Życie na wypożyczeniu: Levi Colwill
Dodano: 21.01.2022 12:21 / Ostatnia aktualizacja: 21.01.2022 12:21Ostatnie wydanie z serii "Steps Up" na oficjalnej stronie Chelsea Football Club zostało poświęcone Leviemu Colwillowi. Nastolatek obecnie próbuje swoich sił na wypożyczeniu w ekipie Huddersfield Town.
Aktywność defensora w zespole Championship zaowocowała wcześniej pierwszym powołaniem do reprezentacji Anglii U-21. Świetnie prosperujący wychowanek The Blues znalazł chwilę, aby opowiedzieć o swoich dotychczasowych odczuciach na John Smith’s Stadium.
Wkraczamy w ostatnie miesiące twojego pierwszego sezonu w seniorskiej piłce. Jak mają się sprawy w Championship, które uchodzi za bezwzględny i surowy rodzaj ligowych rozgrywek?
Początki były trudne, bo musiałem przystosować się do nowych warunków. Jest spora różnica między tą ligą a futbolem w kategorii wiekowej U-23, więc doznałem dużego szoku. Championship to bardzo całkiem wymagająca liga w aspektach techniki, w szczególności pod wodzą trenera, u którego przyszło mi grać. Wszyscy idą drogą, którą chce kroczyć trener, wymagając nie tylko dobrej techniki, ale i budowy fizycznej. Obecnie dostosowuję się do rytmu rozgrywania meczów, bo jest ich sporo. Już trochę się z tym oswoiłem, więc muszę po prostu dalej iść tą drogą.
Przed rokiem miałeś okazję grać w EFL Trophy [rozgrywkach pucharowych, przeznaczonych dla zespołów z trzeciej i czwartej ligi angielskiej oraz zespołów rezerw - red. przyp.], ale to była tylko namiastka tego, co doświadczałeś na poziomie seniorskiego futbolu. Do Championship wkroczyłeś jako 18-letni środkowy obrońca. Jak wielkim krokiem do przodu był dla ciebie taki ruch?
Szybko zdajesz sobie sprawę, że kiedy znajdujesz się w szatni, od razu odczuwasz różnicę, traktujesz to jako poważny zawód. Kiedy grasz w Akademii, nadal traktujesz futbol jako przyjemność, a przechodząc do profesjonalnej ligi twoim celem zawsze jest wygrywanie. Czasami musisz ryzykować wiele dla drużyny, a wtedy inni poświęcą się tak samo dla ciebie. Spoglądając w przeszłość, trenerzy powiadali, że piłkarz jest żywicielem rodziny. To staje się faktem. Chcę zwyciężać, ponieważ chcę wiele osiągnąć, co także pozwoli pomóc mojej rodzinie w pewnych sprawach. Wszyscy musimy chodzić do pracy, więc możemy wspierać się nawzajem.
Musimy osiągać nasze cele i ciągle ciężko pracować, jesteśmy dobrym zespołem i potrzebujemy kolekcjonować kolejne punkty w ligowej tabeli, by móc się wspiąć jak najwyżej.
Huddersfield znajduje się obecnie na siódmej pozycji, o punkt za strefą barażową o Premier League. Miałeś też okazję doznać też trudnych momentów. Jak sobie z nimi radziłeś?
Mamy za sobą wiele spotkań, które nie poszły po naszej myśli. Zdarzało się, że traciliśmy punkty w głupi sposób, w szczególności przed świętami. Dobrze weszliśmy w sezon, a potem doznaliśmy kryzysu formy, ale ostatnio nie przegrywamy. W trudnym układzie terminarza udało nam się odnieść zwycięstwo nad West Bromem, który wówczas był na trzecim miejscu. To pokazało, że z naszym charakterem jesteśmy w stanie pokonywać dobre zespoły. Chcemy podtrzymać taki trend, z kimkolwiek przyjdzie nam się zmierzyć.
Wiemy, że wiele czasu i przemyśleń zostało poświęconych na dopasowanie młodych zawodników do właściwych klubów w ramach wypożyczenia. Jak odnajdujesz się w Huddersfield?
Ludzie, którymi się otaczam, i poświęcenie ze strony Huddersfield względem mojej osoby w głównej mierze zdecydowały, że chcę tu przyjść. Spotykałem się na Zoomie z niektórymi osobami, którzy tłumaczyli mi wszystko nawet w najdrobniejszym szczególe. Mówili mi, jakim stylem grają, pokazując mi też filmiki z moich występów w zespole U-23. Ich harmonogram sesji treningowych też bardzo ułatwił sprawę.
