Wczoraj piłkarze Chelsea udowodnili, że nie należy ich jeszcze skreślać i po pasjonującym spotkaniu zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Podopieczni Grahama Pottera pokonali Borussię Dortmund 2:1 w dwumeczu.

Dobre spotkanie rozegrał wczoraj m.in. sprowadzony zimą z Benfiki Enzo Fernández. Po końcowym gwizdku do pomocnika Chelsea podbiegł mały chłopiec i przytulił się do niego. Argentyńczyk obdarował młodego kibica koszulką meczową i przyznał, że ten mały gest był dla niego bardzo znaczący.

– Kiedy chłopiec wybiegł, żeby mnie zobaczyć, dotknęło to moje serce – przyznał Enzo Fernández po wtorkowym meczu z Borussią Dortmund. To była wyjątkowa chwila, ponieważ chciał mnie zobaczyć i szybko się do mnie przytulił. To sprawiło, że poczułem się jeszcze bardziej związany z kibicami. Uwielbiam ich poznawać, a zaufanie, jakim mnie obdarzają, jest niesamowite. Czuję się jak w domu.

Chelsea ma na koncie dwa zwycięstwa z rzędu i wydaje się, że powoli wychodzi na prostą po tygodniach zawirowań.

– Zamierzamy pozostać na tej ścieżce i mamy nadzieję, że sytuacja będzie się poprawiać. Nasi trenerzy przygotowali świetny plan na mecz z Borussią. Wierzyliśmy, że nasz zespół jest w stanie to zrobić. Ciężko pracowaliśmy i w zasadzie wszyscy pracowali w obronie. Musieliśmy po prostu wykonać swoją pracę oraz postępować zgodnie z nakreślonym planem gry.

– Kiedy gramy u siebie, dodaje to naszej grupie pewności siebie. Graliśmy naprawdę dobrze i wierzymy w drogę, którą obraliśmy. Jestem tutaj naprawdę szczęśliwy i naprawdę cieszę się, że poznałem moich kolegów. Czuję się coraz bardziej pewny siebie. Wszyscy mamy za sobą dwa zwycięstwa. Mamy nadzieję, że znowu będziemy mistrzami – dodał Argentyńczyk.

Mateusz Ługowski

Źródło: football.london