W zaległym meczu 25. kolejki Premier League Chelsea przegrała z Arsenalem 2:4. Po pierwszej połowie był remis 2:2, a w drugiej części spotkania Kanonierzy dołożyli dwa decydujące trafienia.

Chelsea bardzo dobrze weszła w to spotkanie, od pierwszych minut była stroną dominującą, ale to Arsenal jako pierwszy objął prowadzenie. W 13. minucie fatalny błąd Andreasa Christensena wykorzystał Eddie Nketiah, który przejął futbolówkę, pognał na bramkę i technicznym uderzeniem pokonał Édouarda Mendy'ego. Na odpowiedź Chelsea nie trzeba było długo czekać. W 17. minucie do wyrównania doprowadził Timo Werner, który zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze dodatkowo od jednego z obrońców rywali i wpadła do bramki Arsenalu.

W 27. minucie Kanonierzy ponownie wyszli na prowadzenie, tym razem po znakomitym kontrataku. Martin Ødegaard wyłożył piłkę Emile'owi Smithowi Rowe'owi, a ten płaskim uderzeniem zza pola karnego wpisał się na listę strzelców. The Blues ponownie szybko odrobili traty. W 32. minucie Mason Mount zagrał dobre dośrodkowanie w pole karne, a niczym rasowy snajper wykończył je César Azpilicueta. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie strzelali już tylko goście. W 57. minucie swoje drugie trafienie zaliczył Nketiaha, który ograł wprowadzonego za Andreasa Christensena Thiago Silvę. Chelsea usilnie walczyła o strzelenie bramki wyrównującej, ale jej starania zakończyły się niepowodzeniem. Dodatkowo w doliczonym czasie gry Azpilicueta sfaulował we własnym polu karnym Bukayo Sakę i sędzia przyznał Kanonierom jedenastkę, którą na bramkę zamienił sam poszkodowany.

Chelsea 2:4 Arsenal – skrót:

Mateusz Ługowski

Źródło: HooFoot