Levi Colwill celebrujący zwycięskiego gola na Bramall Lane - fot. Getty Images
Pokazali mi, jak obracam swoim ciałem podczas tamtych spotkań i w ostatnich występach. Zauważyłem pewne różnice, sam staram się zmieniać swoje podejście w taki sposób, aby pomóc sobie stać się jeszcze lepszym zawodnikiem. Wydaje się, że to proste rzeczy, ale czynią ogromną różnicę. Mogę jeszcze dać przykład, że dużo się zmieniło u mnie w obszarze blokowania strzałów. Niby marginalne kwestie, ale naprawdę mnie wciągnęły.
Przekonał mnie też sam trener i drużyna, ich podejście i styl gry. Nie chcę pełnić roli wyłącznie środkowego obrońcy. Chcę ekscytować się w grze przy piłce, mieć z nią długi kontakt. To pomaga mi wyrażać siebie i sądzę, że czerpię z tego dużą radość. Po przybyciu do tego klubu, światła reflektorów zostały rzucone także na mnie, a to pomogło mi wprowadzić się do klimatu Championship. Sporo pracy i czasu jest poświęcanych również na mnie. Jako piłkarz czuję, że każdego dnia uczę się czegoś nowego i bardzo to szanuję.
W przyszłym miesiącu kończysz dopiero 19 lat. Nie rozważałeś nigdy, czy to wypożyczenie nastąpiło zbyt szybko?
Byłem odrobinę stremowany. Uważałem, że Championship będzie trudnym miejscem, w szczególności dla piłkarza grającego na środku obrony, który musi ścierać się z silnymi napastnikami, chcącymi mnie terroryzować. Moja rodzina jednak we mnie wierzyła. Inni ludzie także dali mi do myślenia, dlaczego miałbym nie spróbować. Przez rok grałem w drużynie U-23 i czułem, że mój czas dobiega końca i potrzebuję nowych wyzwań.
Championship okazało się perfekcyjnym dopasowaniem. To bardzo ciężka liga, w szczególności dla takiego 18-latka, który dopiero wchodzi w świat dorosłej piłki. Przebijam się do pierwszego składu, bo niektórzy są też kontuzjowani lub też inne czynniki mają na to wpływ. Wykonuję jednak ciężką pracę i muszę tak trzymać.
Wspomniałeś o szkoleniowcu Carlosie Corberanie i jego atrakcyjnym stylu gry. Jak ważna jest dla ciebie ta postać?
Wiele wymaga od każdego zawodnika, mnóstwo czasu poświęca na indywidualne rozmowy, a to ważna cecha u trenera. To dobry szkoleniowiec, chce zawsze jak najlepiej dla ciebie i dla drużyny. Cokolwiek by się nie działo, wszystko ci podpowie, ponieważ zależy mu na ciągłym rozwoju. Bardzo szanuję takie podejście.
Do tej pory strzeliłeś jednego gola, który musiał zapaść ci w pamięć. Miał on miejsce w ostatnich minutach wyjazdowego meczu z Sheffield United...
To jak na razie mój najlepszy moment w karierze. To uczucie było naprawdę wyjątkowe. Nie wiem, czy kiedykolwiek powtórzy się taki scenariusz. Zdobycie pierwszej bramki w takich okolicznościach... Pamiętam, że koledzy z drużyny świętowali ze mną tego gola, fani skakali w różne strony. Gdy to wspominam, dostaję gęsiej skórki. To było coś nieprawdopodobnego.
Byłem naprawdę szczęśliwy, że mogłem pomóc drużynie w taki sposób wywieźć trzy punkty, których naprawdę potrzebowaliśmy. Zdążyłem też jednak zmarnować już parę dużych szans na zdobycie bramki od tamtego momentu, więc muszę w końcu wziąć się do roboty i zwiększyć swój dorobek!
Z drugiej strony pomogłeś zespołowi zachować czyste konto już dziewięć razy, a przecież w Championship musiałeś stawić czoła wielu napastnikom wysokiej klasy...
Wielu z tych napastników ma wielkie doświadczenie, znają pewne sztuczki, których sam jeszcze nie znałem przed rozpoczęciem mojej poważnej przygody z futbolem. Kiedy pierwszy raz nabrałem się na jedną z nich, byłem mocno zdezorientowany. Ale to dobry objaw, ponieważ uczę się, jak grać przeciwko takim napastnikom w przyszłości, czego mogę się po nich spodziewać. To dobra lekcja na przyszłość.
