Wczoraj po południu piłkarze Chelsea zremisowali z Liverpoolem 1:1. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się m.in. Ben Chilwell. W pomeczowym wywiadzie lewy obrońca przyznał, że cały zespół zagrał na dobrym poziomie.

W początkowej fazie spotkania to The Reds lepiej operowali piłką, ale z czasem podopieczni Mauricio Pochettino doszli do głosu i przejęli inicjatywę. W drugiej połowie byli wyraźnie lepsi i naprawdę niedużo zabrakło im do odniesienia zwycięstwa.

– To prawda, że przewidziałem bramkę Disasiego! – przyznał Ben Chilwell po wczorajszym spotkaniu z Liverpoolem. W sobotę na treningu pracowaliśmy nad stałymi fragmentami gry, jak zawsze, a Axel radził sobie z tym bardzo dobrze więc po sesji powiedziałem mu, że moim zdaniem w meczu strzeli gola i tak się stało.

Tuż po trafieniu Francuza, piłkę do bramki Liverpoolu skierował Ben Chilwell, ale po analizie VAR okazało się, że w momencie podania Anglik był na minimalnym spalonym.

– Jeśli chodzi o mojego gola, to jest to trudna sprawa. Na początku naprawdę myślałem, że jestem na spalonym, ponieważ widziałem tylko jedną stronę boiska i nie wiedziałem, co dzieje się wokół mnie. Jednak kiedy strzelasz gola, nie sądzisz, że VAR może go sprawdzać więc po prostu cieszyłem się chwilą, co widzieliście, ale niestety gola nie było.

– To był jednak pozytywny dzień, mimo iż, że nie zdobyliśmy trzech punktów. Wydaje się, że to był solidny występ i czułem, że jesteśmy lepszą drużyną, szczególnie w drugiej połowie. Stworzyliśmy sobie wiele okazji i sam miałem jedną w drugiej połowie i byłem naprawdę rozczarowany, że jej nie wykorzystałem – przyznał Chilwell.

Mateusz Ługowski

Źródło: Chelsea FC