Fot. Chelsea FC

Casadei: Na wypożyczeniach nauczyłem się życia

Autor: Mateusz Ługowski Dodano: 30.05.2024 08:57 / Ostatnia aktualizacja: 30.05.2024 08:57

Cesare Casadei jest zadowolony z przebiegu zakończonego niedawno sezonu. W styczniu Włoch wrócił do Chelsea i choć nie mógł liczyć na regularną grę w drużynie Mauricio Pochettino, nie żałuje, że nie został w Leicester City do końca sezonu.


Przez pierwszą połowę rozgrywek 21-letni pomocnik występował na King Power Stadium, gdzie radził sobie bardzo dobrze. Regularnie dostawał szansę i był ważną postacią drużyny. W styczniu Cesare miał możliwość powrotu do Chelsea i skorzystał z niej.


– Bardzo się cieszę, że mogłem tu być w drugiej połowie sezonu – przyznał Cesare Casadei. Chelsea to mój klub, a moim marzeniem zawsze była gra dla Chelsea. Oczywiście, wypożyczenie to tylko pewien etap, ale moim celem zawsze był powrót i gra dla Chelsea.


– Pytali mnie, czy jestem zadowolony z powrotu i powiedziałem, że tak, ponieważ moim celem był powrót do Chelsea. Chciałem być tutaj i każdego dnia trenować z pierwszym zespołem. Tak naprawdę, nie spodziewałem się, że dostanę telefon. Skupiałem się na Leicester i nie myślałem o niczym innym. Ale kiedy dostałem telefon, byłem naprawdę szczęśliwy i podekscytowany.


W Premier League Cesare Casadei wystąpił w 11 spotkaniach, zaś debiutował w wyjazdowym meczu z Liverpoolem. Młody pomocnik twierdzi, że powrót i możliwość trenowania z pierwszym zespołem miała duży wpływ na jego rozwój.


– Mamy tak wielu dobrych piłkarzy, że wiedziałem, że będę mógł się od nich uczyć, nawet jeśli nie będą grał zbyt wiele. Mimo to, codzienne treningi z nimi sprawiają, że na pewno się rozwijam. To był wspaniały moment, aby zagrać pierwszy mecz dla Chelsea, choć prawdopodobnie nie był to nasz najlepszy mecz, jaki rozegraliśmy. Przegraliśmy 1:4, a gdy wchodziłem na boisku, już przegrywaliśmy więc było trudno, ale i tak się dużo nauczyłem. Atmosfera była niesamowita, ponieważ nie codziennie dostajesz szansę, żeby zagrać na takim stadionie jak Anfield. Byłem naprawdę szczęśliwy.


– Piłka nożna jest mniej więcej taka sama na całym świecie, ale wyjazd do innego kraju i nauczenie się nowego języka nie są proste. Nie znałem tu nikogo więc nie było łatwo, ale dzięki wypożyczeniu rozwinąłem się jako piłkarz i jako człowiek. Na wypożyczeniu przede wszystkim nauczyłem się życia.


– Jeśli chodzi o samą piłkę, to dzięki wypożyczeniem, najpierw w Reading, a później w Leicester, wiele się nauczyłem, ponieważ był to mój pierwszy kontakt z dorosłym futbolem. Musiałem odnaleźć się w grupie dorosłych mężczyzn, a nie w grupie młodych chłopaków. Bardzo mi to pomogło, ponieważ te dwa poziomy różnią się, jest inne tempo gry, inna intensywność. Dlatego ważne jest, aby pójść na wypożyczenie, zanim zaczniesz grać w takim klubie jak Chelsea. Potrzebujesz doświadczenia w sposobie gry i treningu i we wszystkim, co się z tym wiąże.


– Siła fizyczna to prawdopodobnie największa różnica między piłką młodzieżową, a seniorską. Przez większość czasu w akademii, jeśli jesteś duży, możesz to wykorzystać i zyskać przewagę dzięki swojej budowie, ale w dorosłej piłce, jeśli chcesz wyjść z piłką, w wielu sytuacjach musisz znaleźć inny sposób. Musiałem zacząć pracować nad konkretnymi rzeczami, nad najdrobniejszymi szczegółami, ponieważ wcześniej tego nie potrzebowałem. Na wypożyczeniu zacząłem rozumieć, że te szczegóły mogą zrobić różnicę, szczególnie na seniorskim poziomie.


Zmiana kraju wiązała się także ze zmianą jadłospisu. Cesare Casadei przyznał, że przystosował się już do angielskiej kuchni.


– Przyzwyczaiłem się już do angielskiego jedzenia. Wcześniej przez pierwsze miesiące nie było łatwo, ponieważ jako Włoch jestem przyzwyczajony do określonego rodzaju jedzenia. Tak samo było z pogodą, w Anglii jest ona zupełnie inna, ale jeśli mieszkasz w jakimś kraju, to do wszystkiego możesz się przyzwyczaić i teraz nie mam już z tym problemu.


– Jestem całkiem niezły w przygotowywaniu włoskich potraw, ponieważ zawsze byłem przygotowywany do gotowania w domu. Moi rodzice mieli restaurację, musieli dużo pracować, zwłaszcza latem więc obiady musiałem gotować sobie sam. Teraz wychodzi mi to naprawdę dobrze. Przez dwa lata mieszkałem sam w Mediolanie więc nauczyłem się gotować. Kiedy tu przyjechałem, nie miałem z tym problemu. A jeśli chcę się czegoś dowiedzieć, to po prostu pytam mamę! – dodał pomocnik Chelsea.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close