Bawarczycy pokazali, jak daleka czeka nas droga - wnioski po meczu Bayern 4:1 Chelsea
Dodano: 09.08.2020 13:09 / Ostatnia aktualizacja: 09.08.2020 14:19Bayern Monachium nie pozostawił złudzeń, która drużyna jest lepszą w tym dwumeczu. Bawarczycy dominowali nas w każdym aspekcie gry i z pewnością pokazali Lampardowi, jak daleka czeka go droga, by przywrócić Chelsea na szczyt. Oto kilka wniosków po wczorajszej porażce.
Obrona
Ostatnie wnioski w tym sezonie, a mam wrażenie jakbym ciągle pisał o tym samym od pierwszej kolejki kampanii 2019/20. Obrona Chelsea jest niegodna tego, co prezentowali Londyńczycy w XXI wieku. The Blues słynęli ze świetnej defensywy, jednak teraz wydaje się to odległą przeszłością. Bayern jako ostatni w tym sezonie uwidocznił największy nasz mankament. Chelsea straciła, uwaga, 79 bramek podczas całej kampanii. Jest to najgorszy wynik od sezonu 1990/91. Trzydzieści lat. Miejmy nadzieję, że zarząd poważnie zajmie się tą kwestią, gdyż zawodnicy tacy jak Christensen, Emerson, nawet Rudiger, są najzwyczajniej za słabi na grę w niebieskich barwach. Frank Lampard powinien się również zastanowić nad korektami w sztabie szkoleniowym, od trenera bramkarzy po trenerów zajmujących się grą defensywną. Poza błędami indywidualnymi, katastrofalnym ustawianiem się, nasi zawodnicy wyglądają w praktycznie co drugim meczu jak dzieci zagubione we mgle, a podczas akcji przeciwnika obserwują jedynie piłkę, nie bacząc na ruch zawodników. W tym aspekcie jest zdecydowanie najwięcej do roboty, więc przed naszym trenerem bardzo trudny miesiąc, by jakoś temu wszystkiemu zaradzić. Transfer lewego i środkowego obrońcy to oczywiście absolutny 'must have'.
Determinacja i brak komunikacji
Chelsea nie wyszła na ten mecz z nastawieniem podobnym, jak podczas niegdysiejszej pogoni za Napoli. Goście rozpoczęli mecz bojaźliwie, ze zbyt dużym respektem do rywala, co drugie podanie było niedokładne. Pozwalaliśmy gospodarzom napędzać się z każdą akcją, więc po pierwszych minutach było już widać, że nasi zawodnicy przegrali ten mecz przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Bayern to być może aktualnie najlepsza drużyna w Europie, mają serię 19 zwycięstw z rzędu, gdy od 19. stycznia tego roku z każdego spotkania wychodzą zwycięsko. Chelsea to jednak drużyna, która nie powinna mieć żadnych kompleksów. Część zawodników z pewnością musimy pożegnać, w drużynie mamy wiele nazwisk, które nie są wystarczająco głodne gry i trofeów. Tammy Abraham w kilku akcjach machał rękoma po tym, gdy koledzy nie zagrali mu piłki. Pytanie jednak, czy takie zachowania w czymś pomagają? Nasz napastnik powinien krzyknąć do swoich partnerów, zakomunikować, że znajduje się na dobrej pozycji, zamiast robić swoisty teatrzyk. Didier Drogba z pewnością nie pochwalałby takiego zachowania. Komunikacji nie widzę także u naszych obrońców. Jeśli już któryś z zawodników jest źle ustawiony, jego kolega z drużyny powinien natychmiastowo skorygować jego pozycję, krzyknąć, że ma przeciwnika za plecami. Przy bramce na 3:1 Robert Lewandowski dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie było trzech naszych obrońców i jeden zawodnik Bawarczyków. Wszyscy defensorzy patrzyli na piłkę, kompletnie zapominając o zawodniku gospodarzy. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. W formacji obronnej Chelsea zdecydowanie brakuje chemii.
