Wszystko wskazuje na to, że kwestia mistrzostwa Anglii w bieżącym sezonie, po raz kolejny, rozstrzygnięcie się między Manchesterem City a Liverpoolem. Chelsea ma wyraźną stratę do tych drużyn, ale Ruben Loftus-Cheek wierzy, że dalsze wywieranie presji na drużyny zajmujące dwa pierwsze miejsca w ligowej tabeli ma sens.

Dzisiaj The Blues zmierzą się z Newcastle, które po udanym zimowym oknie transferowym prezentują bardzo dobrą formę. Starcie ze Srokami będzie dużym wyzwaniem dla podopiecznych Thomasa Tuchela.

– Niektóre rzeczy mogą się szybko zmienić. Patrzymy na Newcastle i widzimy, że radzą sobie naprawdę dobrze, są w dobrej formie i wygrywają mecze. Teraz są na czternastym miejscu i mają za sobą serię ośmiu meczów bez porażki – zauważył Ruben Loftus-Cheek.

– Wszystko może się szybko zmienić więc nikogo nie należy skreślać. Każdy mecz w Premier League jest trudny więc musimy być na to przygotowani. Podobnie jak w przypadku trzech ostatnich miejsc w tabeli, sytuacja może się zmienić także w przypadku trzech pierwszych miejsc. Nigdy nic nie wiadomo.

– Czasami może się to wydawać niemożliwe, gdy patrzysz na grę City, jak pokonują rywali pięcioma lub sześcioma bramkami. Musimy iść do przodu mecz po meczu, żeby nie ułatwiać im zadania. Musimy wywierać na nich presję, ponieważ jeśli się potkną, będziemy chcieli zniwelować stratę. Taka jest piłka nożna. Musisz iść do przodu i chcemy wygrywać jak najwięcej trofeów. Oczywiście, jesteśmy rozczarowani po porażce w finale Carabao Cup, ale wciąż jesteśmy w FA Cup i w Lidze Mistrzów.

Niedawno Ruben Loftus-Cheek z konieczności zagrał na środku obrony. Anglik zapewnił jednak, że gra na tej pozycji nie jest dla niego czymś nowym.

– Kiedy byłem młody, grałem na środku obrony. Zagrałem na tej pozycji kilka meczów. Czuję się komfortowo na większości pozycji. W młodości, gdy dorastałem, grałem na różnych pozycjach, dlatego nigdzie nie czuję się nieswojo. Ufam swojej technice. Zawsze uważałem, że czytanie gry jest dość proste więc Tuchel wystawił mnie na środku obrony. Nie obawiałem się, jak sobie poradzę. Kiedy jesteś na boisku, musisz po prostu wykonać swoją pracę.

– Zawsze uważałem się za pomocnika. Myślę, że właśnie na tej pozycji mogę mieć największy wpływ na grę. Lubię wygrywać pojedynki fizyczne i wnosić swoją siłę do meczu. Lubię mijać rywali i grać kreatywnie. Zawsze myślałem, że moją optymalną pozycją jest "ósemka", grając tam, mogę przemieszczać się w górę i w dół i pokazywać się w obu polach karnych.

– Mogę grać na każdej pozycji w pomocy, a teraz także w obronie. Grałem na lewej i na prawej stronie pomocy, gdy graliśmy w ustawieniu 4-4-2 w meczu z Crystal Palace. W reprezentacji Anglii grałem na pozycji ofensywnego pomocnika, a w Chelsea za czasów Antonio Conte byłem przez chwilę napastnikiem. W ubiegłym tygodniu w meczu z Burnley wszedłem na pozycję prawego wahadłowego.

Oba wahadła to bardzo ważne pozycje w taktyce Thomasa Tuchela. W momencie, gdy kontuzjowani byli jednocześnie Ben Chilwell i Reece James, czyli podstawowi wahadłowi, inni zawodnicy starali się wypełnić ich obowiązki i radzili sobie całkiem dobrze.

– Jest to bardzo zaawansowana pozycja. Nawet jeśli w ustawieniu wydaje się, że jest to raczej gra w obronie, to w rzeczywistości jest inaczej. Wahadłowi angażują się w wiele ataków i często pojawiają się w polu karnym rywali. Tak więc w systemie, w jakim obecnie gramy, nie jest to pozycja ściśle związana z defensywą – dodał Loftus-Cheek.

Źródło: Chelsea FC