli i szukał sobie miejsca za linią obrony. Z kolei Reece James został ustawiony w środku pomocy u boku Moisésa Caicedo i przez długi czas wydawało się to bardzo dobrym rozwiązaniem.


W spotkaniu ze Świętymi Maresca dokonał kolejnych zmian taktycznych. Reece James usiadł na ławce rezerwowych, zaś Enzo Fernández został cofnięty głębiej. Jadon Sancho zagrał na prawym skrzydle, dzięki czemu Cole Palmer zagrał za plecami Pedro Neto. Christopher Nkunku wystąpił na lewym skrzydle. Menedżer Chelsea nie miał wyjścia i w związku z kilkoma transferami wychodzącymi w zimowym oknie transferowym musiał zaryzykować i wykazać się kreatywnością. Teraz można stwierdzić, że jego ostatnie pomysły były trafione i zostały pozytywnie odebrane przez drużynę.


Pojawiają się głosy, że Enzo Maresca mógł lepiej zarządzać kadrą w pierwszej części sezonu, zwłaszcza w końcowej fazie roku, gdyż w żadnym klubie z czołówki tak wielu zawodników nie chciało odejść w zimowym oknie transferowym. Ze Stamford Bridge pożegnali się przecież João Félix, Renato Veiga czy Axel Disasi, a przecież każdy z nich miał za sobą udane występy. Należy też pamiętać, że Christopher Nkunku i Kiernan Dewsbury-Hall byli bliscy opuszczenia klubu, także z uwagi na zbyt małą ilość gry w pierwszej części sezonu, ale ostatecznie pozostali. Podkreślenia wymaga, że niezadowolenie piłkarzy z czasu gry to powszechne zjawisko w klubach na najwyższym poziomie, jednak w Chelsea było to nazbyt widoczne.


Obecnie w Chelsea panuje przekonanie, że ostatnie złe wyniki są spowodowane licznymi kontuzjami podstawowych zawodników. Z kolei część zawodników, którzy formalnie nie byli uznani za kontuzjowanych i grali, zmagało się z drobnymi problemami fizycznymi, co na obecnym etapie sezonu jest zrozumiałe. Trzeba też pamiętać, że w ubiegłym sezonu problem z kontuzjami był jeszcze poważniejszy więc pod tym względem nastąpiła poprawa.


Problemem Chelsea nie jest brak klasowych piłkarzy, a brak stabilizacji. Od czasu urazu Wesleya Fofany Levi Colwill nie miał stałego partnera na środku obrony. Z kolei długa absencja Roméo Lavii sprawiła, że Moisés Caicedo i Enzo Fernández zostali mocno obciążeni, gdyż nie ma ich kto zastąpić. Enzo jest zmuszony grać wyżej i współpracować z Palmerem, choć nie jest to jego mocna strona. Cole Palmer stracił swoją skuteczność, ponieważ Nicolas Jackson i Noni Madueke, z którymi najlepiej mu się współpracowało, są kontuzjowani.


Ostatnie gorsze występu Cole'a Palmera niepokoją Enzo Mareskę i Chelsea, jednak daleko jest od paniki. Sytuacja powoli zaczyna się stabilizować, a bliscy powrotu do gry są Roméo Lavia i Wesley Fofana. Z kolei Nicolas Jackson i Noni Madueke mają wrócić do gry po marcowej przerwie reprezentacyjnej, co będzie dużym wzmocnieniem ataku.


Przeciwności losu to nieodłączny element piłki nożnej, a zmaganie się z nimi to obowiązkowy punkt na drodze do sukcesu. W ciągu ostatnich miesięcy Enzo Maresca wielokrotnie podkreślał, że jego zespół będzie stawał się coraz silniejszy, a niektórzy uważają, że ważniejsze od doświadczenia jest wspólne przeżywanie dobrych i złych chwil. Chelsea czekają trudne miesiące. Młoda drużyna będzie mogła jednak udowodnić, że ma duże ambicje i jest gotowa walczyć z najmocniejszymi.


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close