The Telegraph: W niedzielę piłkarzy Chelsea czeka "spacer wstydu". Todd Boehly nie wybiera się na Stamford Bridge
Dodano: 27.05.2023 09:36 / Ostatnia aktualizacja: 27.05.2023 09:36W niedzielę po południu piłkarze, trenerzy i kibice Chelsea w końcu będą mogli odetchnąć z ulgą. Najgorszy w historii ich występów w Premier League sezon dobiegnie końca. Podopieczni Franka Lamparda zagrają przed własną publicznością z Newcastle United. Todd Boehly najprawdopodobniej nie pojawi się tego dnia na Stamford Bridge.
Zgodnie z tradycją, po ostatnim meczu w sezonie na swoim boisku, piłkarze pokonują tzw. okrążenie wdzięczności. Przemieszczają się wtedy wokół całego boiska, by podziękować kibicom za wsparcie i wspólne przeżywanie zmagań.
W tym roku dla piłkarzy The Blues będzie to raczej "spacer wstydu", bowiem w tym sezonie prezentowali bardzo niską formę i ponieśli wiele bolesnych porażek. Nie wiadomo, jak zostaną potraktowani przez kibiców, ale muszą być przygotowani na każdy scenariusz.
W ubiegłym tygodniu ostatni mecz na swoim stadionie rozegrał Tottenham. Zawodnicy Spurs chcieli podziękować kibicom za ten sezon, ale zostali przez nich wygwizdani. Niewykluczone, że w niedzielę na Stamford Bridge będziemy świadkami podobnych scen.
Nie wydaje się, by tego dnia Todd Boehly pojawił się na trybunach Stamford Bridge. W tym sezonie Amerykanin często oglądał mecze The Blues na żywo, ale po niedawnej porażce z Brighton kibice wdali się z nim w ostrą wymianę zdań. Po tej sytuacji Boehly udał się do szatni, by wygłosić do piłkarzy krótką przemowę, podczas której stwierdził, że bieżacy sezon jest "żenujący" dla klubu.
Jeśli Todd Boehly faktycznie nie pojawi się na trybunach Stamford Bridge podczas niedzielnego meczu z Newcastle, to wcale nie będzie oznaczało to, że jego zaangażowanie w życie Chelsea zmniejsza się. Pierwotnie zakładano, że gdy w klubie zostaną zatrudnione osoby na stanowiskach dyrektora technicznego i dyrektora sportowego, Boehly i Eghbali będą stopniowo przekazywać coraz więcej obowiązków związanych z prowadzeniem klubu na inne osoby. Mecz ze Srokami powinien na żywo obejrzeć Behdad Eghbali.
W tym tygodniu Todd Blehly był w Stanach Zjednoczonych, gdzie zajmował się swoimi sprawami. Co prawda początkowo spekulowano, że zabraknie go podczas niedzielnego meczu, ale wszystko jest jeszcze możliwe. Amerykanin w każdej chwili może wsiąść w samolot, by przylecieć do Londynu.
Mecz ze Srokami będzie dla Chelsea ostatnim meczem pod wodzą Franka Lamparda. Anglik może być spokojny, jako jeden z nielicznych, ciepłego przyjęcia przez kibiców. Niebawem przekaże on prowadzenie drużyny Mauricio Pochettino, ale niedzielny mecz nie będzie dla niego pożegnaniem z klubem.
- Źródło: "The Telegraph"
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Czasami trzeba poczekać trochę dłużej na przyjemności. Ciekawe jak długo...?
Właśnie że powinien być tylko się boi że mu kibice wykrzyczą w twarz co o nim myślą
Panie Boehly, czas pakować mandżur i wypad z UK.
Szczerze niby dlaczego? Wszyscy chca miec zawsze wszystko na gotowe. Moze taki Bohly tez musi sie nauczyc na wlasnych bledach, moze poprostu wziac pod uwage to ze sam nie mogl zarzadzac calym klubem. Popelnil bledy i ponosi tego konsekwencje. Kazdy znajacy sie na pilce czlowiek wie ze po zmianie wlascicieli sa zmiany. Dla Chelsea ta zmiana byla nieco inna wymuszona z banem transferowym brakiem mozliwosci podpisywania i negocjowania kontraktow. Przez to stacilismy kilku zawodnikow i na gwalt bylo szukanie zastepcow - stad fofana za 80mln.zarzad prawie skompletowany dawac pochetino, wyprzedac szrot, zakupic pilkarzy uzupeniajacych. I jedziemy! Projekt ktory chca realizowac wcale nie jest zly. Czasem zeby cos wyszlo trzeba troche pocierpiec. I oby tak bylo i obym sie nie mylił!
Spacer wstydu to my już mamy od zimowego okienka transferowego