Moje początki: Mateo Kovacić
Dodano: 01.07.2022 14:01 / Ostatnia aktualizacja: 01.07.2022 14:01Droga Każdego piłkarza do zawodostwa jest inna. Mateo Kovacić nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Chorwat opowiada historię swoich pierwszych kroków w futbolu, a także opisuje przeciwności, które musiał przezwyciężyć.
– Moje początki były bardzo zabawne. Od najmłodszych lat moim jedynym celem była gra w piłkę nożną. Kiedy miałem cztery lub pięć lat, mama zabrała mnie na pierwszy trening, chociaż wszyscy mówili jej, że jestem jeszcze za młody. W końcu pozwolili mi grać, bo byliśmy bardzo wytrwali.
– Byłem jeszcze bardzo młody, ale kiedy miałem pięć lub sześć lat, zdałem sobie sprawę, że jestem bardzo szybki i mam coś, czego nie mają inne dzieci. W przedszkolu zawsze grałem jeden na trzech i byłem całkiem dobry. Z biegiem lat zdałem sobie sprawę, że mam talent. Mój tata zawsze powtarzał, że talent bez pracy jest niczym. Dlatego każdego dnia ciężko pracowałem, aby być tu, gdzie teraz jestem.
– Grałem z chłopakami starszymi ode mnie o dwa, trzy lata. Całe moje życie kręciło się wokół piłki nożnej i mojej rodziny, która była dla mnie największym wsparciem. Pamiętam, jak przeszedłem z LASK do Dynama Zagrzeb. Byłem bardzo młody, miałem wtedy 12 lat. Zacząłem grać w Dinamo i dzięki piłce nożnej poznałem wielu przyjaciół.
– To normalne, że w piłce nożnej jak i życiu mamy dobre i złe momenty. Kiedy miałem 14 lat, złamałem nogę i moja rodzina ucierpiała z tego powodu. Mój tata porzucił pracę w Austrii, gdzie dobrze zarabiał i przeniósł się do Chorwacji. Podjął ryzyko, ale wierzył, że mogę osiągnąć wiele w Dynamo i ostatecznie miał rację.
– Mój tata zawsze był moim największym wsparciem, podobnie jak cała moja rodzina. Wiele dla mnie poświęcili, a ja starałem im się odwdzięczyć i być dobrym synem. Zawsze starałem się mieć dobre relacje z moją rodziną. Wiele dobrych rzeczy przydarzyło nam się również w tych złych momentach.
– Jednym z nich było spotkanie z Luką Modriciem. Oglądam mecze Luki odkąd skończyłem dziesięć lat. Wtedy zacząłem lepiej rozumieć futbol. Miałem okazję spotkać go wtedy dwukrotnie. Za pierwszym razem miałem dziewięć lub dziesięć lat, a za drugim około 14 lat, kiedy podpisał kontrakt z Tottenhamem.
– Rodzice powiedzieli wtedy, że fajnie byłoby zrobić sobie z nim zdjęcie, bo pewnego dnia będzie moim kolegą z drużyny. I tak się stało. Naprawdę wspaniale się rozumiemy i tak będzie przez całe życie. Cieszę się, że spotkałem tak fenomenalną osobę jak on. Nie chodzi tylko o to jakim jest piłkarzem, bo to wiedzą wszyscy, ale jako człowiek. Jest bardzo spokojny, naprawdę go cenię. Zawsze twardo stąpa po ziemi, nie jest zarozumiały. Jest świetnym przykładem dla wszystkich młodszych piłkarzy.
– Po wyleczeniu kontuzji wróciłem bardzo zdeterminowany. Mając 16 lat trafiłem do pierwszego zespołu. To był mój pierwszy krok w zawodowej piłe nożnej. Mój debiut w seniorskiej drużynie Dinama Zagrzeb był naprawdę wyjątkowy. To było tak dawno temu! Strzeliłem bramkę w tym spotkaniu. To był dzień warty zapamiętania. Mój tata był wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, bo bardzo cierpiał z powodu mojej kontuzji. Tę bramkę zadedykowałem właśnie jemu. Myślę, że teraz jest najbardziej dumnym tatą na świecie.
– Zawsze kochałem piłkę nożną i uwielbiałem w nią grać. Wierzyłem w siebie. Chciałym również podziękować Dynamo, bo dali mi szansę. Nie było łatwo postawić na 16-latka, ponieważ nie byłem wtedy gotowy ani taktycznie ani mentalnie na ten poziom. Oni wybaczali mi moje złe chwile i ciągle popychali do poprawy. Jeśli chodzi o mnie, zrobiłem wszystko, co mogłem. Prawdopodobnie nie byłem wtedy w 100% gotowy na grę w pierwszym zespole, ale oni we mnie uwierzyli i opłaciło się to zarówno mnie, jak i im.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.