Nicolas Jackson: Nigdy nie żałowałem, że mój transfer do Bournemouth nie doszedł do skutku
Dodano: 17.09.2023 07:39 / Ostatnia aktualizacja: 17.09.2023 07:39Jutro Chelsea zmierzy się z Bournemouth w pierwszym meczu po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej. Kilka miesięcy temu Nicolas Jackson był bliski przejścia do drużyny Wisienek, ale ostatecznie transfer nie doszedł do skutku z uwagi na uraz napastnika.
22-latek wychowywał się w Afryce. Na gambijskich i senegalskich ulicach kształtował swój charakter, który dzisiaj pokazuje na boiskach Premier League.
– Od najmłodszych lat marzyłem o grze w Premier League i teraz tu jestem – dumnie stwierdził Nicolas Jackson w wywiadzie udzielonym przez niedzielnym meczem z AFC Bournemouth. Ludzie mogą tego nie rozumieć, ale dla mnie to normalne. Zawsze w siebie wierzyłem.
Napastnik Chelsea lata młodości spędził w Gambii. Na ulicach tego zachodnioafrykańskiego kraju nie mógł liczyć na wsparcie trenerów, nie były stawiane wobec niego żadne oczekiwania, nie było zasad.
– Od dziecka marzyłem, aby zostać piłkarzem. Jednak mojej rodzinie bardziej zależało na tym, bym chodził do szkoły, a rodziców trzeba słuchać. Wiesz, zawsze grałem z przyjaciółmi na ulicy. Bardzo mi to pomogło, dało dużo wolności. Oglądałem innych piłkarzy i uczyłem się na boisku. To było naprawdę fajne. Zawsze będę o tym pamiętał.
W wieku 16 lat Nicolas przeprowadził się do Senegalu, do miasta Zigunchor, gdzie został piłkarzem lokalnego klubu ASC Tilene. To tam zdobył pierwsze poważne doświadczenie. Bardzo szybko zaczął się tam wyróżniać, dzięki czemu pojawiła się przed nim możliwość przejścia do profesjonalnego klubu.
– Mój mentor, a obecnie mój agent, znalazł mnie i zabrał do pierwszej ligi w Senegalu. Było trochę trudno, ale był tam trener [Badara Sarr – przyp. red.], który we mnie wierzył. Grałem jako fałszywy napastnik lub na pozycji nr 10. Kiedy jesteś młodszy, chcesz być przy piłce.
W sezonie 2018/19 Senegalczyk zadomowił się w pierwszej drużynie Casa, a już w 2019 roku został wypatrzony przez Villarreal, dzięki czemu mógł przenieść się do La Liga.
– Nigdy wcześniej nie byłem w Europie. Pamiętam, że dotarłem tam bardzo późno, ale słońce jeszcze nie świeciło! To było dla mnie dziwne. Wiesz, nie zawsze było łatwo. Byłem sam, bez rodziny, nowy język, nowe jedzenie, które mi się nie podobało. Ale byłem skoncentrowany. Miałem swoje marzenia więc wszystko było w porządku.
Treningi w Villarrealu Nicolas Jackson zaczął z drużyną U16. To tam po raz pierwszy zetknął się z europejską piłką.
– Zajęło mi to trochę czasu. Nigdy wcześniej nie byłem w żadnej akademii, nie wiedziałem, jak się tam gra. Grałem więc w drużynie U16, a następnie 19. Dzięki temu dużo się nauczyłem.
Po roku spędzonym w akademii Villarrealu Nicolas został wypożyczony do drugoligowego Mirandes, gdzie musiał ciężko pracować, by dostać szansę gry. Rozegrał tam 17 spotkań, po czym wrócił do Villarrealu.
– Kiedy wróciłem, trenerem pierwszego zespołu był Unai Emery. Wychował mnie i wiele nauczył. Zmienił mój sposób myślenia i moją grę.
W niedzielne popołudnie Chelsea zmierzy się z Bournemouth. W styczniu Nicolas był bliski dołączenia do tego klubu, jednak kontuzja ścięgna podkolanowego sprawiła, że został w Hiszpanii.
– Nie byłem ani zły, ani smutny, gdy transfer nie doszedł do skutku. Wszystko było w porządku, zaakceptowałem to. Takie rzeczy się zdarzają, a ja wierzę, że niektóre rzeczy nie dzieją się bez przyczyny. Tak więc wszystko było w porządku. Byłem gotowy, żeby zobaczyć, co będzie dalej.
Niewiele osób przypuszczało, że po kontuzji Nicolas Jackson osiągnie tak dobrą formę strzelecką i strzeli dziewięć goli w ostatnich dziewięciu meczach ligowych w sezonie 2022/23. Dzięki temu latem przeniósł się do Chelsea, gdzie szybko stał się zawodnikiem pierwszego składu.
– Nie sądziłem, że przyjazd tutaj będzie trudny. Mój angielski jest dobry, a ludzie tutaj... są niesamowici. Jestem szczęśliwy. Trudno było przedostać się z Afryki do Hiszpanii, ale poradziłem sobie z tym. Wszystko układało się dla mnie idealnie. Trafiłem do niesamowitej grupy ze świetnym trenerem. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się dokonać niesamowitych rzeczy.
Senegalczyk wystąpił we wszystkich czterech pierwszych meczach ligowych Chelsea w tym sezonie i strzelił już jedną bramkę. Na pochwałę zasługuje jego wszechstronność, gdyż często angażuje się w rozgrywanie akcji, cofa się w okolice środka boiska, co na pewno kosztuje go wiele energii.
– Przyzwyczaiłem się do takiego rodzaju futbolu. Czuję się komfortowo grając w ten sposób. Wiesz, w pewnym sensie futbol na ulicy jest trudniejszy. Brak zasad, żadnych sędziów. Wszystko może się zdarzyć.
Niektórzy kibice Chelsea twierdzą, że podobną drogę przebył Didier Drogba, który dzisiaj jest uważany za legendę naszego klubu.
– Drogba jest legendą a ja jestem nikim. Dopiero zacząłem grać tutaj więc poczekajmy. Kiedy skończę grać w piłkę, ludzie będą mogli rozmawiać o takich porównaniach – dodał na zakończenie Nico.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
A ja żałuję. Niestety znalazł się u nas, a powinien być tam. Może nie wszystko stracone, styczeń niedaleko.