Chelsea będzie mocno naciskać na letni transfer Erlinga Haalanda, informuje Simon Johnson z "The Athletic". The Blues nie chcą czekać na aktywację klauzuli odstępnego zapisanej w jego kontrakcie, która wejdzie w życie w 2022 roku.

Według Johnsona, Chelsea jest zdeterminowana by sprowadzić latem napastnika klasy światowej, a Haaland stał się priorytetem transferowym londyńczyków na tę pozycję. 20-latek notuje nieziemskie liczby podczas swojego pobytu na Signal Iduna Park, co wzbudza zainteresowanie wielu europejskich gigantów. Oprócz dwóch klubów z Manchesteru, skłonność do zakontraktowania Norwega wyraża również Real Madryt, który to klub uważa się za faworyzowany przez utalentowanego napastnika.  Jak informuje "The Athletic", Chelsea zrobi jednak wszystko co w jej mocy, aby to Londyn, a nie Madryt, był następnym kierunkiem przenosin wychowaka Molde.

Haaland posiada w swoim kontrakcie zapis o klauzuli odstępnego w wysokości 75 milionów euro (66,6 miliona funtów), która nie może zostać uruchomiona do końca kampanii 2021/2022. Oznacza to, że latem tego roku Borussia Dortmund zażąda od zainteresowanych klubów znacznie więcej.

Uważa się, że wpływ koronawirusa na rynek piłkarski może ponownie stworzyć Chelsea najlepszą okazję do przechwycenia jednego z największych talentów Europy. The Blues zdają sobie sprawę z poważnej konkurencji, ale uważają, że większość z nich, na angaż napastnika, będzie chciała poczekać do czerwca  2022 roku.

Chcąc podjąć negocjacje z samym zawodnikiem, Chelsea napotka kolejną przeszkodę w postaci Mino Raioli, z którym od 2017 roku, kiedy to klub z zachodniej części Londynu robił wszystko by na Stamford Bridge powrócił Romelu Lukaku, nie mają najlepszych relacji.

Według "The Athletic" powód zainteresowania Haalandem jest prosty – Norweg na Stamford Bridge postrzegany jest jako zawodnik, który może wnieść klub na wyżyny i sprawić że ten będzie rywalizował o zwycięstwo w Premier League i Lidze Mistrzów. Dodatkowo z klubem, wraz z wygaśnięciem kontraktu, latem ma pożegnać się ma Olivier Giroud. Tammy Abraham wygląda obiecująco, ale nie jest to poziom umiejętności Norwega.

Simon Johnson przekonuje, że nadal istnieje zaufanie do Timo Wernera, pomimo jego walki o formę, ale przez klub postrzegany jest jako ktoś, kto uzupełniłby napastnika takiego jak Haaland, zamiast regularnie stanowić o sile przedniej formacji The Blues.

Źródło: The Athletic