Banner reklama
Fot. Chelsea FC

Wnioski pomeczowe: Everton 0:0 Chelsea

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 23.12.2024 11:50 / Ostatnia aktualizacja: 23.12.2024 11:53

Chelsea zremisowała 0:0 na wyjeździe z Evertonem. Zapraszamy do zapoznania się z wnioskami pomeczowymi.


Ciężko ocenić, czy był to najtrudniejszy mecz dla The Blues w tym sezonie- na pewno najnudniejszy. „Just Hoof It Football” Seana Dyche’a okazało się barierą nie do przejścia, przez co Niebiescy kończą swoją imponującą serię zwycięstw na ośmiu. Warto również dodać, że jest to pierwszy raz od 26 spotkań, kiedy Chelsea nie potrafiła znaleźć drogi do siatki.


Ciężko przytaczać z takiego meczu jakieś znaczące momenty, wobec czego przejdźmy do analizy- co poszło dobrze, co źle i kogo warto wyróżnić.


Chelsea ma problem z defensywnie usposobionymi zespołami?


Wyżej napisałem, że na pewno był to najmniej porywając mecz zespołu z SW6 na przestrzeni dotychczasowej kampanii 2024/25. Niemniej stwierdzenie o najtrudniejszej nie jest również nad wyraz.


Oczywiście Chelsea przegrywała w lidze dwukrotnie, jednak należy zauważyć z kim i w jakim stylu. Liverpool i Manchester City wcale nie mieli postawionych łatwych warunków. Wystarczy napomknąć, że zdaniem selekcjonera The Reds, Arne Slota, The Blues byli lepsi w tamtym meczu.


Czy to samo możemy powiedzieć po minionej kolejce? Śmiem wątpić. Był to raczej pokaz niewykorzystanych sytuacji i topornych prób przedostania się przez zwarty szyk obronny The Toffees. W tym miejscu warto przedstawić taktykę, którą przygotowali na tę okazję przeciwnicy.


Dla futbolu Dyche’a charakterystyczne jest ustawienie 4-4-2, przechodzące w 4-5-1 (bądź 5-4-1). Jest to zaprzeczenie obowiązującym standardom dzisiejszego futbolu, który w głównej mierze jest oparty o pressing i grę ofensywną. Zamiast tego Everton obudowuje przestrzenie blisko własnego pola karnego, skupiając się na wykluczeniu jakiegokolwiek pola manewru dla rywali.

Dla pełnej efektywności tego systemu konieczne jest, by skutecznie przecinać podania oraz jak najczęstsze wygrywanie pojedynków jeden na jednego. Przekłada się to na ostrą grę i liczne faule. Nie inaczej było tutaj, gdyż gospodarze odnotowali 20 przewinień, a łącznie było ich 32 (o 7 więcej niż w legendarnym spotkaniu pod względem żółtych kartek z Bournemouth).


Podopieczni angielskiego trenera skutecznie wykorzystywali krótki lont gości ze Stamford Bridge, doprowadzając niejednokrotnie do napięć i sprzeczek na murawie. W tym przypadku zawodnicy Chelsea byli bez szans, ponieważ Everton jest mistrzem w tej dziedzinie.


Nie był to pierwszy raz, gdy ekipa z Premier League przez defensywną, brutalną grę zdołała powstrzymać zapędy The Blues. Wystarczy wrócić do spotkania z Nottingham Forest, by zobaczyć na jak podobnych mechanizmach działali. Dla porównania średnie pozycje piłkarzy Naszych oponentów w obu tych meczach:



Sofascore


Co mogło stanowić przyczynę takiego stanu rzeczy? Wydaje się, że zbyt szeroko rozstawiona formacja. Przy takiej postawie przeciwników konieczne są szybkie i precyzyjne akcje. Stąd też najgroźniejsze okazje Chelsea kreowała sobie z kontr.


