Wczoraj Chelsea wygrała Klubowe Mistrzostwa Świata i jest to już trzecie trofeum zdobyte przez Thomasa Tuchela w zachodnim Londynie. "The Telegraph" informuje, że obecnie na Stamford Bridge panują bardzo dobre nastroje, zarząd klubu jest bardzo zadowolony z dotychczasowej pracy niemieckiego szkoleniowca, a latem ma dojść do głośnego transferu.

Thomas Tuchel objął Chelsea nieco ponad rok temu. W tym czasie zdążył doprowadzić The Blues do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, a następnie sięgnął po Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata. Za dwa tygodnie Niebiescy będą mogli zdobyć kolejne trofeum, gdy zmierzą się z Liverpoolem w finale Pucharu Ligi.

Chelsea ma nikłe szanse na nawiązanie walki z Manchesterem City w wyścigu po mistrzostwo kraju, ale w rozgrywkach pucharowych, w tym w Lidze Mistrzów, radzi sobie znakomicie. Thomas Tuchel bardzo mądrze radzi sobie z kolejnymi wyzwaniami i potrafi dostosowywać się do trudnych sytuacji. Zarząd londyńskiego klubu jest pod wrażeniem tego, jak niemiecki szkoleniowiec poradził sobie z zachorowaniami na Covid-19 i kontuzjami w swoim zespole. Mimo poważnych braków kadrowych, udało mu się utrzymać poziom drużyny na dobrym poziomie i wykorzystał piłkarzy, takich jak Malang Sarr, którzy jeszcze kilka miesięcy temu byli skazywani na odejście z klubu.

"The Telegraph" informuje, że zarząd Chelsea docenia to, że Thomas Tuchel nie wykorzystał trudnej sytuacji kadrowej do wymuszenia niepotrzebnych transferów w zimowym oknie transferowym. Niemiec nigdy nie narzekał na swoją sytuację i skupiał się na pracy z zawodnikami, których miał do dyspozycji. 48-latek poradził sobie nawet z brakiem Bena Chilwella i Reece'a Jamesa, którzy w pierwszej połowie sezonu byli kluczowymi zawodnikami.

Latem w Chelsea może, ale nie musi, dojść do sporych przetasowań kadrowych, głównie w linii obrony. Przyszłość Antonio Rüdigera, Andreasa Christensena i Césara Azpilicuety wciąż stoi pod znakiem zapytania. Zarząd The Blues nie popada jednak w panikę, kontynuuje rozmowy ze swoimi obrońcami, ale jednocześnie przygotowuje się do letniej ofensywy na rynku transferowym. Po tym sezonie na Stamford Bridge ma dojść do głośnego transferu, a wśród zawodników obserwowanych przez The Blues znajdują się w pierwszej kolejności Jules Koundé z Sevilli, a także pomocnicy Declan Rice i Aurélien Tchouaméni. Zarząd Chelsea jest przekonany, że w przyszłym sezonie ich drużyna może włączyć się do walki o mistrzostwo.

Na Stamford Bridge ma wrócić Conor Gallagher. Anglik ma walczyć o miejsce w pierwszym składzie, a jego szanse wcale nie są małe, bowiem przyszłość Christiana Pulisica, Timo Wernera i Hakima Ziyecha nie jest do końca pewna. Jeśli Chelsea otrzyma atrakcyjną ofertę za któregoś z nich, na pewno ją rozważy. Władze The Blues są gotowe wysłuchać ofert także za Rubena Loftusa-Cheeka oraz Rossa Barkleya. Chelsea zaczyna także powoli myśleć nad przyszłością N’Golo Kanté, Jorginho i Rossa Barkleya, których kontrakty wygasają w 2023 roku. Na tę chwilę klub nie podjął jeszcze decyzji, czy chce dalej z nimi współpracować.

Jednym z najważniejszych zadań stojących przed Thomasem Tuchel w nadchodzących tygodniach jest pomoc Romelu Lukaku w osiągnięciu jak najwyższej formy. Belg, którego status w zachodnim Londynie znacznie spadł po kontrowersyjnym wywiadzie dla Sky Italia, wciąż jest uważany za napastnika, którego wkład w grę drużyny może być bardzo duży. Jeśli 28-latek zacznie grać na swoim optymalnym poziomie, Chelsea może ma tym skorzystać i walczyć o kolejne sukcesy.

Źródło: "The Telegraph"