Ojciec Iana Maatsena był zmuszony do działania, ze względu na niespodziewane powołanie jego syna do kadry Holandii na Euro 2024.

Jak wszyscy dobrze wiemy, z powodu braku wystarczającej ilości minut Holender zdecydował się w połowie sezonu odejść na wypożyczenie do Borussi Dortmund.

Na Signal Iduna Park z marszu wywarł ogromny wpływ na grę drużyny z Niemiec, rozegrał w pełni wszystkie spotkania w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, w tym w przegranym finale z Realem Madryt.

Najpierw 22-latek został powołany do szerokiej, 30-osobowej kadry Niderlandów, jednakże zabrakło dla niego miejsca w finałowej selekcji piłkarzy, którzy mieli ostatecznie pojechać na turniej.

Wobec zaistniałej sytuacji Maatsen i jego dziewczyna, Emely Tuinder postanowili polecieć na grecką wyspę Mykonos. Na miejscu zostali sfotografowani jak odpoczywają na jachcie wartym ponad 500 000 funtów.

Sielanka płynąca z wakacji została przerwana telefonem od selekcjonera Ronalda Koemana, który poinformował Iana, że został powołany w miejsce kontuzjowanego Koopmeinersa. Nie zastanawiając się dłużej Holender czym prędzej wyruszył do Niemiec, żeby rozpocząć przygotowania ze swoimi kolegami z kadry przed niedzielnym spotkaniem z Polską.

Według doniesień Daily Maily jego ojciec wyruszył w sześciogodzinną podróż z miejscowości Vlaardingen do obozu treningowego Oranje w Wolfsburgu, w celu przekazania butów i wszelkiego potrzebnego wyposażenia dla jego syna.

— W pierwszej chwili Ian sam chciał przyjechać do Holandii, ale według nas to nie był dobry pomysł.

— Jako rodzina zawsze o siebie dbamy. Europejski czempionat to wisienka torcie w jego dotychczasowej karierze.

— Będąc jego ojciec jestem z niego niezwykle dumny, dlatego chcę by każdy szczegół był dopięty na ostatni guzik, by mógł się skupić tylko na piłce.

Mimo grania na wszelkich szczeblach młodzieżowych, Maatsen dalej czeka na swój debiut w seniorskiej reprezentacji. Przed meczami towarzyskimi zawodnik Chelsea był powoływany na kwalifikacje do Euro 2024 we wrześniu, ale ani razu nie wstał wówczas z ławki.

Źródło: Daily Mail