Przy atakach pozycyjnych zabrakło umiejętności gry na małej przestrzeni. Wręcz momentami wyglądało to tak, że piłkarze w białych trykotach kompletnie nie byli nastawieni na taki wariant, oddając piłkę byle do najbliższego przy bardziej wymagających momentach. Doprowadzało to do sytuacji takich jak tutaj, gdzie Cole Palmer w pojedynkę musiał sobie poradzić z potrojonym kryciem bez możliwości podania do żadnego z kolegów z drużyny.


Najgorszy mecz Sancho w barwach Chelsea?


Na papierze lewoskrzydłowy wyglądał bardzo przyzwoicie: wygrał 12 z 20 pojedynków jeden na jednego, przedryblował rywali 6 razy na 12 prób, a do tego zaliczył kluczowe podanie, czyli takie, które miało szansę na zakończenie się golem.


Kwestia, która w oparciu o liczby nie wygląda już tak dobrze to podania, których Sancho wyprowadził tylko 35 (86% celnych). Jest to spory spadek w porównaniu do ostatniego meczu z Brentford, podczas którego podawał 55 razy (87% celnych). Ponownie za to zabrakło strzałów, co Maresca uznaje za największy mankament gry swojego zespołu, ponieważ wymaga jak najczęstszego angażowania się skrzydłowych w polu karnym.


Warto także poddać pod wątpliwość aspekt wygranych pojedynków i udanych dryblingów. Na zmniejszenie wartości tych statystyk wpływa zwyczajna próba oka. Jadon co prawda często mijał rywali, ale w najważniejszym momencie decydował się na zbiegnięcie bliżej linii bocznej, lub odwrócenie się tyłem do bramki i oddanie piłki do najbliższego zawodnika. Ten pragmatyzm najbardziej mógł sfrustrować przy sytuacji, kiedy Enzo Fernández zdołał odebrać piłkę Gueye. Wówczas Anglik do ostatniego momentu się wahał nad wbiegnięciem w sukurs kapitanowi, przez co ostatecznie akcja nie znalazła skutecznego ujścia.


Słabe Chelsea= Mocny Sánchez?


Nie jest to do końca dokładne określenie, gdyż nie wszyscy piłkarze zagrali dzisiaj słaby mecz. Na pewno trzeba wyróżnić Tosina Adarabioyo, który zdołał wybić piłkę z linii przy strzale Ilimana Ndiaye. Ogólnie cały blok defensywny wyglądał solidnie i nie przepuszczał zbyt wielu okazji. Gdy jednak do tego dochodziło, hiszpański golkiper stawał na wysokości zadania, chociażby spektakularnie interweniując strzał Jacka Harrisona.


Potwierdzenia jego świetnej gry można doszukiwać się również w liczbach, ponieważ jego współczynnik powstrzymanych goli wyniósł 0.73.


W tym miejscu można zadać sobie pytanie- z czego to wynika, że Robert zaczyna lepiej grać, w momencie gdy reszta zespołu prezentuje się z nienajlepszej strony? Bo jakby nie patrzeć nie był to pierwszy raz, kiedy pokazał się z dobrej strony. Napomknięty mecz z Bournemouth udało się wygrać w zasadzie wyłącznie dzięki popisom 27-latka między słupkami. Aczkolwiek nie jest to norma i tak przy okazji zwyciężonych 4:3 derbów z Tottenhamem obronił 3 na 5 strzałów, popełniając przy tym szereg szkolnych błędów, przez co musieliśmy drżeć o 3 punkty z o wiele gorzej dysponowanym tego dnia rywalem.


Ciężko znaleźć odpowiedź na wyżej postawioną hipotezę. Być może Sánchez czuje większe poczucie odpowiedzialności, w momencie gdy nie wszystko układa się po myśli Chelsea. Natomiast to co można przyznać to, że „huśtawka formy” naszego pierwszego bramkarza będzie raczej znakiem rozpoznawczym tego sezonu.

Hubson
Author: Hubson

Hubert Anuszkiewicz

Niebieskim kibicuję od 2012 roku, głównie przez występy na Euro Fernando Torresa. Na krajowym podwórku wspieram Zagłębie Lubin.

Poza piłką uwielbiam historię, głównie byłej Jugosławii. KTBFFH


Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close