W trakcie tego sezonu Disasi udowodnił swoją wartość i pokazał się kibicom jako stały komponent drużyny, na którym zawsze można polegać. A to dopiero początek.

Kupiony wczesnym sierpniem z Monaco, Axel Disasi zaczął sezon od pierwszej jedenastki przeciwko Liverpoolowi. Strzelił gola w debiucie, po czym był prawie zawsze był obecny w wyjściowym składzie. Disasi ma najwięcej minut i meczów ze wszystkich zawodników Chelsea. Dzięki temu doznał mnóstwo emocji pozytywnych, jak i negatywnych, z których wiele się nauczył.

– Czuję, że bardzo się rozwinąłem od początku sezonu. Z moim angielskim oraz mentalnością również. Kiedy tu przyszedłem, byłem ciekawy jak zaadaptuję się do Premier League. Myślę, że wyszło mi to dobrze. To nie jest momentalne, to proces. Jak idzie dobrze to dalej musisz pracować i się polepszać. Bardzo mi się tu podoba. Gra w Anglii zawsze była moim marzeniem. Jestem szczęśliwy i dumny z grania tu. Myślę, że dobrze się przystosowałem do ligi, zagrałem dużo meczów i z każdym spotkaniem czuję się coraz lepiej.

Stabilizacja jest ważnym aspektem adaptacji zawodnika. Disasi, przynajmniej na boisku, nie poznał tego. Podczas sezonu grał w wielu różnych ustawieniach obronnych i zdarzało mu się nawet grać na prawej stronie boku defensywnego. Każda zmiana była dla niego nowym wyzwaniem.

– Jestem bardzo szczęśliwy z każdego meczu, bo to moja praca. Będę pracował, żeby grać jeszcze więcej spotkań i dawać więcej moim kolegom z drużyny oraz pracownikom klubu. Benoita znam z Monaco, Thiago Silva to doświadczony zawodnik, Levi Colwill jest młody, a Trevoh w moim wieku. Każdy z nas jest inny. Lubię grać z każdym nich i jestem taki sam niezależnie od partnera w obronie. To, że jestem starszy od Benoita i Levi’a, nie znaczy, że nie mogę się od nich czegoś nauczyć. Uczę się od każdego, słucham każdego i rozmawiam z każdym. Kiedy mogę im pomóc, pomagam. Kiedy oni mogą pomóc mi, słucham.

To pokazuje jaki charakter ma Disasi. Niedziwne, że ma wielu przyjaciół w klubie.

– Zawsze jestem sobą. Wiem, że jest wiele osób, które chciałyby być na moim miejscu, więc cieszę się z tego co mam. Jestem spontaniczny i lubię pokazywać moje emocje. Uważam, że daje to zastrzyk dobrej energii i zawsze lepiej pracować w miłej atmosferze. Mam wielu przyjaciół w drużynie, zarówno z angielskimi, jak i hiszpańskimi zawodnikami. Jest coraz lepiej.

Nie tylko koledzy z drużyny, ale i kibice, pokochali Disasiego. Można to było zauważyć podczas remisowego meczu z Manchesterem City. To był zdecydowanie najlepszy mecz Axela w barwach Chelsea. 16 razy wybił piłkę, co jest najlepszym wynikiem zawodnika Chelsea od ośmiu sezonów. Dzięki temu, ludzie zaczęli go porównywać do legendarnego Johna Terry’ego.

– Kiedy blokuję, albo robię wślizgi, muszę pokazać moje emocje. To daje energię drużynie i wtedy kiedy Levi zablokował piłkę, zrobił to samo. Uszczęśliwia mnie to, bo widzę, że reszta czuje to samo co ja. To był ważny i świetny mecz. Dokładnie w taki sposób musieliśmy się bronić w tym spotkaniu. Czasami lubię tradycyjne bronienie. To zależy od tego, jak idzie gra. Kiedy tak jak przeciwko Manchesterowi City, obrońca musi zrobić swoje zadanie.

Odchodząc od boiska, Disasi lubi poznawać Londyn i spędzać czas z rodziną, ale i znajduje czas na poprawę umiejętności gry na pianinie.

– Podoba mi się życie w Londynie. Mam rutynę, której się trzymam w dni wolne. Lubię chodzić po centrum Londynu, a kiedy chcę odpocząć, to zostaję w domu i uczę się nowych utworów lub oglądam jakieś filmy. Gra na pianinie idzie mi dobrze, ale muszę się dalej rozwijać. Jeżeli, jakiś fan Chelsea jest nauczycielem gry na pianinie, czekam!

Źródło: Chelsea FC