W Championship można mieć do czynienia z szerokim wachlarzem napastników. Nikt nie gra podobnie, więc zawsze trzeba być gotowym na różne warianty. Zawsze potrafią zaskoczyć ciebie czymś nowym, więc jest naprawdę trudno. Po prostu zawsze trzeba stać na straży.
Colwill trenujący z pierwszym zespołem Chelsea pod koniec poprzedniego sezonu - fot. Getty Images
Najczęściej przychodzi ci grać po lewej stronie bloku defensywnego złożonego z trzech zawodników. Czasami jesteś też widziany w formacji z czterema obrońcami lub na wahadle, jak to miało miejsce w Akademii. Jak wielką wagę przywiązujesz do wszechstronności w futbolu?
Gdy dorastałem, grywałem głównie na lewej obronie, więc grając w drużynie z ofensywną mentalnością często grałem do przodu. Później z kolei, grając na środku obrony poprawiłem pewne aspekty w grze defensywnej. Nieważne, ile masz lat, granie na różnych pozycjach bardzo pomaga.
Gdy byłem młodszy i przyszło mi grać na nowej pozycji, nie lubiłem takiej zmiany, ponieważ nie rozumiałem nowej roli. Teraz patrzę na to inaczej. Jeśli jeden z lewych obrońców jest kontuzjowany, wtedy mogę zająć jego pozycję w razie potrzeby. To dodatkowa szansa, której mógłbyś nie dostać, jeśli możesz grać wyłącznie na jednej pozycji. Cieszę się, że tego doświadczyłem. Czuję się szczęśliwy, że Chelsea dała mi taką szansę, bo teraz bardzo mi to pomaga.
Wracając jeszcze do poprzedniego sezonu, skończyłeś go mając możliwość odbywania sesji treningowych pod batutą Thomasa Tuchela, który poprzedził nasz niesamowity sukces w postaci pucharu Ligi Mistrzów. Jakie masz doświadczenia z tym związane?
To był dobry czas. Te doświadczenia przełożyły się na mój teraźniejszy okres. Mając możliwość uczestnictwa na takich treningach z pierwszym zespołem, wieloma profesjonalistami i uświadamiając sobie, co mogę osiągnąć jako gracz Chelsea, to było bardzo cenne przeżycie.
Byłem z piłkarzami, których na podziwiam na co dzień. Trenowałem z nimi, rozmawiałem, więc takie doznanie jest nieprawdopodobne. Możesz wtedy zaobserwować, że masz do czynienia ze światowej klasy zawodnikami, chociażby przez wzgląd na jakość podań na jeden-dwa kontakty czy szybkość rozgrywania piłki.
Przechodząc już do ostatniego pytania, jakie są twoje oczekiwania na resztę sezonu w Huddersfield?
Jeżeli chodzi o zespół, po prostu chcemy naciskać na rywali, zbierać punkty i zakończyć sezon na jak najlepszej pozycji. Jeśli tylko gramy dobry futbol, u każdego wzrasta pewność siebie, co przekłada się na strzelanie goli, lepszą grę w obronie, zwiększanie liczby czystych kont i serię zwycięstw.
Personalne oczekiwania? Chcę rozegrać jak najwięcej meczów. Wystąpiłem już w 21 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, a nie sądzę, aby w Premier League 2 było więcej spotkań do rozegrania niż w Championship. Już na tym etapie sezonu rozegrałem naprawdę mnóstwo meczów. Muszę dalej zbierać minuty, występy i tworzyć grunt pod swoją przyszłość.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Jest czterech dzieciaków z akademii, którzy cokolwiek znaczą w dorosłej piłce. A są nimi Mason, James, Jeremy Boga i Lamptey. Reszta nie zrobi kariery. Ilu już takich było cudownych dzieciaków. Loftus-Cheek, McEachran, Traore, Musonda, Hudson Odoi itd.
Broja, ten z artykułu, Ampadu i wielu, wielu innych też będzie wypożyczana do trzydziestki a potem transfer do Fulham czy gdzie indziej.
Broja ma tyle samo goli co wielki Lukaku. Chyba więcej mówić nie muszę o tych bzdurach co piszesz na temat dorosłej piłki :)