Zmiany
Frank Lampard poddał się dzisiaj razem z zawodnikami. Nasz trener nie próbował w jakikolwiek sposób wpłynąć na zmianę obrazu gry, a jedynej korekty w składzie dokonał w 81. minucie, gdy przegrywaliśmy 1:3. Wielu z nas liczyło na wejście na murawę kilku młodych zawodników, których dodatkowo powołano do kadry meczowej. Była to doskonała szansa, by mogli nabrać bardzo cennego doświadczenia. Nie ma co się oszukiwać, do przerwy ten dwumecz był już rozstrzygnięty i Frank Lampard powinien był dać szansę przynajmniej jednemu z nich. Rozumiem to, że nasz trener chciał wyjść z twarzą z wczorajszego spotkania i uniknąć swoistego blamażu, jednak zaledwie jedna zmiana, po tak długim sezonie, jest nie do usprawiedliwienia. Wyglądało to tak, jakby nasz trener poddał się już w czasie spotkania i nie próbował zbytnio wpływać na zmianę obrazu gry. Jest to nieco niepokojące, gdyż jako zawodnik Frank Lampard był zawsze nieustępliwy. Sezon był długi i męczący, miejmy nadzieję, że był to jednorazowy przypadek, a w nowym sezonie trener jak i zawodnicy wrócą z zupełnie nową, pozytywną energią.
Co nas nie zabije to nas wzmocni
Żeby jednak nie zakończyć ostatnich wniosków w tak grobowej atmosferze, chciałbym dodać odrobinę pozytywnej nuty. Był to pierwszy sezon wielu zawodników, wyjściowa jedenasta znacząco zmieniła się w porównaniu do poprzedniej kampanii, gdy Eden Hazard "ciągnął drużynę za uszy". Patrząc na wszystkie przeciwności, z jakimi musiał radzić sobie Frank Lampard, sezon możemy i chyba musimy uznać za udany. Strata najlepszego zawodnika, granie przez niemal pół sezonu bez kluczowych kontuzjowanych graczy, ban transferowy uniemożliwiający korekty w składzie, wprowadzanie nieopierzonych zawodników, którym muszą zdarzać się wahania formy. Z tymi problemami musiał radzić sobie nasz trener. Pretensje z pewnością będziemy mieć za niedostateczne wyciąganie wniosków, głównie pod kątem powtarzających się błędów defensywnych czy brak odpowiedniej reakcji pod ważnych wygranych. Miejmy nadzieję, że Frank Lampard znajdzie jakiś sposób na to, by odpowiednio dotrzeć do swoich zawodników, a ci będą szli za trenerem jak w ogień. Starajmy się patrzeć pozytywnie, gdyż po tym sezonie mimo wszystko mamy wiele powodów do zadowolenia. Zagwarantowanie sobie Top4, gra w finale Pucharu Anglii, wyjście z grupy w Lidze Mistrzów. Przed sezonem takie osiągnięcia bralibyśmy w ciemno. Pomimo straty najlepszego zawodnika ostatnich lat, Chelsea zdobyła więcej bramek ligowych niż wychwalany Manchester United z zabójczą czwórką ofensywną. Frank Lampard ma swój styl gry, musi jeszcze odpowiednio to zbalansować, by kibice Londyńczyków nie zagryzali paznokci przy każdej akcji ofensywnej przeciwników. W tym sezonie Chelsea na ogół broniła dobrze, rzadko pozwalaliśmy przeciwnikowi na wejście w pole karne, jego gdy już to zrobił, to co druga taka sytuacja kończyła się golem. Nad tym zdecydowanie trzeba popracować. Wierzę, że zdobyte doświadczenie oraz korekty w postaci transferów pozwolą nam na znaczną poprawę naszych słabych stron. Jeśli Frank Lampard 'wejdzie w głowę' piłkarzom, zaszczepi im gen zwycięzców, to może nam się urodzić drużyna, która będzie cieszyć oczy przez wiele lat. Dzięki za czytanie wniosków przez cały sezon, wracamy w kolejnej kampanii Premier League 2020/21. We'll keep the blue flag flying high!
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.